Artykuły
Informacja publiczna: Wyciek danych osobowych
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 8 - Sierpień 2012r. , godz.: 10:16
Ochrona informacji to znak naszych czasów. Niedawno w Głogówku urzędnicy dopuścili do wycieku istotnych danych.
Chodzi o informacje, które znalazły się w Biuletynie Informacji Publicznej, chociaż pojawić się tam nie powinny. Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej w Głogówku odrzuciła kolejną już skargę na dyrektora Ośrodka Pomocy Społecznej. Dotyczyła ona odmówienia przyznania zapomogi, niesłusznego zdaniem skarżącej, słusznego natomiast według komisji.
Uchwała odrzucająca skargę szybko trafiła na stronę BIP-owską (normalna rzecz) z podaniem nazwiska osoby, której dotyczyła, a także dość szczegółowym opisem jej sytuacji rodzinnej (alkohol, przemoc domowa itd.).
O ile w publikowaniu nazwiska nie ma w tym przypadku nic złego (skargę składa się publicznie), o tyle epicki opis prywatnych problemów narusza zasadę pierwszeństwa prawa do prywatności nad prawem o dostępie do informacji.
Jednak - stało się. Gdy tylko wokół sprawy zrobił się mały szum medialny, wycofano z BIP-u informacje, które w przestrzeni publicznej znaleźć się nie powinny.
- Jest to pierwszy tego typu problem i w przyszłości będziemy zwracać na to uwagę - informuje Marek Pelka, przewodniczący Komisji Rewizyjnej.
Pytanie jednak brzmi - kto zostanie ukarany za zaistniałą sytuację? Po rozmowie z burmistrzem Głogówka Andrzejem Kałamarzem wiadomo już, że będą to urzędnicy, którzy odpowiadają za publikację informacji na BIP-ie, a więc sekretarz gminy i jedna z referentek.
- Mam obowiązek wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do tych osób, ze względu na przepisy administracyjne, które mnie obowiązują - stwierdza burmistrz. - Uważam to jednak za niesprawiedliwe, ponieważ odpowiedzialność leży po stronie rady.
Jednak od strony prawnej radni są czyści. Konsekwencje spadają na władzę wykonawczą. Andrzej Kałamarz zaznacza, że jedynym rozwiązaniem na przyszłość będzie dokładne patrzenie na ręce radzie miejskiej i skrupulatne kontrolowanie wszystkiego tego, co ma się znaleźć na BIP-ie. Takie postępowanie poleci zresztą swoim pracownikom.
- Rada miejska może protestować przeciwko takim formom kontroli, ale nic innego nie można tu poradzić - mówi sekretarz gminy Tadeusz Kasprzyszak.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze