Artykuły
Sprawa Wojciecha i Adama M.: Wypowie się psychiatra
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 21 - Marzec 2012r. , godz.: 10:16
Nowy obrońca Adama i Wojciecha M. wniósł o powołanie biegłego psychiatry. Medyk ma dać odpowiedź, czy młodszy z oskarżonych mógł mieć ograniczoną poczytalność w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów.
Mecenas Jacek Magacz przedłożył sądowi zaświadczenie, z którego wynika, że Wojciech M. w 2008 roku korzystał z porad psychologów w prudnickiej przychodni zdrowia psychicznego.
- Czyny, które próbuje się przypisać mojemu klientowi zupełnie nie pasują do jego osobowości i linii życiowej - argumentował adwokat.
Mimo sprzeciwu prokuratora, którego zdaniem intencją obrony jest gra na zwłokę, sąd wniosek uwzględnił. Nie wyłączył natomiast jawności procesu w tej konkretnej materii, o co usilnie zabiegała zainteresowana strona.
Tymczasem podczas ostatniej rozprawy 24-latka obciążyli kolejni świadkowie.
- Trudno byłoby nie zapamiętać tamtego zdarzenia, skoro oskarżony nazwał mnie kur... i dziw... - zeznaje Renata K., lekarka głuchołaskiego szpitala, która badała mężczyznę zanim trafił on do przejściowego aresztu. - Policjantów wyzywał m.in. od chu... i skur... Odgrażał się, że ich załatwi. Pamiętam, jak w pewnej chwili zerwał się z krzesła i zaatakował jednego z funkcjonariuszy w twarz. Poszkodowany doznał rozcięcia wargi, leciała mu krew. To również odnotowałam w książce przyjęć.
- Oskarżony rzucał się i pluł na wszystkich - mówi z kolei Ewa S., pielęgniarka. - Był wulgarny zarówno w stosunku do policjantów, jak i personelu izby przyjęć.
W zeszłym tygodniu przesłuchano również biegłego z zakresu medycyny sądowej. Andrzej B. podtrzymał w całości wydaną przez siebie opinię odnośnie obrażeń u sierż. Beaty R. Policjantka, w trakcie interwencji przed ośrodkiem "Sudety" w Pokrzywnej, w wyniku kopnięcia w brzuch przez Wojciecha M. miała stracić równowagę i uderzyć głową o drzwi radiowozu. W czasie hospitalizacji zespół lekarzy rozpoznał u niej wstrząśnienie mózgu. Specjalista chirurgii urazowej dowodził przed sądem, że obrażenia te spowodowały u kobiety naruszenie czynności narządu ciała na okres powyżej 7 dni, co odpowiada kwalifikacji prawnej zawartej w KK. Sąd powoła na tę okoliczność jeszcze jednego biegłego, prawdopodobnie spoza Opolszczyzny.
Wojciech M. odpowiada za znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji oraz stosowanie pod ich adresem gróźb karalnych. Adamowi M. natomiast zarzuca się m.in. zmuszanie umundurowanych policjantów do zaniechania prawnie podjętych czynności służbowych w trakcie zatrzymywania jego syna. 55-latek pracuje w prudnickiej straży miejskiej. Aktualnie jest zawieszony w obowiązkach służbowych z prawem do poboru 50 proc. wynagrodzenia. Do swoich zajęć będzie mógł powrócić tylko w przypadku wyroku uniewinniającego.
O dotychczasowym przebiegu procesu pisaliśmy obszernie w nr 8 i 10 "TP" (z 23 lutego i 7 marca). Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Sądy, prokuratura, wyroki
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze