Artykuły
Wędkarstwo: Mieszkaniec Głogówka złowił rekordowego miętusa
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 21 - Marzec 2012r. , godz.: 10:36
Ta słodkowodna ryba z rodziny dorszowatych mierzy przeciętnie 60 cm. Miętus Jerzego Zająca miał długość 72 cm. i ważył 3,86 kg.
Poprzedni rekord Polski - 3,84 kg (72 cm) został ustanowiony w 1993 roku przez Tadeusza Krężołka. Ciekawe więc, jak długo obecny rekordzista utrzyma się na podium. Z pewnością znowu trochę to potrwa, gdyż miętus to ryba rzadko spotykana w Polsce. Występuje w Europie, Azji i Ameryce Północnej, jest zimnolubna (2-4°C), charakteryzuje się dużą wrażliwością na zanieczyszczenie wód; żyje przy dnie, najlepiej żwirowatym.
Jerzy Zając, wędkarz z 40-letnim doświadczeniem, wieloletni członek Koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Głogówku (którego prezesem jest wicestarosta powiatu prudnickiego Józef Skiba), złowił rekordowego miętusa w Jeziorze Nyskim w pobliżu miejscowości Goświnowice (łowisko to nazywane jest przez wędkarzy "Błękitną zatoką"). Miało to miejsce 6 listopada, po godzinie 18.00.
Gdy narowista ryba zaczęła brać, Jerzy Zając był pewien, że "wyhaczył" sandacza. Taki zresztą miał plan, zarzucając wcześniej dwie wędki-gruntówki z kilkunastocentymetrowymi, martwymi płociami jako przynętą. Holowanie krewkiego miętusa trwało pół godziny.
- W zasadzie nie miałem zamiaru tego nigdzie zgłaszać - twierdzi Jerzy Zając. - Nieraz już złowiłem dużą rybę, np. 72-centymetrowego leszcza, albo szczupaka, który mierzył 115 cm, a ważył 10,5 kg. Tym razem jednak koledzy-wędkarze, którzy byli ze mną na łowisku, uparli się, żebym zadzwonił do Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego, no i przesłał zdjęcie.
Jako, że szczęśliwiec nie miał pod ręką aparatu fotograficznego, zawiózł szamoczącą się rybę do domu swojej teściowej, która mieszka niedaleko. Tam wpuścił ją (rybę, nie teściową) do wanny i nazajutrz zrobił zdjęcie, które następnie wysłał do Warszawy. Niestety ryba nie przetrwała tych wszystkich zabiegów. Wyciągnięcie jej z wody, transport, włożenie do wanny, długie ustawianie do zdjęcia sprawiło, że stopniowo słabła i wędkarz postanowił ją "ukatrupić".
- Gdyby dało się zrobić zdjęcie na miejscu, pewnie bym ją wypuścił - deklaruje Jerzy Zając. - A tak: razem z żoną wypatroszyliśmy rybę i zamroziliśmy mięso. Na święta mieliśmy co jeść. Naprawdę, coś pysznego!
Musiało minąć kilka tygodni zanim Komisja Rekordowych Połowów przy Polskim Związku Wędkarskim zatwierdziła osiągnięcie mieszkańca Głogówka. W dobie Photoshopa wszystko przecież może się zdarzyć, a trzeba pamiętać, że zdjęcie jest tu jedynym "dowodem w sprawie". Na szczęście ostateczna odpowiedź z Warszawy była twierdząca. Jerzy Zając stał się oficjalnym rekordzistą, zdjęcie wraz z dokładnym opisem połowu zostało opublikowane w tegorocznym, marcowym numerze "Wiadomości Wędkarskich" pisma wydawanego od 1936 roku przez Polski Związek Wędkarski.
W nagrodę mieszkaniec Głogówka otrzymał, rzecz jasna, wędkę, a konkretnie: specjalistyczne wędzisko "Mikado Fishfinder Feeder 397" (390 cm.) oraz sześciołożyskowy kołowrotek "Mikado NSC 3005".
Jerzy Zając jest emerytowanym mechanikiem. Rekordowy miętus nie jest pierwszym osiągnięciem w jego kilkudziesięcioletniej karierze wędkarskiej. W 2009 roku otrzymał Puchar Dyrektora OSiR-u w Prudniku za zajęcie III miejsca w Zawodach Gruntowych w Niemysłowicach; zajął też IV miejsce w Zawodach Wędkarskich Parami, organizowanych przez Koło PZW Głogówek w 2010 roku; w 2008 roku otrzymał odznaczenie w ramach podziękowania za ofiarną pracę społeczną w PZW. Pisze również wiersze, opisujące wydarzenia wędkarskie, w których uczestniczy. Próbkę wkrótce opublikujemy.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze