Artykuły
ZBK: Nie jesteśmy uprzedzeni do rodzin romskich
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 22 - Luty 2012r. , godz.: 09:47
Jeżeli miasto nie da nam innego mieszkania, to nasz syn się udusi - rozkłada bezradnie ręce Marek Kwiatkowski.
Mężczyzna powołuje się na opinie lekarskie, z których wynika, że dalsze przebywanie siedmiomiesięcznego Ramira w zawilgoconym lokalu poważnie zagraża jego zdrowiu. Oprócz problemów z drogami oddechowymi chłopczyk ma też wykrytą wadę serca.
- Co go wypiszą ze szpitala, zaraz z powrotem trafia na oddział. My już nie wiemy, co dalej robić. Ratuje nas tylko normalne mieszkanie. Byłem u wiceburmistrza Hawrona, ale on nawet nie spojrzał na dokumenty, które miałem przy sobie i chciałem mu je pokazać. Był bardzo nieuprzejmy, na koniec powiedział do mnie, żebym wracał do Irlandii - kontynuuje pan Marek.
- Jeżeli strona opowiada mi o swoich czy członków rodziny problemach, np. o chorobie, to znaczy, że mówi prawdę. Ja nie muszę czytać dokumentów, nawet ich nie wymagam. Dokumentacja niezbędna jest wtedy, kiedy ktoś, na przykład, występuje o przyspieszenie przydziału - odpiera zarzuty Stanisław Hawron. - W pewnym momencie rozmowy, gdy wspomniałem o obowiązku czynszowym, który spoczywa na każdej pełnoletniej osobie, ten pan wypowiedział mniej więcej coś takiego: w taki sposób tylko w Polsce są traktowani Romowie. Byłem głupi, że przyjechałem po dziesięciu latach do kraju. Na to ja odpowiedziałem, że skoro tak, to może pan powrócić z powrotem tam, skąd przybył. W zasadzie mogłem z tym panem nie rozmawiać, bo nie był dla mnie stroną.
Podania o przydział lokalu faktycznie nie składał Marek Kwiatkowski, a jego konkubina Monika Sz., zamieszkała wcześniej w Nowym Sączu i Zabrzu. Po powrocie pana Marka z zagranicy para wprowadziła się do mieszkania socjalnego matki mężczyzny przy ulicy Chrobrego w Prudniku. W zeszłym roku urodziło im się dziecko. Niedługo potem kobieta wystąpiła do gminy o mieszkanie. Lista oczekujących ma być podana po publicznej wiadomości 31 marca. Jednak już teraz wiadomo, że matka małego Ramira znajdzie się na niej na około setnym miejscu, co w obecnych realiach oznacza kilkuletni okres oczekiwania. Kobieta ma prawo ubiegać się o przyspieszenie przydziału, ale do tego potrzebne jest orzeczenie medyków o niepełnoprawności dziecka. W ubiegłym tygodniu syn pani Moniki i pana Marka "stanął" przed powiatową komisją lekarską, a ta bez cienia wątpliwości stwierdziła, że posiadany rodzaj schorzenia zalicza go do osób niepełnosprawnych.
Wiceburmistrz Hawron zaznacza, że sprawę rozpatrzy po 31 marca, trzymając się regulaminu Rady Miejskiej, który jasno określa, komu lokal przysługuje, a komu nie, zaś w razie wątpliwości zwróci się o opinię do komisji gospodarki komunalnej, mieszkaniowej i budownictwa.
Jak informuje dyrektor Zarządu Budynków Komunalnych, Marek Kwiatkowski w połowie lat 90., tuż przed zagranicznymi wojażami, porzucił lokal komunalny i do dnia dzisiejszego nie uregulował zaległości czynszowych (5,5 tys. zł). Zadłużone (na ponad 2 tys. zł) jest również obecnie zajmowane przez niego mieszkanie matki, na której z kolei ciąży ponadto 25- tysięczny dług z poprzedniego lokalu, z którego sądownie została eksmitowana. W myśl obowiązujących przepisów, nie ma to jednak żadnego znaczenia dla całej sprawy.
- Nie jesteśmy uprzedzeni do rodzin romskich, traktujemy je jak każde inne w naszym mieście. Tylko w ostatnich dwóch miesiącach przydzieliliśmy Romom trzy mieszkania - podkreśla Zdzisław Pikuła.
- Burmistrz nie robi nam łaski, od tego jest, żeby ludziom pomagać. My nie chcemy nie wiadomo jakich wygód, mieszkanie może być nawet do remontu, byleby nie zagrażało życiu i zdrowiu naszego dziecka. Proszę spojrzeć, między łóżko a ścianę upychamy szmaty i pluszowe zabawki... Taką mamy tu wilgoć - dodaje mężczyzna.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Zarząd Budynków Komunalnych
Kategoria: Interwencje
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze