Artykuły
Działalność charytatywna: Nowe fundusze dla "Caritas"
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 15 - Luty 2012r. , godz.: 11:11
W ostatnim czasie ośrodek "Caritas" w Głogówku otrzymał od włodarzy (urzędowo i nieurzędowo) "małe co nieco" na swoje bieżące potrzeby. Warto z tej okazji nieco przybliżyć działalność tej zapomnianej medialnie placówki.
Głogówecka "Caritas" nie dochrapała się jeszcze swojej strony internetowej, przez co, zgodnie z ewangeliczną ideą, działa w sposób cichy, nie oczekując zapłaty. Czy jednak brak komputera na terenie placówki (bo taka jest w tym przypadku bezpośrednia przyczyna nie posiadania dostępu do sieci) nie utrudnia działalności dobroczynnej? W końcu rozmaite charytatywne organizacje powtarzają, że "dzisiaj bez ‘pijaru’ ani rusz"...
Mimo to jednak, "Caritas" w Głogówku nie narzeka na niedobór podopiecznych. W dzisiejszych czasach wszelka konkurencja (tudzież uzupełnienie) dla tradycyjnych szpitali i przychodni jest na wagę złota; zwłaszcza, że - w odróżnieniu od prudnickiej odsłony tej sporych rozmiarów organizacji - jej głogówecka wersja zajmuje się nie świetlicą dla dzieciaków, lecz prowadzeniem ośrodka rehabilitacyjnego oraz domowego hospicjum. Środki na te cele pozyskuje dzięki kontraktowi z NFZ-em, a także dzięki dotacjom, darowiznom i wszelkim innym, typowym dla organizacji pozarządowych, sposobom.
Ściepa na "Caritas"
W grudniu zeszłego roku radna Bogumiła Poręba zrobiła zrzutkę wśród swoich kolegów i koleżanek. Tylko dwoje z nich nie zdecydowało się na uszczuplenie diety o niebotyczną kwotę 50 zł, zaś pozostali radni zechcieli się podzielić. To już druga taka inicjatywa. W poprzedniej kadencji pieniążki zostały przekazane na lodówkę dla lokalnego domu dziecka (wówczas składali się wszyscy). Obecnie natomiast, kwota 800 zł powędrowała dla "Caritas". Kupiono za to: rowerek rehabilitacyjny, kule łokciowe oraz inhalator. Ta skromna składka ma ogromne znaczenie dla rozwoju inicjatywy obywatelskiej, na temat której autor tego artykułu wylał już morze atramentu.
Warto też dodać, że informacja ta dotarła do "Tygodnika Prudnickiego" nie za sprawą darczyńców (którym, w tym przypadku, najwyraźniej nie zależało na rozgłosie); informacja wypłynęła, przy okazji, od Teresy Siereckiej (która dowodzi "Caritas" w Głogówku), gdy padło w jej kierunku pytanie o inny, większy, lecz bardziej już formalny, zastrzyk finansowy.
Bezkonkurencyjni w przetargu
W zeszłym tygodniu Urząd Miejski w Głogówku opublikował rozstrzygnięcie przetargu na realizację zadań publicznych z zakresu pomocy społecznej. Kwotę ponad 100 tys. zł otrzymał "Caritas Diecezji Opolskiej", pod który bezpośrednio podlega jej lokalny oddział. Chciałoby się napisać, że "zwycięzca zdeklasował rywali", lecz prawda jest taka, że nikt więcej do przetargu nie stanął. Zresztą, nie bardzo wiadomo, kto miałby to zrobić.
Pieniądze zostaną rozdysponowane na prowadzenie stacji opieki oraz gabinetu rehabilitacyjnego w okresie od początku lutego do końca grudnia. Kasa zawsze się przyda, zwłaszcza, że - co można powtarzać do znudzenia - jest to jedynie "kropla w morzu". Wprawdzie - co podkreślają osoby sceptycznie nastawione do działalności Jurka Owsiaka - obroty "Caritas" w skali roku są jedenaście razy większe niż w przypadku WOŚP, jednak obie organizacje różnią się zakresem działalności, liczbą podległych instytucji czy też po prostu "metodologią".
Codzienność "Caritas" w Głogówku
Siedziba organizacji mieści się przy ul. Batorego, w tym samym lokalu, w którym znajduje się Opieka Społeczna. Działalność głogóweckiej "Caritas" odbywa się zarówno stacjonarnie jak i terenowo.
W gabinecie rehabilitacyjnym udzielana jest pomoc głównie osobom starszym, cierpiącym na rozmaite schorzenia, a także pacjentom po urazach, udarach czy wylewach. Wśród arsenału środków do walki z ludzkimi niedyspozycjami znajdują się: masaże, fizykoterapia, jonoforeza i inne. Podstawą dostania się pod opiekę jednego z dwóch zatrudnionych tam na etacie rehabilitantów jest skierowanie od lekarza.
Druga gałąź działalności to stacja opieki, która realizuje zadania domowego hospicjum. Pięć pielęgniarek minimum dwa razy w tygodniu odwiedza osoby ciężko lub, po prostu, nieuleczalnie chore (najczęściej chodzi o nowotwór), aby łagodzić ich cierpienie, poprawiać komfort życia i otaczać opieką. W końcu określenie "opieka paliatywna" pochodzi od łacińskiego słowa pallium, a więc "płaszcz".
Nazwa caritas oznacza z kolei "miłość", a więc jedną z trzech cnót teologicznych, obok nadziei (spes) i wiary (fides). Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze