Artykuły
Irlandczyk w Polsce: Poland is handicapped / Ułomna Polska
Autor: PEADAR DE BURCA.
Publikacja: Środa, 2 - Maj 2012r. , godz.: 09:15
Poland Is Handicapped
In Ireland, I regularly park in disabled parking zones. Why not? They're easy to spot - big rectangle spaces covered in dayglo blue paint with a wheelchair logo on them - pretty hard to resist if you ask me, this great azure oasis... and they're always empty! Always! You drive around looking for somewhere to park and there's always two of them free. Parking in them is so easy and when you step out of your car, it's like you're stepping out onto this blue carpet... you feel like you're arriving at a movie premiere. About a week before I first came to Poland I was sitting in my car, parked in a wheelchair driver zone. Now that I think of it, I was so badly parked, my car was taking up two conjoined disabled spaces. A traffic warden came and knocked on the window asking me for my disabled driver's permit. What I usually do in these situations is get out and start fake limping up and down the street, shouting incoherently about how tough my life is without having to remember some damned permit. Sometimes I'd bend my back into a hump - go into full-turbo Quasimodo mode, fishing-lines of drool slicing down my chin, crack of my ass hanging out over my svelte Ted Baker slacks - all I have to do then is wait for the traffic warden to apologize profusely Not on this occasion though - I simply told the traffic warden that my mother had the permit and if he could wait, she'd be back in a few minutes. Or maybe longer, after all she's been on crutches since she was six.
It's a simple story - a wall fell on top of her when she was a child and her left leg was mangled to the extent where it looks like she was subjected to a three second shark attack. She's a tough old bird though, she hitchhiked around Europe in her twenties, defended our house from burglars at 3am with a hurly stick (or: baseball bat)and currently drives an Audi sportscar. Up until five years ago she cycled a modified bike and next month she's going to Bruges. You get the picture - she's an active woman, she likes to get around and naturally enough she came to visit me here... and it's doubtful she'll ever come back.
Able bodied people don't realise it, but Poland and by association, Silesia, doesn't give a flying frog's fat ass about disabled people. If you're in a wheelchair in this country you might as well put a bullet in your brain because you're going nowhere - Holy Jesus, I got a slight taste of how hard it must be for a person in wheelchair when I took a pram by train to Warsaw - getting it on and off the train required the assistance of two other people - the train passageways were too narrow to move the pram and then in Warsaw? The capital? There is no elevator operating in Warsaw station - no ramps anywhere - just stairs and escalators. I carried the pram more than I wheeled it and only a line of bear traps could have made it more difficult. The message I'm getting is Two Legs Good - No Legs Bad, the Fourth Reich double fantasy of a perfect race and if you're attached to wheels they better only be rollerskates or we'll come to your house in the dead of night and stick a rabid bat down your pyjamas - Poland Uber Alles! Uncle Adolf made an impression here all right. I never see disabled people in Silesia; common spaces and centrums are so intimidating that those whose mobility is challenged are petrified to leave their flat located on the 22nd floor of a tower block that has ropes on the outside instead of lifts. Either that or it's government sponsored eugenics - There's a plan! Let's give no aid to parents of disabled children, make their life so shit-black miserable that they won't propagate any more, thus limiting the spread of handicapped genes. Don't worry Mr Tusk, it won't affect your popularity - the cripples can't get out to vote anyway!
I grew up watching my mother interact with such a world. Her own mother in law was embarrassed by her and wondered why her son couldn't marry someone normal. She fought for her existence in an Ireland, where for many years the blind, crippled, or mentally disabled where poked with sticks through the bars of a cage. She survived because in her mind she wasn't disabled - society was. She was ahead of her time and eventually Ireland caught up, made the ideological, social, architectural and environmental modifications necessary to enable all people to participate fully in Irish life. Poland could be a great country you know, but it won't be until it gets rid of this every man for himself attitude. The success of a country is judged on its ability to help the weak, so right now that leaves Poland about a notch above some lawless, rat infested, West African killing-field where survival of the fittest is the only game in town (=option). The veneer of capitalism, Silesia Shopping Centres, Hello Kitty, Glossy Magazines, H+M Fashion doesn't hide it; Poland is a disabled country, disabled by its neglect of common spaces, disabled by its advocacy of cheating in all walks of life, disabled by its treatment of the disabled and until that attitude changes it can never consider itself, or be thought of, as great in any sense of the word.
Ułomna Polska
W Irlandii regularnie parkuję na miejscach zarezerwowanych dla inwalidów. Bo niby dlaczego nie? Są łatwe do zauważenia - duże prostokąty pomalowane jaskrawoniebieską farbą z białym logo wózka inwalidzkiego. Przyznaję, że trudno oprzeć się pokusie tych lazurowych oaz tym bardziej, że one zawsze są wolne! ZAWSZE!
Jeździsz tam i z powrotem szukając wolnego miejsca, a tymczasem przynajmniej dwa takie miejsca są zawsze wolne. Parkowanie na nich jest bezproblemowe, a kiedy wychodzisz z samochodu masz wrażenie, że zstępujesz na błękitny dywan, zupełnie jakbyś przybywał na premierę filmową. Niecały tydzień przed przyjazdem do Polski siedziałem w moim samochodzie zaparkowanym właśnie na miejscu dla inwalidów. W dodatku zaparkowanym tak fatalnie, że zajmował dwa miejsca. Zjawił się policjant, zastukał w szybę i poprosił o legitymację. W podobnych sytuacjach zazwyczaj wychodzę z samochodu i, markując utykanie, zaczynam wrzeszczeć o tym, jak ciężkie jest moje życie, nawet gdy nie muszę pamiętać o jakiejś pieprzonej legitymacji inwalidzkiej. Czasami zginam grzbiet na kształt garbu stając się Quasimodo do kwadratu, z ust kapie mi ślina, a opięte spodnie Teda Bakera zjeżdżają do połowy pośladków. I wtedy pozostaje mi tylko odczekać, aż policjant przeprosi mnie za najście i pójdzie sobie tam, skąd przyszedł. Tym razem było inaczej: po prostu powiedziałem policjantowi, że moja matka ma legitymację i jeśli mógłby zaczekać, to za kilka minut będzie z powrotem. Może nieco dłużej, bo od szóstego roku życia porusza się o kulach.
To banalna historia - mur przewrócił się na nią, gdy była dzieckiem. Jej lewa noga został zmiażdżona tak, że wyglądała jak po trzysekundowym ataku rekina. Moja mama to twarda kobieta: kiedy miała dwadzieścia lat przejechała autostopem Europę, o godzinie trzeciej nad ranem przy pomocy kija do baseballa obroniła nasz dom przed włamywaczami, a obecnie prowadzi sportowe audi TT. Jeszcze pięć lat temu jeździła na specjalnie przystosowanym dla jej potrzeb rowerze, a w przyszłym miesiącu wybiera się do Brugii. Taka właśnie jest: pełną życia i werwy kobietą. Zrozumiałe, że przyjechała do Polski, aby mnie odwiedzić...i jest wysoce wątpliwe, czy kiedykolwiek tutaj powróci.
Ludzie, którzy cieszą się pełnią zdrowia nie zdają sobie z tego sprawy, ale Polska i, naturalnie Śląsk, nie podejmują najmniejszego wysiłku, aby unieść swoje tłuste dupsko i zrobić coś dla niepełnosprawnych. Będąc skazanym na wózek inwalidzki w tym kraju mógłbyś równie dobrze strzelić sobie w głowę. Na wózku daleko nie zajedziesz. Małą próbkę tego, czego doświadcza osoba na wózku miałem jadąc do Warszawy z wózkiem dziecinnym. Wsiadanie i wysiadanie z pociągu wymagało pomocy dwu ludzi. Korytarze w wagonie były za wąskie dla wózka. Wreszcie Warszawa. Tak wygląda stolica? Na dworcu w Warszawie nie ma działającej windy, nie ma pochylni - wszędzie stopnie i schody ruchome. Więcej nosiłem wózek, niż pchałem go. Chyba tylko szlak wilczych dołów mógłby uczynić tę drogę bardziej nieprzebytą. Przesłanie jakie do mnie dotarło była czytelne: Dwunodzy Są Dobrzy - Beznodzy Są Bezwartościowi, podwójne majaczenie Czwartej Rzeszy o doskonałej rasie. Jeśli już jesteś przywiązany do kół, to lepiej, aby były to koła rolek. W przeciwnym wypadku przyjdziemy do ciebie bladym świtem i wsadzimy ci pod piżamę wściekłego nietoperza - Polska Über Alles! Wujek Adolf zostawił tutaj swój ślad. Nigdzie na Śląsku nie widuję niepełnosprawnych; przestrzenie publiczne i centra handlowe są dla nich tak nieprzyjazne. Ci, których możliwości poruszania się są ograniczone wpadają w popłoch na samą myśl o możliwości opuszczenia swojego mieszkania na 22 piętrze bloku, który zresztą zamiast wind wyposażony został w liny wspinaczkowe. A może jest to wspierana przez rząd eugenika: Plan jest taki: żadnej pomocy dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. Uprzykrzymy im życie do tego stopnia, że przestaną się rozmnażać i w ten sposób ograniczymy zasięg niepełnosprawnych genów. Panie Tusk, niech pan się nie obawia, to w niczym nie ograniczy pańskiej popularności - kulawi tak czy inaczej nie pójdą na wybory.
Dorastałem patrząc jak moja mama funkcjonuje w takim świecie. Jej własna teściowa wstydziła się jej, pytając, czy jej syn nie mógł poślubić osoby normalnej. Walczyła o prawo do życia w Irlandii, gdzie od lat niewidomi, kaleki lub upośledzeni umysłowo byli zamykani do klatek, w których wytykano ich kijami. Przeżyła, bo jej duch nie był ułomny, tylko społeczeństwo wokół niej było ułomne. Wyprzedzała swój czas. W końcu Irlandia się podciągnęła, poczyniła postępy jeśli idzie o sposób myślenia, funkcjonowanie społeczeństwa, architekturę i środowisko. Pozwoliły one wszystkim w pełni uczestniczyć w życiu kraju. Polska mogłaby być wspaniałym kraje. Ale nie będzie, dopóki nie zniknie postawa każdy sobie. Sukces danego kraju ocenia się na podstawie jego zdolności do pomagania słabym, zatem aktualnie Polska sytuuje się tuż przed pierwszym lepszym afrykańskim upadłym państwem, gdzie rządzi prawo silniejszego. Kapitalistyczny blichtr galerii handlowych, błyszczących magazynów ilustrowanych i luksusowych sklepów tego nie zasłoni. Polska jest krajem ułomnym, ułomnym przez swoje zaniedbanie przestrzeni publicznej, ułomnym przez przyzwolenie na kombinacje we wszystkich dziedzinach życia, ułomnym przez swój stosunek do ułomnych. Dopóki postawa ta się nie zmieni, nie może uważać się, ani też nie będzie uważana za kraj wielki, w każdym tego słowa znaczeniu.
Tłum.: A.L. i M.P.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Irlandczyk w Polsce
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze