Artykuły
Problem: Spór o podział działki
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 18 - Kwiecień 2012r. , godz.: 11:03
W Białej, przy ul. Czarnej sąsiedzi wykłócają się o podział terenu. Jak jednak wykazać w sądzie, że czarne jest czarne, a białe - białe?
Teofil Malorny posiadał działkę o powierzchni 0,3101 ha. W 1977 odłączył od niej 0,1810 ha i przekazał ten obszerny fragment swojemu synowi Józefowi. Najmniejsza z kolei część (a więc pas o powierzchni 0,0244 ha) trafiła się obu synom (wspomnianemu wyżej Józefowi oraz Hubertowi) jako współwłasność; sam natomiast Teofil Malorny zostawił sobie działkę o powierzchni 0,1047 ha.
W 1990 roku jeden z synów Józef Malorny sprzedał swoją dolę Henrykowi i Krystynie Jędrzejakom. Natomiast działka, której właścicielem był Teofil Malorny, przypadła w udziale Krystynie Malornej - jego synowej, która mieszkała tam od samego początku, a więc od 1975 r. Jednak na okoliczność rozwodu z Hubertem Malornym i podziału majątku (w 1989 r.), wykupiła na własność teren o powierzchni 1151 ha. Najbardziej problematyczna okazała się trzecia działka, która pierwotnie została przekazana dwóm synom na współwłasność. Spór toczy się o to, do kogo i w jakim stopniu powinna ona należeć w dniu dzisiejszym.
Sprawiedliwość musi być po naszej stronie
W kwietniu 2011 roku Krystyna Malorna zastała na swojej posesji słupki odgradzające, znacznie zmniejszające jej działkę. Udała się więc w tej sprawie do Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego w Prudniku. Chodzi, po pierwsze, o odzyskanie zagarniętego terenu i - co za tym idzie - usunięcie przeszkód w codziennym funkcjonowaniu, które się z tym wiążą; ów teren służył jako dojazd do bocznej, szczytowej ściany budynku.
Znajduje się tam dojście do piwnicy, gdzie składowany jest opał; tam również mieści się wejście na dach oraz dostęp do szamba. Słupki zostały postawione bardzo blisko ściany, w związku z czym trzeba się nie lada gimnastykować, aby tamtędy przejść. W grudniu 2011 roku sąsiedzi przymocowali dodatkowo do słupków siatkę odgradzającą.
Krystyna Malorna wystąpiła do sądu o zabezpieczenie powództwa, a więc o umożliwienie swobodnego korzystania z istotnych części domu. Sąd oddalił jednak wniosek, uzasadniając, że węgiel może być przewożony przez garaż na taczkach. Nie pomogło tłumaczenie zainteresowanej, iż ma ponad 60 lat, jest osobą samotną i niezbyt barczystą, a poza tym - jak twierdzi - po przejechaniu z taczką przez garaż, trzeba pokonać jeszcze schody.
Policzyć (się) raz jeszcze
Państwo Jędrzejak (którzy ów płot postawili pod nieobecność Krystyny Malornej) powołują się w swoich gruntowych ustaleniach na mapkę, wydaną przez Powiatowy Ośrodek Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej w Prudniku ponad półtora roku temu; pomiary natomiast zostały przeprowadzone przez geodetę na ich pisemną prośbę w 1995 roku. Nie posiadają jednak protokołu rozgraniczającego, do czego przyznali się w sądzie.
Suma gruntów w roku 1977, a więc jeszcze w okresie, gdy Teofil Malorny dzielił teren między swoich synów, wynosiła 0,3101 ha. Logiczne jest więc, że na chwilę obecną wszystkie grunty po dodaniu muszą dawać wynik identyczny. Granice, owszem, zmieniły się, ale, jeśli chodzi o całą pulę, nic nie zostało dodane, ani odjęte. Jednak na chwilę obecną, gdyby zsumować powierzchnię gruntu, którą użytkują Jędrzejakowie oraz powierzchnię, którą użytkuje ona sama (mniej niż powinna) okazałoby się, że suma jest nieco większa (0,3113 ha, a więc o 0,0012 ha za duża).
Krystyna Malorna złożyła więc do sądu wniosek o powołanie biegłego geodety, aby raz jeszcze zmierzył działki. Zabiegała przy tym, aby ów specjalista pochodził spoza terenu powiatu prudnickiego. Geodeta został już przydzielony, pozostaje czekać aż wykona swoją pracę. Biegły musiałby, po pierwsze, raz jeszcze zmierzyć działki, a po drugie, uwzględnić akty notarialne i szkice polowe, które posiada Krystyna Malorna.
A wszystko zaczęło się ponad 25 lat temu
Skoro na chwilę obecną granice między działkami przebiegają inaczej niż w roku 1977 (gdy Teofil Malorny obdzielał działkami swoich synów), to pytanie brzmi: kiedy doszło do zmiany owych granic? Według dokumentów z geodezji oraz wypisów z rejestru gruntów miało to miejsce w roku 1985, a więc wtedy, gdy nastąpiło przenumerowanie miejscowości Biała. Pociągało to za sobą zmianę oznaczenia terenów. Wtedy też modyfikacji uległy granice. Działka najmniejsza (0,0244 ha), która należała jednocześnie do obu braci: Józefa i Huberta, zmieniła wówczas swój przydział i granice.
Część z niej (0,0104 ha) została przyłączona do terenu, należącego obecnie do Krystyny Malornej, zwiększając go z 0,1047 ha na 0,1151 ha. Zaś pozostała część najmniejszej działki (a więc już tylko 0,0140 ha) została we władaniu Józefa Malornego (a obecnie Jędrzejaków). Krystyna Malorna przedłożyła w sądzie dokument, potwierdzający taki stan rzeczy.
Wniosek wypływa z tego taki, że aby liczby się zgadzały, sąsiedzi zrekompensowali jej zagarnięty teren, dodając co nieco po przeciwnej stronie działki. Porównuje to więc do układania puzzli, zaznaczając jednocześnie, że nawet owe puzzle po dokładnym zsumowaniu i tak nie zgadzają się.
Nie tylko o liczby tutaj chodzi
Abstrahując już od tego, kto ma rację pod względem liczbowym, trzeba przyznać, że obecny podział, przy którym obstają państwo Jędrzejak (a który jest bardzo wyrazisty, ze względu na postawiony płot) przedstawia się wyjątkowo niefunkcjonalnie dla Krystyny Malornej. Siatka biegnie prawie przy samym domu, utrudniając normalne funkcjonowanie i, biorąc to na chłopski rozum, dziwny byłby to podział gruntu.
Poza tym, prawo mówi, że między ścianą, na której znajduje się okno, a krawędzią działki powinien zachodzić 4-metrowy odstęp (w przypadku braku okna, byłyby to 3 m.). Według dowodów, które posiada Krystyna Malorna, ów warunek jest ściśle zachowany. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze