Artykuły
Sprawa Antoniego K.: Dwie wersje wydarzeń
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 29 - Luty 2012r. , godz.: 10:58
Były naczelnik wydziału komunikacji i transportu, a obecnie radca prawny Starostwa Powiatowego w Prudniku zaprzeczył wyjaśnieniom Antoniego K.
Nie przypominam sobie, aby oskarżony podczas któregokolwiek ze spotkań twierdził, że doszło do zniszczenia jakichś dokumentów. Gdybym o czymś takim wiedział, to bym natychmiast zareagował - mówił sądowi Jarosław Janusz.
Podczas spotkania przekazałem naczelnikowi ustnie, że w sposób absurdalny doszło do zniszczenia tych trzech dokumentów. Poinformowałem go, że notatkę służbową z tej sprawy przedłożę po powrocie z urlopu - wyjaśniał na początku procesu K., podając nawet dokładną datę (21 lipca 2011 r.) rzekomego spotkania ze swoim ówczesnym przełożonym.
W trakcie poniedziałkowej rozprawy oskarżony nie drążył tej kwestii, mimo iż miał przecież możliwość konfrontacji ze świadkiem, który nie potwierdził jego wersji.
Lidia Roszkowska, zastępca naczelnika wydziału, zeznała, że oskarżony nie zajmował się sprawami konkretnych kierowców, poza tym jednym przypadkiem, kiedy to w kontrowersyjnych okolicznościach wydał zatrzymane sądownie uprawnienia Marianowi T., który - wedle praktyk od lat stosowanych w starostwie - powinien powtórnie zdać egzamin na prawo jazdy.
K. twierdzi, że postąpił zgodnie z prawem, powołując się przy tym na orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na pytanie prokuratora, dlaczego nie zmienił w takim razie praktyk w wydziale i nie zapoznał z nimi pracowników, odparł, że radca prawny nie zajął w tej kwestii stanowiska na piśmie.
- A tylko takie stanowisko byłoby dla mnie wiążące.
Na ostatniej rozprawie przesłuchano jeszcze sprzątaczkę i byłą stażystkę starostwa. Pierwsza zeznała, że pewnego razu, gdy weszła do pomieszczenia "uprawnień", by posprzątać, zastała oskarżonego niszczącego jakieś dokumenty.
- Przebywałam tam trzy może pięć minut. Przez cały ten czas niszczarka chodziła. Oskarżony, gdy mnie zobaczył, zachowywał się normalnie, tak jak zawsze - mówiła Adriana W.
Z kolei Agnieszka W. potwierdziła, że oskarżony miał problemy z niszczarką w swoim biurze.
- Kilka razy widziałam, jak pan K. próbował naprawić to urządzenie.
Antoni K. odpowiada za zniszczenie dokumentów jednego z kierowców. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności. O sprawie pisaliśmy obszernie w nr 6 i 8 "TP" z 8 i 22 lutego br.
Swoje zeznania chciałby również złożyć Marcin K., brat Mariana K., któremu oskarżony - jak sam przyznał - w dowód wdzięczności (za to, że zeznawał na jego korzyść w sądowym sporze z Marcinem K.) przywrócił uprawienia. Sąd jednak nie dopuścił mężczyzny na świadka.
- A szkoda, bo mam coś bardzo interesującego do powiedzenia. W takim razie zwrócę się z tym do prokuratury, a wątek jest niezwykle istotny, bo w zamian za wydanie prawa jazdy doszło do krzywoprzysięstwa - twierdzi.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Sądy, prokuratura, wyroki
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze