Artykuły
Kolej: Rozpadający się przystanek w Dytmarowie
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 29 - Luty 2012r. , godz.: 11:13
Ów obiekt, przez niektórych uszczypliwie zwany "dworcem", niedługo rozłoży się na substancje proste. Niby mała rzecz. A jednak.
Trzeba stwierdzić, że przystanek kolejowy w Dytmarowie to nie najlepsza wizytówka okolicy, a swoje lata świetności ma dawno za sobą - mówi Stanisław Stadnicki, redaktor naczelny portalu KolejPodsudecka.pl. - Początek końca miał miejsce w 1985 roku, kiedy doszło na tej stacji do tragicznego wypadku kolejowego. Pociąg uderzył wtedy w ciągnik przejeżdżający przez tory, a winę za zdarzenie ponosił dróżnik, który mimo informacji o przejeździe pociągu podniósł szlabany. Wtedy stacja była zadbana, znajdowało się tam pomieszczenie dla dróżnika i poczekalnia, które później zburzono.
Niby nikogo nie powinno to już dziwić. W końcu rozpadające się kolejowe obiekty to już element naszego krajobrazu. Kolej podzieliła się na spółki, z których jedna - "PKP Nieruchomości", zajmuje się miejscami, które już coraz częściej służą za melinę lub jako obiekt fascynacji fotografów rozmiłowanych w estetyce brzydoty. A jednak Dytmarów to jedna ze stacji, na których zatrzymuje się barwny szynobus, przemierzający tam i z powrotem (jeszcze) czynną linię Nysa-Kędzierzyn.
Jak zaznacza wójt gminy Lubrza Mariusz Kozaczek, na którego włościach znajduje się kolejowy obiekt, mieszkańcy jak dotąd nie skarżyli się na ten stan rzeczy. Widać przywykli.
- Ktoś musiałby ten obiekt kupić - stwierdza Henryk Remisz z Białej, konstruktor drezyn i współorganizator pikników kolejowych. - Spółce nie opłaca się przekazać go żadnemu stowarzyszeniu, ze względów podatkowych.
Zostaje najem, albo dzierżawa. A póki co - jak to się mówi - "las rąk". Kolej inwestować w to nie będzie, no bo po co. Na chwilę obecną przystanek służy jako niekompletna wiata oraz, od czasu do czasu, jako schowek na narzędzia.
- Trzeba powiedzieć, że kilka razy do roku perony zostaną wykoszone, a okolica uprzątnięta - zaznacza Stanisław Stadnicki. - Jednak chyba nie ma szans, by cokolwiek odbudować na tym przystanku. Sporym wydarzeniem było przywrócenie do ruchu bocznego toru, dzięki czemu możliwy jest transport płynnych surowców z pobliskiego zakładu. Niestety nie wszystkie rozjazdy są tam sprawne i manewrowanie lokomotywy przejeżdżającej na boczny tor wygląda niezwykle interesująco.
Kolejnictwo w Polsce to pasja dla tych, którzy lubią robić coś z niczego. Już wkrótce - nieco bardziej budujący artykuł o Stowarzyszeniu Miłośników Kolei, które niedawno zawiązało się w Racławicach Śląskich.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze