Artykuły
Prudnik - Nadwórna: Zobaczyć łzy wdzięczności
Autor: WANDA JAKIMKO.
Publikacja: Wtorek, 17 - Styczeń 2012r. , godz.: 03:02
Od jedenastu lat do dalekiej Nadwórnej na Ukrainie przybywa św. Mikołaj z Prudnika. Odwiedza tam parafian w kościele pw. Najświętszej Marii Panny oraz dzieci w Domu Małego Dziecka.
Spotkania z nielicznym już pokoleniem Polaków i ich rodzinami zawsze są pełne wzruszeń. Przywozimy im nie tylko dary na święta, ale też cząstkę naszej Ojczyzny, za którą, mimo tylu lat, wciąż tęsknią. Wspominają dawne czasy i zastanawiają się, jak wyglądałoby ich życie, gdyby zostawili swoje domy i udali się w nieznane na zachód. A życie tam na Kresach jest dla większości ludzi bardzo trudne. Wprawdzie w sklepach jest już wszystko, ale nie na kieszeń tych starszych ludzi. Mogą tylko popatrzeć na różnorodne towary i licząc hrywny, wciąż sprawdzać na co ich stać. Dlatego każdy kilogram podarowanego im cukru, ryżu lub innych produktów spożywczych pomaga im przetrwać święta.
Bardzo trudna jest też sytuacja żyjących tam księży. Muszą borykać się nie tylko z problemami remontów zdewastowanych przez wiele lat kościołów, ale też coraz mniejszą liczbą wiernych (starsi umierają, młodsi przeważnie chodzą do cerkwi), a co za tym idzie brak pieniędzy na utrzymanie kościoła i życie księdza. Dlatego ta nasza pomoc jest tak potrzebna. Trzeba tam być samemu, zobaczyć jak ludzie żyją, z jakimi problemami się spotykają, widzieć łzy wdzięczności w ich oczach, wreszcie uśmiech na zawsze zatroskanej twarzy księdza Walerego - to jest największą zapłatą za trudy związane z organizacją zbiórki darów i trudnościami podróży.
Spotkanie z dziećmi dotkniętymi przez los, chorymi, opuszczonymi przez rodziców przebywającymi w Domu Małego Dziecka (w wieku 0-4 lat) - to dla nas zawsze najtrudniejszy moment. Zawozimy tym dzieciom trochę radości wraz ze słodyczami i zabawkami oraz odzieżą. Nie sposób nie rozpłakać się, kiedy maluch wyciąga rączki i woła do mnie "Mama przyszła", a do Walentego "wujku". W tym roku szczególnie obfity był św. Mikołaj dla dzieci i tych w kościele i w Domu Dziecka. Sprawiły to dwie wspaniałe kobiety - pani Józefa z Prudnika i pani Cecylia z Wiednia. To one zafundowały dzieciakom dodatkowe paczki świąteczne ze słodyczami. Byliśmy też w szkole w Pasicznej, gdzie w tym roku dzieci rozpoczęły naukę języka polskiego. Oprócz słodyczy podarowanych im przez Alinę Foryś, uczniowie dostali książki, w tym 5 egzemplarzy tak bardzo potrzebnych im do nauki elementarzy Falskiego. Za wszystkie te pomoce i książki serdecznie dziękuje Irena Sadruk - nauczycielka języka polskiego.
Zwiedziliśmy też Liceum Wojskowo-Sportowe w Nadwirnej, którego dyrektor pułkownik Martyniuk wyraził chęć współpracy z klasami mundurowymi prudnickiego liceum, braliśmy udział w podpisaniu porozumienia o współpracy szkoły w Moszczance ze szkołą w Delatynie. Uczestniczyliśmy w konferencji zastępców dyrektorów szkół rejonu nadwirniańskiego omawiającej współpracę zagraniczną szkoły w Pasicznej ze Szkołą Podstawową nr 3 Prudniku i Szkoły Średniej nr 3 w Nadwórnej z Gimnazjum nr 1 w Prudniku.
Z naszej podróży do zaprzyjaźnionego z Prudnikiem miasta pozostały niezatarte wspomnienia i film wykonany przez Walentego Stecia, który będzie pokazany na spotkaniu Klubu Kresowiak w Prudnickim Ośrodku Kultury.
Serdeczne podziękowania składamy panu burmistrzowi Franciszkowi Fejdychowi, który wspiera nas, organizuje transport, pani Alinie Foryś dbającej o wszystkie zezwolenia na przejazd przez granicę i po terytorium Ukrainy, panu Markowi Krajewskiemu - dyrektorowi OSiR-u zapewniającemu nam bezpieczną jazdę oraz mediom - redakcji Tygodnika Prudnickiego, Radiu Opole, NTO, darczyńcom, a przede wszystkim Dzieciom, ich Rodzicom, Dyrekcjom Szkół, Nauczycielom, którzy od lat wspomagają nas w tej akcji.
OrganizatorzyPowrót do wyboru artykułu +
Komentarze