Artykuły
Pomysł: Straż gminna w Lubrzy?
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 7 - Marzec 2012r. , godz.: 11:19
Wójt Mariusz Kozaczek ma nieśmiałe plany powołania na swoim podwórku dodatkowego organu, który pozwoli utrzymywać ład i porządek.
Straż gminna jest odpowiednikiem straży miejskiej. Pierwsza z nich funkcjonuje tam, gdzie władzę sprawuje wójt, druga natomiast towarzyszy rządom burmistrzów i prezydentów miast. Na dzień dzisiejszy, jedyną gminą w powiecie prudnickim, zaopatrzoną w takowe służby mundurowe jest Prudnik. Biała i Głogówek na razie nie chcą, Lubrza natomiast powolutku robi przymiarki.
- Docierają do mnie przeróżne zgłoszenia - wyznał wójt Mariusz Kozaczek podczas ostatniej sesji rady gminy. - Słyszę skargi, że czyjś sąsiad pali w piecu czym popadnie lub, że w danym gospodarstwie domowym jest jeden kubeł na dziesięć osób. Dochodzą też do mnie słuchy, że przydałyby się w gminie fotoradary. Problem jednak polega na tym, jak kontrolować takie sprawy. Nie będę przecież za każdym razem wysyłał urzędnika, żeby sprawdzał, co i jak.
Faktycznie, byłoby to nonsensem. Zwłaszcza, że problemów nie brakuje. Należą do nich, ot choćby, lokale socjalne umiejscowione w tym samym budynku, co instytucje kultury (ma to miejsce np. w Skrzypcu). Najpierw gmina stara się o remont toalet lub korytarza, a następnie niektórzy lokatorzy "socjalni" gaszą papierosy na ścianach, śmiecą lub, po prostu, organizują balangę w sarmackim duchu. Potrzeba więc rządów silnej ręki.
Co może straż gminna?
Straż gminna podlega pod samorząd terytorialny - w przeciwieństwie do policji, której organem zwierzchnim jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ma zresztą mniejsze uprawnienia niż najlepiej nam znane służby porządkowe. Może, owszem, zatrzymać nieprzystosowanego społecznie osobnika, lecz następnie ma obowiązek przekazać go policji. Podobnie, jeżeli zabezpiecza teren wypadku, przestępstwa czy katastrofy, to jedynie do momentu zjawienia się odpowiednich służb (policji, straży pożarnej).
Na coś się jednak przydaje. Może np. założyć blokadę na koło, udzielić pouczenia, wlepić mandat, wylegitymować czy wydać polecenie. Do jej uprawnień należy również konwojowanie pieniędzy, ważnych przedmiotów lub dokumentów, a także, w stopniu znacznie mniejszym niż policja, kierowanie ruchem drogowym. Funkcjonariusze nie noszą wprawdzie broni palnej, lecz dysponują pałkami, kajdankami, chwytami obezwładniającymi (jeśli je znają), ewentualnie psami lub końmi, których nie zawahają się użyć. W uzasadnionych przypadkach mogą też trzepnąć paralizatorem lub potraktować gazem.
Jak to rozegrać?
Utworzenie straży gminnej wiąże się, rzecz jasna, z dodatkowymi wydatkami z pieniędzy podatników. Chodzi przecież o stworzenie nowych etatów (wójt wspominał o dwóch), wyposażenie pracowników, przydzielenie i przystosowanie pomieszczeń - najlepiej w miejscowym urzędzie (jak ma to miejsce w Prudniku, gdzie straż miejska pracuje.
Gdyby jednak funkcjonariusze w czapkach z żółto-czarną szachownicą spełnili swoje zadanie, koszty mogłyby się zwrócić. W końcu wykroczenia też kosztują gminę. Obywatel broi, a gmina musi płacić (lub też tłumaczyć się, dlaczego nie ma pieniędzy) na remonty, ochronę środowiska itd. Temat z pewnością wróci na którejś z następnych sesji. Na razie można było odnieść wrażenie, że wójt w tej sprawie jedynie "głośno myśli".
Straż gminna (tudzież miejska), przez wielu uważana za sztuczny urzędniczy twór, funkcjonuje w Polsce (pod tą nazwą) od 1997 roku; wcześniej od 1991 roku nazywała się strażą municypalną. Posiada trzynastostopniową drabinę awansu (od aplikanta po komendanta straży). Jej bezpłatny numer alarmowy to 986.
Jednak, póki co, mieszkańcom wszystkich 12 miejscowości w gminie Lubrza zostaje numer 997 lub po prostu telefon do dzielnicowego - 77 434 18 42. Przypomnijmy, że jest nim starszy sierżant Piotr Jamróz, który odpowiada za swój rejon służbowy nr 8 - od Prężynki po Nowy Browiniec.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze