Artykuły
Irlandczyk w Polsce: Polish Parents / O rodzicach
Autor: PEADAR DE BURCA.
Publikacja: Wtorek, 19 - Czerwiec 2012r. , godz.: 02:55
Polish Parents
I go to the park almost everyday with my daughter. We have great fun. She's a local celebrity, for some reason she's very popular, men and women of all ages come and shake her hand and talk to her. People I don't know are on first name terms with her. I don't know why this is. At the moment she's going through her Chairman Mao phase: all 17 month old children sound like Chairman Mao when they're trying to talk and all are evil tyrants. Don't be fooled; you're little bundle of joy is just waiting until he or she grows up and can stick you in a nursing home, not a good one either, but a corrupt one, where they hide chilli peppers in your underpants and beat the soles of your feet with frozen sausages.
So, my little dictator daughter and I usually make our way to the playground, where we encounter all the other species of parent. Really, there is no encounter. It's rare other people will speak to me, apart from a young mother who works in HR and a giant teenager who looks like an unemployed wrestler - thank you Agnieszka and Mariusz. This means I'm forced to do a lot of observing and this is what I've noticed:
Half of the children in our park are not looked after by their parents but by their grandmothers - big sturdy, aggressive women who feed their grandchildren with the hind leg of a pig and a bucket of Maslanka. These women have red faces and even redder necks and I don't like them. In many ways they are like sunburned Hippos, with their stubby legs and barrel shaped torsos. Yet, they are deceptively fast. Most of the time they move slow but when confronted by another Grandmother on their territory they can reach speeds of up to 40kms an hour, even in sandals. You can tell by the expression in their beady eyes that they regard every other child as a rival to their darling and if you were to turn your head away for ten seconds they'd stick yours in a blender and eat it.
There is a wide and varied collection of mothers in the playground;
If the temperature is right, the Look At Me Mother will appear - a glamorous, cat-like, condescending creature, whose only reason for being out with her baby is to show off how good she looks after giving birth five hours earlier. She's in full make up, she's wearing a black cocktail dress and weighs the same amount as a grasshopper. She won't talk to anyone else and spends most of the time licking her fake tan by the swings.
The playground is also home to Competitive Mother - Despite her baby being the size of an adolescent walrus, she still wants it to be bigger than everyone's else's. She sneaks around the sandpit measuring and weighing every other child and comparing them to her brat. Her offspring will walk before any other, by God! This is why her child is the only 18 week old baby to have a harness attached to it as she holds a stick over it's head with a boob dangling from it.
Lurking by the roundabout is Over-protective Mother - she stops her young from going near anything - the sandpit - no, there's germs there. The slide - no, it was constructed in the Ukraine, therefore it may collapse. The climbing wall - no, there's a grandmother there who will eat the child. She won't let her child talk to other children, she won't let it do anything. The only activity her child is allowed to do is stare at a leaf, before they drive home in their bulletproof car that has 29 airbags.
Very few men are to be found roaming in the park during the week, but when Saturday morning comes, the place is populated with all sorts of Mireks and Tomeks and Olis and Michals and Stans. Once they were predators, but now they are content to graze and exist on a diet of beer and flaki and communicate with each other through a series of grunts, whoops and farts. Among these men is Cuckoo Dad. Basically he couldn't give a shit about his child. He'd rather be at home doing manly things like building a plane or shooting at homosexuals. He doesn't want to mind the baby and so he puts it in another parent's pram, where his offspring makes room for itself by dumping the other baby out into the sandpit.
Cuckoo Dad usually targets Phone Dad, a docile creature who entertains himself by sending texts to random numbers on his phone, unaware that his child has just been dumped out of it's pram by the cuckoo child. Phone Dad's child is left to wander around playing with some used syringes found in a bush, while he takes the cuckoo child home by mistake.
There are two other species of dads; Immature Dad relives his own childhood by playing football with his 5 year old son and friends. The game doesn't end until Immature Dad has scored 52 goals and screamed at his son for not understanding the offside law vis á vis a Catenaccio defensive system. The last type of dad is always standing by the swings, gently pushing his daughter and acting normal. He seems innocent. But look closer. Really he is staring at Look At Me Mother licking herself and imagining what she would look like covered in Johnson's Baby Oil. He is known as Creepy Dad and not only is he fantasising about Look At Me Mother, but any woman under fifty with her own teeth.
This is the park, this is our playground, our Serengeti, this is where it all happens when you're in you're thirties. I wonder what the other parents think when they look this strange Irishman shouting and grinning around the park? I fell out of a tree the other day and landed on my ear and I could see all the looks of pity aimed at my daughter - this is probably why everyone talks to her - out of sympathy for having such a monkey-man father.
O rodzicach
Prawie codziennie chodzę z moją córką do parku. Świetnie się tam bawimy. Ona, jako mała celebrytka, z pewnych, nieznanych mi powodów jest bardzo popularna. Kobiety i mężczyźni w różnym wieku przychodzą, podają jej rękę i rozmawiają. Obcy ludzie są z nią po imieniu. Zupełnie tego nie rozumiem.
Aktualnie moja córka znajduje się w fazie rozwojowej, którą można opisać jako fazę Przewodniczącego Mao: wszystkie dzieci w wieku 17 miesięcy usiłując coś powiedzieć wydają dźwięki, które kojarzą się z Przewodniczącym Mao i wszystkie są złowrogimi tyranami. Niech was nie zmylą pozory: wasze słodkie dziecię tylko czeka aż dorośnie aby oddać was do domu opieki. Może przynajmniej do jakiegoś porządnego? Nic z tych rzeczy! Raczej do takiego, gdzie wsadzą wam pod dolną bieliznę piekącą paprykę, a mrożonymi kiełbaskami będą walić w stopy.
A więc moja córeczka, mały dyktator, i ja zwykle kierujemy się w stronę placu zabaw, gdzie napotykamy przedstawicieli różnych gatunków rodziców. Do spotkania bezpośredniego, prawdę mówiąc, nie dochodzi. Rzadko się zdarza aby ktoś się do mnie odezwał. Wyjątki to młoda matka, która pracuje w dziale HR i potężny nastolatek o wyglądzie bezrobotnego zapaśnika - Agnieszko i Mariuszu - dzięki dla was. Ja natomiast, mało rozmawiając, zmuszony jestem prowadzić obserwacje.
Oto, co zauważyłem.
To babcie a nie rodzice opiekują się połową dzieci w naszym parku. Ogromne, zwaliste i agresywne kobiety. Tylna noga świni i wiadro maślanki - tym karmią swoje wnuki. Twarze ich są czerwone a szyje - jeszcze bardziej. Nie lubię ich. Krótkie i grube nogi oraz beczkowate tułowia kojarzą mi się z hipopotamami, które przesadziły z plażowaniem. Pozory te mogą być bardzo mylące, bo w razie potrzeby potrafią zerwać się do działania nieoczekiwanie szybko. Gdy inna babcia naruszy ich terytorium, bez trudu osiągają prędkość 40 km/godzinę, nawet w sandałach. Małe oczka bezbłędnie sygnalizują ci, że każde dziecko to konkurencja dla ich skarbu. Gdybyś przez nieuwagę odwrócił wzrok choć na dziesięć sekund, pochwycą twoje dziecko, wrzucą do blendera i schrupią.
A oto obszerny i urozmaicony zbiór matek na placu zabaw:
O ile temperatura jest odpowiednia, pojawi się matka typu POPATRZ NA MNIE - czarujące zjawisko o wyglądzie kotki które zstępuje na plac zabaw wraz ze swym maleństwem wyłącznie po to, aby pokazać, że juz pięć godzin po porodzie jej wygląd jest bez zarzutu. Oczywiście, pełny makijaż, koktajlowa sukienka, przy tym waga jak u świerszczyka. Z nikim nie rozmawia, większość czasu spędza przy huśtawce, oblizując swoją opaleniznę z solarium.
Plac zabaw to również środowisko w którym występuje MATKA - WSPÓŁZAWODNICZKA. Mimo, że jej dziecko osiągnęło już rozmiary małego morsa, wytrwale stara się, aby było większe od wszystkich innych. Krąży wokół piaskownicy, mierząc i ważąc każde dziecko z osobna i porównuje je ze swoim małym. Na 100 proc., zacznie chodzić wcześniej niż wszystkie inne! Dlatego zakłada swojemu trzymiesięcznemu uprząż a nad jego głową trzyma patyk z którego zwisa pierś.
Wokół karuzeli czai się NADOPIEKUŃCZA MATKA. Pilnuje, aby młode nie zbliżało się do niczego: piaskownica - nie, bo bakterie. Zjeżdżalnia - nie ma mowy. Przyjechała z Ukrainy, może się zawalić. Ściana wspinaczkowa - skądże, grasuje tam babcia, która pożre dziecko. Nie pozwoli, aby jej dziecko rozmawiało z innymi dziećmi, nie pozwoli mu na nic. Jedyne, co jest dozwolone, to gapienie się w liść. Wreszcie pojadą do domu wyposażonym w 29 poduszek powietrznych samochodem pancernym.
W ciągu tygodnia widuję w parku niewielu mężczyzn. Inaczej jest w sobotni poranek, kiedy pojawiają się różne Mirki, Tomki, Olki i Staszki. Niegdyś groźne drapieżniki, obecnie nieszkodliwe. Pasą się na diecie, której główne składniki to piwo i flaki a porozumiewają językiem pomruków, pochrząkiwań i pierdnięć. Pośród nich zauważyć możemy TATĘ - KUKUŁKĘ. Zasadniczo nie zaprząta sobie głowy swoim dzieckiem. Wolałby w domu oddawać się takim męskim zajęciom jak budowa samolotu i strzelanie do homoseksualistów. Zajmowanie się dzieckiem go nie bawi, więc podrzuca je do innego wózka. Właściciela tego wózka jego potomek wyrzuca do piaskownicy.
Ofiarą TATY - KUKUŁKI zwykle bywa TATA KOMÓRKA, poczciwy facio który zabawia się wysyłaniem smsów pod przypadkowe numery, w błogiej nieświadomości, że jego dziecko właśnie zostało wyrzucone z wózka przez małego Kukułkę. Dziecko TATY - KOMÓRKI nie ma wielkiego wyboru i zadowala się zabawą kilkoma zużytymi strzykawkami, które znalazło w pobliskich krzakach. W międzyczasie jego ojciec omyłkowo zabiera do domu małego Kukułkę.
Istnieją jeszcze dwa inne gatunki ojców: NIEDOJRZAŁY TATA, który przeżywa raz jeszcze własne dzieciństwo grając w piłkę z pięcioletnim synem i przyjaciółmi. Mecz kończy się dopiero, gdy NIEDOJRZAŁY TATA strzeli 52 gole i pojedzie po synu za to, że znalazł się na spalonym forsując system obrony Catenaccio.
Wreszcie ostatni gatunek ojca: ten zawsze stoi przy huśtawkach, łagodnie buja swoją córeczkę i zachowuje się normalnie. Wygląda niewinnie. Ale przypatrzcie mu się lepiej. Tak naprawdę gapi się jak mama POPATRZ NA MNIE się oblizuje i wyobraża sobie ją całą wysmarowaną Johnson’s Baby Oil. Znany jest powszechnie jako TATA OBLECH i fantazjuje nie tylko na temat mamy POPATRZ NA MNIE, ale każdej kobiety przed pięćdziesiątką, która ma jeszcze własne zęby.
Tak wygląda nasz park, nasz plac zabaw, nasze Serengeti - scena, na której rozgrywa się życie trzydziestolatków. Zastanawiam się niekiedy, co myślą inni rodzice patrząc jak ów dziwaczny Irlandczyk śmieje się i krzyczy w ich parku? Kilka dni temu spadłem z drzewa i wylądowałem na uchu. Widzę, jak współczujące spojrzenia kierują się do mojej córki. Rozumiem teraz, dlatego wszyscy z nią rozmawiają. To jasne -współczują dziecku, którego ojciec przypomina małpę.
Tłum.: A. L. i M. P.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze