Artykuły
Prudnicka mleczarnia: Nie używamy żadnej chemii
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 23 - Maj 2012r. , godz.: 02:27
Choć koniunktura w tej branży ostatnio nie sprzyja, Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Prudniku radzi sobie bardzo dobrze.
W 2011 roku firma wypracowała niemal 200 tys. zł zysku, a przeszło 1,6 mln zł wydała na inwestycje i remonty. Aktualnie liczy 115-osobową, doświadczoną załogę.
- Cały czas się rozwijamy, korzystając z funduszy unijnych - mówi dla "TP" prezes OSM Ryszard Witek. - W zeszłym roku zainwestowaliśmy w najnowszą linię do pakowania twarogów w kostki. Niezwykle wydajną pakowaczkę zakupiliśmy też do śmietan. Do zakładu w Łambinowicach kupiliśmy aerator. Urządzenie to służy do napowietrzania wody i sprawia, że osad czynny, który zalega na dnie rowu, cały czas jest w obiegu. W tym miejscu chciałbym podkreślić, że mamy w stu procentach zabezpieczony wywóz serwatki, z czym w przeszłości bywały problemy. Ponadto zakupiliśmy cysternę do mleka i dwa samochody dystrybucyjne. W planach mamy kolejne inwestycje. Myślimy m.in. o homogenizatorze i pasteryzatorze do śmietan.
Prudnicka spółdzielnia dba też o swój bezpośredni wizerunek. Od niedawna wszystkie jej produkty opatrzone są wspólną szatą graficzną.
- Dotąd, mówiąc kolokwialnie, każdy był od innej mamy. Pomysł, żeby sprzedawać pod jedną marką handlową, która byłaby utożsamiana przez klientów z naszą firmą, zrodził się w głowie wiceprezes Grażyny Fitowskiej - mówi Ryszard Kochel, kierownik Działu Handlu. - I tak oto powstała Natura. Dlaczego akurat Natura? Bo nasze surowce pochodzą wyłącznie z ekologicznie czystych terenów, a do produkcji nie używamy absolutnie żadnej chemii!
- W przeciwieństwie do tych, którzy produkują np. mleko z dwumiesięcznym albo i dłuższym terminem przydatności do spożycia. Takie mleko jest wybite z wszelkich wartości odżywczych - bakterii, witamin. Tak naprawdę, to nie jest mleko, tylko zabarwiona na biało woda. Często też duzi producenci do masła, śmietan czy serów żółtych dolewają olej, nie informując o tym na opakowaniu. Podobnie jak nie piszą o użytych konserwantach - wtóruje prezes. - Nie chwalimy tylko naszej spółdzielni. Każda spółdzielnia mleczarska, która funkcjonuje na rynku lokalnym, ma produkty świeże i zdrowie.
Miejscowa OSM skupuje rocznie 13,3 mln litrów mleka. Ma 250 dostawców stałych. Ponad 60 proc. artykułów sprzedaje do sieci "Biedronka" i "Lidl", dostarczając towar na magazyny centralne. Resztę dystrybuuje (już bezpośrednio) do takich sieci jak "Kaufland", "Makro" czy "Tesco", a także do zwykłych punktów sprzedaży detalicznej i hurtowej, nie tylko na Opolszczyźnie. Wkrótce ma odnowić umowę z "Eko". Zaopatruje też około 200 szkół i przedszkoli w całym województwie w zakresie programu "Szklanka mleka" oraz kilkadziesiąt m.in. szpitali i placówek pomocowych w ramach wygranych przetargów na zbiorowe żywienie.
- Dostępne w "Biedronce" i "Lidlu" produkty OSM Prudnik pod marką sieciową są identyczne jak te sprzedawane gdzie indziej pod naszą własną. Gwarantujemy to! Obie sieci zresztą kładą ogromny nacisk na jakość towaru - wymagają od nas systemów certyfikacji, przysyłają do zakładu niezależnych audytorów na kontrole - podkreśla kierownik Kochel.
Do bogatej oferty twarogów, śmietan czy kefirów prudnicka mleczarnia dołączyła w tym sezonie m.in. popularny jogurt typu greckiego.
Na Opolszczyźnie istnieją już tylko 3 Okręgowe Spółdzielnie Mleczarskie, oprócz tej w Prudniku także w Głubczycach i Oleśnie. 8 upadło bądź zostało przejętych przez zachodnie koncerny. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze