Artykuły
Odpowiedź na list Elżbiety Jamborskiej: Wolno nam, czy nie?
Publikacja: Środa, 14 - Marzec 2012r. , godz.: 11:08
Pracownicy Prudnickiego Ośrodka Kultury odpowiadają na list otwarty Elżbiety Jamborskiej.
Na listy wypada odpowiadać, choć w tym przypadku mamy wątpliwości bo:
- po pierwsze list nie był kierowany do nas, tylko do mediów, z których dowiedzieliśmy się o całej "aferze",
- po drugie do nas Elżbieta nie zwracała się w tej sprawie, ani żadnej innej od ostatniej profilaktycznej imprezy (którą zresztą organizowała też z naszą wydatną pomocą, czemu nie może zaprzeczyć bo są na to ewidentne dowody, nawet księgowe), więc nie znaliśmy jej planów co do jej przedsięwzięć artystycznych,
- po trzecie przykro nam, że nastawia przeciwko nam młodzież (na szczęście tylko tą do której ma dostęp), wprowadzając ją w błąd, ale widocznie c h a r y z m a wystarczy za fakty,
- po czwarte jeśli nawet miała do nas jakiś żal, mogła zwyczajnie przyjść i pogadać albo zadzwonić, ma przecież do nas kontakty nawet prywatne.
Ale cóż odpowiadamy jak to wygląda z naszej strony żeby nie pozostawić bez wyjaśnień przykrych oskarżeń nie mających racji bytu z przyczyn następujących:
1.Elżbieta zaczęła organizować "TEATRALNY TYDZIEŃ Z OKAZJI MIĘDZYNARODOWEGO DNIA TEATRU" (nazwa wymyślona przez E. Jamborską), będącą naszym pracownikiem, odpowiadającym między innymi za teatr i biorącym za to pieniądze co miesiąc... za małe widocznie, bo na własne życzenie opuściła nas i poszła pracować gdzie indziej, za pieniądze większe podobno, nie wnikamy w jej powody ale twierdziła, że były one finansowe. Odchodząc nie zastrzegła sobie, nawet słownie, że podobnej imprezy teatralnej nie wolno nam organizować, zresztą byłoby to raczej absurdem. Po jej odejściu chętnie z nią współpracowaliśmy jak zresztą z każdym, kto przychodzi do nas i chce coś zrobić i to nie dla tego że nie mamy własnych pomysłów, tylko dlatego, że nie zakładamy, że tylko nasze pomysły są świetne...
2. Czas mijał a do nas ciągle dochodziły sygnały o tym jak Ela nieładnie opowiada na nasz temat... i niestety ciągle jej pomagaliśmy pamiętając, że była kiedyś jedną z nas .
3. W tym roku chcieliśmy rozkręcić działania teatralne po swojemu .Wolno nam, czy nie?
No chyba wolno i nie musimy tego konsultować ani z Elą Jamborską ani z Wojtkiem Węglowskim ani Grzegorzem Jarzyną nawet. Tym bardziej, że ani nie powtarzamy nazwy ani formuły zdarzenia teatralnego. Zresztą okazuje się, że takie tygodnie organizuje wiele miejscowości, małych i dużych w Polsce i na świecie. Może to zdziwi Elę Jamborską ale nas nie (patrz: gogle).
4 .Otrzymaliśmy kilka propozycji występów i od tego właściwie się zaczęło i rozkręciło...okazało się, że okoliczne grupy teatralne chętnie u nas wystąpią. Z założenia miały to być teatry z zewnątrz (Ela pokazywała zawsze w większości swoje dokonania zapraszając najwyżej jeden teatr przyjezdny, więc gdzie tu podobieństwo???). Na widowni na ogół aż "roiło się" od rodziców, koleżanek i kolegów wykonawców.
5. Nie zamierzaliśmy i nie zamierzamy uniemożliwiać Eli realizacji jej przedsięwzięcia pod swoją nazwą (patrz wyżej) i swoją formułą, tylko w związku z zaistniałą sytuacją będzie to raczej ...nie u nas, choć kto wie, może się Ela w tym jakoś znajdzie. Ludzie kulturalni nie chowają urazy i znają magiczne słowa...
A jeszcze jedno, bo został nam wypomniany nasz wiek, tzn. pracowników, chcemy zapewnić, że oprócz drobnych kłopotów ze zdrowiem, niestety... dajemy radę i zapraszamy do nas. Gwarantujemy, że nie brakuje nam pomysłów, czasem tylko pieniędzy. Cieszymy się nową siedzibą i robimy wszystko aby ten piękny pałac był dla każdego .Chcemy również oświadczyć, że nigdy nie wieszamy plakatów na drzewach. Pozdrawiamy młodzież "Teatru bez garderoby" z pewnością fajną i twórczą ale niestety źle kierowaną przez dorosłych egocentrycznych choć z pewnością charyzmatycznych liderów. Takie mamy zdanie i je niniejszym wypowiadamy.
Pracownicy
Prudnickiego Ośrodka KulturyPowrót do wyboru artykułu +
Komentarze