Artykuły
Fundacja Glogovia: Efekty naszych działań są widoczne i namacalne
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 28 - Marzec 2012r. , godz.: 09:51
Chrześcijańskie korzenie naszej kultury widoczne są między innymi dzięki okazałym kościołom oraz przytulnym kościółkom. Nie brakuje ich również w Głogówku i jego okolicach. Fundacja Glogovia od 2004 roku aktywnie dba o to, by zabytki sakralne odzyskiwały swój dawny blask. Rozmawiamy z Andrzejem Szałą, prezesem fundacji.
- Fundacja Glogovia dobrze prosperuje jeśli chodzi o wpływy z 1% podatku. Skąd tak duże poparcie?
- Wynika to głównie z tego, że fundacja realizuje swoje cele tutaj, na miejscu. Efekty działań są widoczne i namacalne, ludzie mogą je sami zaobserwować, wystarczy np. pójść do naszego kościoła. Kolegiata jest akurat odnawiana, odrestaurowano już freski w prezbiterium i nawie głównej, zrobiono podłogę. Ludzie widzą też, że pieniądze poszły na to, na co miały pójść. Trzeba też powiedzieć, że wpływy z fundacji to jedynie kilka procent tego, ile przeznacza się na renowację. Większość to fundusze z projektów.
Drugim powodem, dla którego Glogovia cieszy się tak dużym zainteresowaniem, jest to, że działa ona całkowicie społecznie. Zarząd nie pobiera żadnych pieniędzy. Na przykład, całą stronę księgowo-prawną prowadzi sekretarz fundacji, pan Zbigniew Łątka (który ma swoje biuro rachunkowe) i robi to całkowicie nieodpłatnie.
- A skąd pomysł, żeby odnawiać akurat zabytki sakralne?
- Pomysł powstania fundacji pochodzi od naszego proboszcza Ryszarda Kindera i zrodził się po prostu z potrzeby renowacji zabytków parafii: kolegiaty św. Bartłomieja, kościoła Świętego Krzyża na cmentarzu, kościoła Wniebowzięcia na Glinianej Górce oraz kościoła świętego Mikołaja. Na przykład franciszkanie realizują swoje projekty renowacji (również z bardzo dobrym skutkiem), ale środki czerpią z innych źródeł.
- Jak to się stało, że to właśnie pan został prezesem Fundacji Glogovia?
- Od kilku lat działam w radzie parafialnej, no i zaproponowano mi, abym się tym zajmował. Zgodziłem się i do dzisiaj jestem prezesem; zresztą skład w ogóle się nie zmienił. Również Zbigniew Łątka od początku jest sekretarzem, natomiast - jeśli chodzi o proboszcza Ryszarda Kindera - jest zapisane w statucie, że w skład zarządu musi wchodzić aktualny proboszcz. Mamy też radę fundacji, która pełni działania nadzorcze w stosunku do zarządu.
Wielu ludzi działa konkretnie, jeśli chodzi o renowację, ale jest to niejako poza fundacją. Gdyby mieszkańcy się nie angażowali, odnawianie przebiegałoby o wiele wolniej. Są to duże pieniądze, których nie trzeba zapłacić. Na przykład: rusztowania w kościele, w nawie głównej - to wszystko jest robione społecznie. Z kolei, posadzki zostały wylane w przeciągu tygodnia; nie byłoby to możliwe, gdyby nie zaangażowanie wielu ludzi. Ale dzieje się to poza fundacją jako taką, naszym celem jest po prostu zebranie pieniędzy. Tyle, że w każdym projekcie musi być udział społeczny.
- Czy są jakieś istotne przeszkody, na które napotyka fundacja?
- Prawdę mówiąc, nie widzę większych barier. Zaangażowanie społeczne jest duże, sporo ludzi obdarza nas zaufaniem. Poza tym, udaje nam się zbierać całkiem fajne pieniądze.
- Jakie są plany fundacji na najbliższy czas?
- Póki co, odnowienie kolegiaty. Prezbiterium skończone, kaplica Oppersdorffów skończona, zakrystia - podobnie. Jeśli chodzi o nawę główną, zakończyliśmy renowację techniczną fresków; została jeszcze estetyczna. Gdy już i to będzie zrobione, zabierzemy się za nawy boczne. Myślę, że w ciągu dwóch, trzech lat wszystko będzie gotowe.
Przydałaby się jeszcze jakaś fundacja, która zajęłaby się świeckimi zabytkami. Chodzi np. o zamek w Głogówku lub pałac w Kazimierzu, z którymi są ostatnio same kłopoty...
Rola fundacji jest pomocnicza. Na przykład, nam udało się jak dotąd uzyskać niecałe 200 tys. zł. Obiektywnie rzecz biorąc, nie jest to duży udział, ale najważniejsze, że występuje tu czynnik społeczny. Warto, aby zabytki świeckie też były odnowione, ale - w ich przypadku - rozmawiamy o znacznie większych pieniądzach. Na renowację zamku w Głogówku potrzeba dziesiątek milionów. Jak nie więcej... Może kiedyś powstanie fundacja, która będzie takie przedsięwzięcia wspierać. Ale i tak główne źródło finansowania to projekty, np. z Urzędu Marszałkowskiego oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
- Młodzi ludzie również angażują się w renowację?
- Jednym z naszych celów statutowych są badania, dotyczące zabytków. Jedna z nauczycielek z gimnazjum prowadzi badania w kolegiacie, dotyczące i starodruków, i zabytków. Były też związane z nimi sesje naukowe, zajmował się tym dyrektor Muzeum Regionalnego Aleksander Devosgues-Cuber. Jednak największym zainteresowaniem cieszy się tak naprawdę zwiedzanie tych zabytków. Taki jest zresztą główny cel renowacji - przywrócenie świetności obiektów dla dobra wiernych i zwiedzających. Chodzi przede wszystkim o kolegiatę, która ma bardzo dużą architektoniczną wartość. Można wymieniać ją obok opolskiej lub nyskiej katedry. Wycieczki, odwiedzające Głogówek, często do nas wstępują.
- Świat pędzi do przodu, ale ludzi ciągle jednak interesuje historia...
- Tak, wielu byłych mieszkańców Głogówka odwiedza nasze obiekty sakralne - zarówno parafialne jak i klasztorne. Są już one w znacznej mierze odrestaurowane. A na renowację obiektów świeckich jeszcze trzeba poczekać. Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Rozmowy TP
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze