Artykuły
Szkolenie dla organizacji pozarządowych: Porozmawiajmy o stowarzyszeniach
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 1 - Luty 2012r. , godz.: 11:02
"Jeśli masz przyjaciół, załóż stowarzyszenie; jeśli masz pieniądze, załóż fundację" - głosi obiegowe powiedzonko. Jednak z jego realizacją jest zazwyczaj dużo trudniej. Dlatego też w bialskim Gminnym Centrum Kultury odbyło się szkolenie, dotyczące współpracy organizacji pozarządowych z jednostkami samorządowym. W piątek 20 stycznia. W samo południe.
Na terenie gminy Biała funkcjonuje 27 organizacji pozarządowym o charakterze stowarzyszeniowym. Są to w większości grupy Odnowy Wsi. Na szkoleniu zjawiło się 7 takich grup (fundacje na tym terenie nie występują). To stosunkowo mało. Można więc zapytać (standardowo w takich sytuacjach): Co zawiniło? Kto zawiódł? Zaproszenia zostały przecież rozesłane - indywidualnie do każdej organizacji. Informacja znajdowała się również na stronie Urzędu Miejskiego, ale można podejrzewać, że nie pełni ona roli gminnego słupa ogłoszeniowego.
W zasadzie pora szkolenia była dość niefortunna. Działalność w tzw. "trzecim sektorze" (a więc niepublicznym i nierynkowym) to domena czasu wolnego. Każda taka organizacja ma w swoim statucie działalność non-profit (jeżeli nawet stowarzyszenie zatrudnia odpłatnie pracowników, to nie mogą być oni jego członkami). Warto więc, aby takie szkolenia odbywały się w przedziale godzinowym, który (plus minus) oznacza czas wolny (a więc po godz. 17.00). Chyba, że wyjdziemy z założenia, iż jedynie emeryci zajmują się dziś realizowaniem idei społeczeństwa obywatelskiego.
W przypadku osób, które przybyły na szkolenie, średnia wieku była wysoka. Większość przekroczyła pięćdziesiąty rok życia, zdarzały się też osoby po czterdziestce. Mowa w tym przypadku o przedstawicielach "trzeciego sektora". Szkoleniowiec (Wojciech Witoń z Opolskiego Centrum Wspierania Inicjatyw Pozarządowych), a także dwie panie z Urzędu Miejskiego, zajmujące się na co dzień organizacjami pozarządowymi, wyglądały na młodsze.
Na spotkanie przybyło przedstawicielstwo (jedno-, dwu-, czasem trzyosobowe) stowarzyszeń Odnowy Wsi (kolejno): Olbrachcice, Pogórze, Łącznik, Józefów. Przyszły też panie z Koła Gospodyń Wiejskich wsi Chrzelice, a także Eryk Murlowski z chrzelickiego Centrum Jujitsu. Zjawiła się również ekipa z sołectwa Radostynia - nie w charakterze organizacji pozarządowej, lecz przeciwnie; bo szkolenie miało za zadanie pomóc obu stronom współpracy - zarówno stowarzyszeniom, chcącym realizować swoje interesy, jak i władzom samorządowym, które służą (a przynajmniej powinny) finansami, pomieszczeniami itp.
Kropla w morzu potrzeb
Prowadzący szkolenie Wojciech Witoń podkreślał zasadę partnerstwa we współpracy organizacji pozarządowych z rządowymi. Czasy się zmieniły, warto więc powoli rezygnować z modelu "chodzenia z czapką". Lepiej natomiast starać się przekonać władze do tego, że proponowany projekt jest potrzebny i gmina tak naprawdę na nim skorzysta. Oczywiście, aby działać społecznie należy mieć twardą pewną część ciała, gdyż każde pieniądze trzeba sobie po prostu wychodzić, nie zrażając się przeciwnościami.
Poza tym, osoby udzielające się w stowarzyszeniach potrzebują szkoleń praktycznych: jak pisać wnioski, jak się rozliczać, jak pozyskiwać sponsorów, gdzie szukać wsparcia. Piątkowe szkolenie natomiast realizowane było raczej według popularnego w Polsce modelu kształcenia, pt. "nafaszeruj człowieka teorią i kopnij go na szczęście". Prowadzący miał swój skrypt (wyświetlany w formie prezentacji multimedialnej), a na nim sformułowania typu: "tworzenie polityk publicznych", "procesy integracji sektora organizacji pozarządowych", "infrastruktura promocyjna". Szybko okazało się (co nietrudno było przewidzieć), że słuchacze nastawieni są na konkret. Zaczęli przytaczać sytuacje codziennego życia, gdy mieli takie czy inne "problemy papierkowe" lub też stykali się z takim a nie innym przejawem "oporu materii" ze strony władzy.
Na szczęście prowadzący wychodził naprzeciw ich oczekiwaniom i odbiegał od sztywnego modelu, przyjętego w konspekcie. Plus spotkania stanowiło też to, że slajdy z prezentacji multimedialnej (która była wyświetlana i omawiana), znajdowały się na stole przed każdą z zebranych osób. Obok kawy i ciasteczek.
Wydarzenie wołające o więcej
"Trzeci sektor" w Polsce jest wciąż niedowartościowany. Dobrze więc, że owo szkolenie się odbyło. Warto jednak, aby kolejna jego odsłona dotyczyła warsztatów codziennego rozwiązywania "problemów papierkowo-instytucjonalnych". Mniej teorii, więcej praktyki. Od wykładu ważniejsze są konsultacje, pogadanki, spotkania z osobami, które na co dzień działają w organizacjach non-profit i dobrze sobie radzą.
Od "komuny" minęło już ładnych parę lat, warto więc nieustannie dążyć w stronę decentralizacji, wspierania inicjatyw oddolnych, obywatelskich i samorzutnych. Zatem do dzieła! Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze