Artykuły
Zniszczenia mienia po kampanii wyborczej: LPR dług odda... w krzesłach
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 29 - Luty 2012r. , godz.: 10:35
Gmina Prudnik już piąty rok walczy z Ligą Polskich Rodzin o naprawienie szkód.
Sprawa ma swój początek w 2007 roku po wyborach parlamentarnych. Wtedy wezwaliśmy komitety wyborcze, które poprzez plakatowanie zniszczyły mienie gminy, do ich usunięcia i naprawienia szkód. Chodzi tu głównie o przystanki autobusowe - mówi dla "TP" Marek Radom, sekretarz Urzędu Miejskiego.
Trzy komitety wywiązały się ze swoich zobowiązań. "Głucha" na wezwania gminy Prudnik pozostała tylko Liga Polskich Rodzin.
- W 2009 roku w postępowaniu upominawczym uzyskaliśmy nakaz zapłaty (1,1 tys. zł - przyp. red.), który w konsekwencji trafił do wykonania do komornika przy Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia - kontynuuje sekretarz Radom.
Egzekucja nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów, od LPR nie udało się bowiem ściągnąć ani grosza. Zamiast gotówki gminie przyznano... 22 krzesła metalowe z niebieskim obiciem, zabezpieczone w siedzibie partii przy ul. Kruczej w stolicy. Ale tu znów pojawia się problem, bo do biura nie można się dostać.
- Dlatego też zwróciliśmy się do Prokuratury Rejonowej w Warszawie o wszczęcie śledztwa w sprawie unikania zaspokojenia gminy przez dłużnika w toku postępowania egzekucyjnego poprzez udaremnianie wykonania prawomocnego nakazu zapłaty. W konsekwencji w ostatnich dniach zgłosił się do nas likwidator mienia partii, który zobowiązał się przekazać krzesła zasądzone na naszą rzecz. Przywóz krzeseł z Warszawy odbędzie się po minimalnych kosztach, np. przez firmę kurierską lub przy tzw. okazji - kończy Marek Radom.
Komu w Prudniku przypadną krzesła, na których zasiadał m.in. były minister edukacji Roman Giertych, tego na razie nie wiadomo. Oby tylko ich użytkownicy nie skończyli jak eks przywódca LPR...Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze