Artykuły
Interwencja: Błąd lekarza, czy niesłuszne oskarżenia?
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 16 - Maj 2012r. , godz.: 09:28
Mieszkaniec Laskowic twierdzi, że jeden z chirurgów Prudnickiego Centrum Medycznego naraził go na niebezpieczeństwo utraty zdrowia.
Panu Andrzejowi w czasie pracy dostały się pod skórę opiłki metalu. Z obolałą i obrzmiałą dłonią 35-latek udał się po pomoc do przyszpitalnej poradni chirurgicznej.
- Niewiele brakowało, by mnie odesłano z kwitkiem. Koniec końców, po moich naciskach, lekarz łaskawie przeprowadził zabieg - opowiada naszej gazecie. - Ale to nie o to rozbija się cała sprawa, nieludzkie podejście do pacjenta pomijam już.
Mężczyźnie podano na miejscu profilaktyczną dawkę anatoksyny przeciwtężcowej. Dodatkowo lek. med. Jerzy Ordysiński zaordynował tetabulinę - surowicę przeciwtężcową, którą pan Andrzej miał otrzymać ambulatoryjnie po uprzednim wykupieniu.
- I tu zaczął się problem - kontynuuje. - Obdzwoniłem wszystkie mi znane apteki, także te spoza powiatu prudnickiego. Tetabuliny nie było nigdzie! Mało tego - nie było też możliwości, by ją sprowadzić na zamówienie. A lek ten miałem wziąć do 24 godzin.
Środek dostępny nie był z prostej przyczyny - jak poinformowano nas w jednej z ogólnopolskich hurtowni, producent wycofał go ze swojej oferty. I to jeszcze w październiku zeszłego roku.
- Farmaceutka w moim imieniu skontaktowała się z chirurgiem, który wystawił mi receptę, ale ten nie wyraził woli przepisania zamiennika. Zastanawiam się, jak to w ogóle możliwe, żeby lekarz nie miał wiedzy, że danego leku nie ma już w obrocie.
- Interwencja w tej sprawie była dla nas zaskoczeniem z uwagi na to, iż lek ten posiadamy na stanie apteki szpitalnej i jak do tej pory nie było problemu z realizacją zamówień na niego dla oddziałów szpitalnych - dziwi się dr Paweł Krach, wiceprezes Prudnickiego Centrum Medycznego.
Dla wyjaśnienia, apteka szpitalna PCM nie jest ogólnodostępną, a zatem pan Andrzej nie mógł w niej zrealizować recepty. Ponadto wyrażone przez dr. Kracha zaskoczenie kłóci się z dalszą częścią jego wypowiedzi.
- Od pewnego czasu od pacjentów otrzymujemy sygnały o brakach w aptekach otwartych tetabuliny - nie kryje.
Szefostwo spółki pozostawiło bez odpowiedzi pytanie, czy mogło dojść w tym przypadku do narażenia na szwank zdrowia pacjenta.
Po "targach" z lekarzem panu Andrzejowi ostatecznie podano tetabulinę w szpitalu.
- Na rynku polskim dopuszczono do obrotu odpowiednik tego leku, preparat hiszpański igantent. Nie jest on jednak dostępny, z niezrozumiałych powodów w aptekach otwartych. W celu wyjaśnienia problemu braku tetabuliny w aptekach otwartych zwróciliśmy się do Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Pomimo, iż problem z zaopatrzeniem w tetabulinę nie występuje w PCM podjęliśmy też działania zmierzające do ustalenia trybu postępowania z pacjentami wymagającymi profilaktyki surowicą przeciwtężcową, leczonych ambulatoryjnie, będących w zgodzie z rekomendacjami co do profilaktyki tężca - dodaje wiceprezes Krach. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Prudnickie Centrum Medyczne
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze