Artykuły
Radny Kosmala rezygnuje: Kropla w oceanie wiedzy
Autor: ROZMAWIA GRZEGORZ WEIGT.
Publikacja: Środa, 16 - Maj 2012r. , godz.: 09:50
Na koniec kwietnia z funkcji radnego Rady Miejskiej w Prudniku zrezygnował Artur Kosmala, radny wybrany w ostatnich wyborach samorządowych z listy PIS. Z radnym rozmawiamy jeszcze przed ostatecznym zaakceptowaniem tej decyzji przez radę.
- 30 kwietnia złożył Pan swój mandat radnego w Radzie Miejskiej w Prudniku. Jest Pan jeszcze formalnie radnym przez krótki czas, jednak decyzja jest już podjęta. Dlaczego zdecydował się Pan na taki krok?
- Tak, złożyłem mandat radnego, choć procedura mówi, że musi być podjęta na najbliższej sesji uchwała w tej sprawie. Moja decyzja jest wielowątkowa, choć nie ukrywam, że głównymi powodami są nowe wyzwania zawodowe oraz plany związane z rozwojem własnej firmy.
- Nie ma Pan uczucia jakiegoś żalu, niespełnienia, że nie zrobił Pan w radzie tego co Pan zamierzył?
- Oczywiście, mały niedosyt zawsze pozostaje. Czasami trzeba w pewnym miejscu wyhamować, by w innym móc przyspieszyć. Mam ambicje, ale jej nadmiar czasami może skutkować niedoborem rozumu, trzeba więc to umiejętnie równoważyć, dlatego uczucia niespełnienia nie mam. Zasada była prosta, nie szukałem sensacji, lecz logiki i właśnie w oparciu o to, wszelkie spostrzeżenia spisywałem w formie wniosków, czy interpelacji. Wychodzę z założenia, że dziesięć małych rzeczy stanowi jedną dużą rzecz, więc małe rzeczy mają w konsekwencji wielkie znaczenie. Myślę, mam nadzieję, że również i w tej formie to dzieło, dziełko będzie kontynuowane. Jeśli tylko będą jakieś sygnały ze strony moich kolegów, z przyjemnością będę im służył pomocą (żart - pomysłów księga jest Ci u mnie tęga). Trzeba jednak przyznać, że tak nieliczna opozycja nie ma łatwego zadania przy podejmowaniu prób dotyczących realizacji własnych celów. To niesamowite, trochę smutne doświadczenie.
- Czy są sprawy, które chciałby Pan, aby szczególnie były kontynuowane w pracach rady?
- Ależ oczywiście. Mimo, że Gmina bezpośrednio nie odpowiada za stopę bezrobocia, to powinna również angażować się w przeciwdziałanie temu zjawisku. To m.in. w tym zakresie należy współpracować ze Starostwem - czytaj PUP. Nie możemy mówić, że nie jest to obszar naszych działań. Praca, godne życie mieszkańców to podstawa. Ktoś kto pracuje i zarabia, także pośrednio wpływa na rozwój Gminy, bo przecież regularnie opłaca m. in. czynsz, podatek od nieruchomości, a także robi zakupy i korzysta z usług - co daje radość i możliwość dalszego funkcjonowania prudnickim przedsiębiorcom - to zespół naczyń ściśle ze sobą powiązanych. Kolejna niezwykle istotna sprawa to kwestia bezpieczeństwa mieszkańców - tutaj jest również bardzo wiele do zrobienia, np. dalsze rozwijanie systemu cyfrowego monitoringu miejskiego, utworzenie w centrum miasta terenowego posterunku Policji w celu szybkiego reagowania w skrajnych sytuacjach, światła, informatory świetlne na przejściach dla pieszych. Jednocześnie zastanawiam się nad sensem tak mocnego zaangażowania Gminy w zakresie wytyczania "niezliczonej" ilości inicjatyw, później "zamrażanych" w fazie projektów technicznych. Ilość nie zawsze idzie w parze z jakością - mniej zadań, skrupulatna realizacja, pozytywne efekty pracy.
- Podsumowując ten okres bycia radnym, który minął, niespełna półtora roku, co w tym czasie było takiego najważniejszego, może najmniej sympatycznego?
- Może zabrzmi to zbyt górnolotnie, ale nazwę ten okres kolejną, piękną lekcją życia. Bodajże Newton powiedział "to co wiem jest kroplą, a czego nie wiem oceanem". Mnie ta kropla wystarczyła, by wyciągnąć odpowiednie wnioski. Przyjmijmy, że Gmina to przedsiębiorstwo, więc umiejętny sposób zarządzania, odpowiedni dobór kadry, specjalistów działających w obszarach wytyczonych im zakresów obowiązków oraz ścisła weryfikacja efektów ich pracy mogłyby przynieść sukces. Wierzę w dobre intencje i zaangażowanie wszystkich samorządowców, bo przecież któż, jak nie (zwłaszcza, szczególnie) oni, mógłby mieć większy wpływ na to, aby ta nasza kochana Gmina tętniła pełnią życia. Z kolei z drugiej strony nie dostrzegam elastyczności tak istotnej zwłaszcza w tych czasach. Strategie i plany powinny ulegać modyfikacjom na skutek wielu czynników, na które nie mamy wpływu np. inflacja, zmiany kursów walut, zwiększenie kosztów stałych, ale i tych związanych z zakupem materiałów, czy energii. Dlatego nie potrafię do końca zrozumieć obranego i kurczowo trzymanego kursu dwutorowego rozwoju naszej Gminy nastawionego na przemysł i turystykę. Przemysł praktycznie nie istnieje, a przekłada się to na widoczne zubożenie społeczeństwa, zaś turystyka to bardzo obszerne zagadnienie - samo Schronisko Młodzieżowe nie sprawi, że Prudnik stanie się kurortem, przecież nie mamy nawet wystarczającej ilości publicznych toalet w mieście. Ponadto po stronie minusów muszę odnotować również towarzyszące mi ciągłe i nieodparte odczucie narzuconej marginalizacji funkcji radnego. Z całym szacunkiem i zrozumieniem prestiżu tej funkcji. Skutkiem tej marginalizacji jest zupełne odcięcie radnych, choć to z pewnością nie dotyczy wszystkich, od procesu tworzenia uchwał, czy decyzyjności. W domyśle - decyzje zapadają w szczelnie zamkniętych gabinetach, zaś skutkami decyzji z powodzeniem można obciążać również radnych mówiąc dla przykładu, że to właśnie oni jednomyślnie lub większością głosów akceptując projekt uchwały, uchwałę jednocześnie podjęli decyzję. Zdaję sobie z tego sprawę, że niejednokrotnie "łatwiej pokonać Rzym, niż własne uprzedzenia", ale zapewniam Państwa, że w tym przypadku z mojej strony absolutnie żadne uprzedzenia nie miały i nie mają miejsca. Natomiast prawdą jest, że nie chciałem być radnym zaangażowanym jedynie w proces głosowań. Oczekiwałem dialogu, paneli dyskusyjnych, konsultacji społecznych, m.in. zamieszczanie ankiet w prasie lokalnej, po to by także społeczeństwu dać szansę angażowania się w zakresie tworzenia zadań, pomysłów, współpracy i wymiany poglądów z burmistrzem, starostą, Radą Powiatu. Uważam, że właśnie tego brakuje i koniecznie należy to zmienić.
- W tej chwili rezygnuje Pan z funkcji radnego, ale czy w przyszłości dopuszcza Pan jeszcze możliwość zaangażowania się w podobnej roli w działalności samorządowej?
- Niewykluczone, że tak. Uwielbiam nowe wyzwania. Jednak to wszystko zależy od wielu czynników m.in. akceptacja i zaufanie społeczne. Czasami odnoszę wrażenie, że niektórzy myślą o następnej kadencji, zapominając o obecnej. Póki co ja tak daleko nie sięgam, chociaż myślę, że w przyszłości będę do tego jeszcze bardziej predysponowany - to się właśnie mocno wiąże z moimi obecnymi planami rozwoju zawodowego. Lubię podejmować trudne decyzje, każdy z nas je podejmuje w mniejszym lub większym stopniu codziennie. Te bardziej kluczowe, niejednokrotnie wiążą się ze sporymi wyzwaniami, ale mechanizm jest jeden i dotyczy on zarówno życia osobistego każdego z nas, jak i życia zawodowego: decyzja - skutki decyzji - odpowiedzialność za decyzję. Musiałbym chyba zostać burmistrzem, aby móc to pokazać w swoim stylu (śmiech). Trzeba zmieniać stereotypy myślenia, działania, bo faktycznie jest bardzo dużo do zrobienia. Prudnik potrzebuje nowych i wyważonych koncepcji bez nadmiernego ryzyka. Czasami mówi się, że "tam gdzie się zaczyna ryzyko, może kończyć się wiedza", dlatego nie rezygnujmy z wiedzy. Tą wiedzą dysponuje także wielu Prudniczan, którzy osiągnęli i osiągają sukcesy biznesowe, zawodowe, to jest krzepiące. Może właśnie w oparciu m.in. i o te osoby należałoby tworzyć grupę specjalistów, koniecznie władających językami obcymi, z dziedziny ekonomii, prawa, przysłowiowej "menager - ki", czy nawet sportu. Taki doborowy zespół byłby w stanie to rozruszać. Właśnie w takiej grupie się widzę, ponieważ nikt niczego nie jest w stanie zrobić sam. Tak więc doświadczenie w połączeniu z zapałem, wytyczenie i hierarchia celów to jest to.
- Czy wiadomo kto Pana zastąpi w radzie i czy chciałby Pan przekazać coś swoim wyborcom?
- Nie ma ludzi niezastąpionych. W tym przypadku także tak będzie. Na moje miejsce, mam nadzieję, że podejmie to wyzwanie, wejdzie niezwykle charyzmatyczna, doświadczona, również w pracy na rzecz samorządu osoba - Pan Jan Naskręt, życzę mu powodzenia. W tym miejscu chciałem także serdecznie podziękować moim wyborcom za dotychczasowe wsparcie, wyrozumiałość. To głównie dzięki nim, dzięki ich uwagom i spostrzeżeniom realizowałem mandat . Jestem pewien, że uszanują moją decyzję, ponieważ znają mnie i wiedzą, że na ten moment ta decyzja jest jedyną słuszną. Wszystkie ich problemy będą nadal moimi problemami, zaś ich głos będę przekazywał innym radnym. Na koniec pozwolę sobie życzyć wszystkim mieszkańcom Miasta i Gminy Prudnik pięknego i godnego życia. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Rozmowy TP
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze