Artykuły
Wydział komunikacji: Urzędnicy poszli po rozum do głowy
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Wtorek, 10 - Kwiecień 2012r. , godz.: 12:57
Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej zmieniło stanowisko w sprawie dokumentów, na podstawie których można przeprowadzić badanie techniczne pojazdów.
Przez kilka miesięcy, by wykonać w Prudniku przegląd po zatrzymaniu przez policję dowodu rejestracyjnego za brak ważnych badań technicznych, wpierw trzeba było udać się do starostwa i wykupić przejściowe tablice. Uciążliwość wynikała z wydanej przez resort interpretacji przepisów, której treść rozesłał do stacji diagnostycznych tutejszy naczelnik wydziału komunikacji. W powiecie zawrzało. Ludzie pukali się w czoło. Kierowców szczególnie rozsierdzał fakt, iż podobnej praktyki nie stosowano w żadnej innej miejscowości w województwie. Zdziwienia nie kryła nawet policja. W ubiegłym tygodniu naczelnik wydziału zmienił zdanie, a za nim pójść mają diagności. Ale nie z własnej woli. "Zielone światło" dała bowiem Warszawa.
- Zgodnie z treścią przesłanej informacji pokwitowanie wydane przez policję jednak może stanowić podstawę do przeprowadzenia okresowego badania technicznego pojazdu - mówi dla "TP" Andrzej Sieradzki.
Innymi słowy, wszystko wraca do stanu sprzed chaosu.
- Kontrowersje wokół stanowiska Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z grudnia zeszłego roku oraz zainteresowanie mediów z pewnością przyczyniły się do zmiany spornego artykułu rozporządzenia ministra transportu i do ujednolicenia stosowania wspomnianych przepisów na terenie całego kraju - przyznaje naczelnik Sieradzki.
Wypada żywić nadzieję, że owe przepisy tym razem zostały doczytane do końca, w przeciwnym razie cała zabawa zacznie się od nowa. Pytanie tylko, czy kolejne zamieszanie wytrzymaliby nerwowo kierowcy.
Dodajmy, że ci, którzy wypożyczyli tablice tymczasowe nie mogą liczyć na zwrot 62 zł, bo tyle właśnie wynosił ich koszt.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze