Artykuły
Dytmarów: Hej baby nad babami!
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 21 - Marzec 2012r. , godz.: 10:41
Tegoroczny Dzień Kobiet świętowany był
w Dytmarowie, w sobotni wieczór, 10 marca, w lokalnej remizie strażackiej.
Na imprezie nie zabrakło wójta Mariusza Kozaczka wraz z małżonką, oraz miejscowego proboszcza Alojzego Wojnara. Przybyli też rajcy. Wyjątkowo aktywny był radny z Dytmarowa Leszek Srębacz, który starał się nie dopuścić do tego, by komuś zaschło w gardle. Przewodnicząca rady Elżbieta Szwadowska udzielała się tym razem nieco mniej, niż miało to miejsce w przypadku świętowanego dwa dni wcześniej Dnia Kobiet w Lubrzy. Może dlatego, że tym razem imprezie nie towarzyszyło karaoke.
O oprawę artystyczną zadbała miejscowa szkoła podstawowa (na widowni znajdowała się zresztą pani dyrektor Małgorzata Ruzik). Uczniowie klas IV-VI wyczyniali figle rozmaite! Oprócz zabawnego naśladowania telewizyjnych "Wiadomości", "Sportu" i "Pogody", były też krótkie skecze, no i potrójne ukoronowanie występów; najpierw - wykonanie przez trójkę przebierańców nieśmiertelnego przeboju disco-polo "Jesteś szalona"; później - kultowe "Jezioro łabędzie", odtańczone na paluszkach przez wystrojonych w białe ciuszki chłopców; a na koniec - dwie dziewczynki o kościach z gumy pokazały, że człowiek potrafi wyginać się praktycznie w każdą stronę.
Było coś dla ducha, więc nie mogło zabraknąć czegoś dla ciała. Dytmarowskie Koło Gospodyń Wiejskich (pod egidą Danuty Roskosz) przygotowało sporo smakołyków. Dwie sałatki, wędliny, śledzik, kilka ciast - można było sobie pojeść; popijając posiłki nie tylko kawką i herbatką. Nie obyło się także bez uroczystego toastu.
Z uwagi na okoliczność spotkania, każda z pań otrzymała od wójta Mariusza Kozaczka żółtego tulipana. "Bazą kwiatową" była lokalna pani sołtys Jolanta Dumańska (zresztą główna organizatorka imprezy) - to u niej wójt zaopatrywał się w kolejne kwiatki, które później wręczał po kolei każdej z pań, całując wszystkie bez wyjątku w rękę.
Gdy zarówno cześć oficjalna jak i artystyczna dobiegły końca, impreza potoczyła się swoim torem. Panie wyśpiewywały stare, sprawdzone kawałki a cappella, np. "Wiła wianki i rzucała je do falującej wody". Trudno było się nudzić!Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze