Artykuły
Irlandczyk w Polsce: Car Rape / Gwałt na samochodzie
Autor: PEADAR DE BURCA.
Publikacja: Czwartek, 12 - Styczeń 2012r. , godz.: 08:22
Car Rape
I still haven't decided what type of car to buy here in Poland, all I know is that it's going to be a big tough bastard, something that offers me protection from any form of personal attack.
A Polish orthopaedic surgeon, who works on a rescue team told me that the smaller the car, the lower the survival rate in a crash. This man is pulling victims out of car wrecks on a daily basis. Holy Christ, I got worried - I have kids, should I buy an SUV? A bus? A train? Don't you pity those poor suckers in their Suzuki Swifts? Suddenly a Smart Car doesn't seem very smart at all. The amount of car crashes here is staggering. I never saw an accident on a motorway until I came to Poland. But it's only a certain kind of driver that freaks me out - the ones that are always in a rush to go somewhere, so they drive through built-up areas like un-neutered dogs on their way to a leg humping orgy. These are the same people who are always pulling dirty rotten goat strings from their noses while driving with their mobiles stuck between their ear and shoulder. The same people who want the speed limit in towns increased to 60kms. Do they think that no one will see them perform their brain surgery if they're going 10kms faster? Why do you need to be driving around a town or a built up environment so fast for? Why? You're late for work? No-one is ever late for work. When has anyone arrived at work to find out that it wasn't there? Work won't leave. If you start work at 8am but arrive at 11am, your work will still be waiting there. There are so many reasons to go slow in Polish towns and cities - Polish women - so slow down enjoy the view. Or for the female speedfreaks who don't want to slow down to stare at girls, get up early and wash your hubcabs and then drive slow to show everyone what a good job you did. Driving fast only gives the impression that you don't like driving and want to get it over as soon as possible. Driving is fun - make it last longer by going slow. Is going 60kms instead of 50kms going to give you that much more of a thrill anyway? Going faster only means you get to the traffic jam quicker. I've written before how much I enjoy driving and I've driven fast, but on a motorway and not near pedestrians. This is the case with most Poles. They keep calm in the city area but once they hit the motorway, they push that hammer down and throw up some dust. Good for them. There is a purity, a distilled joy to be achieved by taking yourself up to 140kms on the motorway, a pure rush of opening the engine and letting the torque rattle your kidneys, a pure experience when you open the window and let the noise outside become the soundtrack to your adventure. Those people who speed in suburban areas only amount to a small percentage of Polish drivers and they can't understand why everyone else isn't in a rush like they are. And if you don't increase your speed they tailgate you, with their car so far up your exhaust as if they're trying to bugger you. Is this what they're trying to do - a good old-fashioned automobile molestation? But let's call it what it is - Car Rape. Without even the decency to put on condom on their car first... On second thoughts, forget the big tough car - I'm getting a warty, ugly, inbred Polonez, a half green, half rusty one, with the bumper trailing off the ground - this is a car no-one, not even horny dog drivers, would want to get intimate with.
Gwałt na samochodzie
Nie podjąłem jeszcze decyzji, jaki samochód kupię w Polsce. Wiem tylko, że będzie to twarde bydlę, które ochroni mnie przed wszelkimi możliwymi formami agresji osobistej. Pewien ortopeda, pracuje w pogotowiu, powiedział, że im mniejszy samochód tym mniejsze szanse na przeżycie w razie kolizji. Człowiek ten każdego dnia wydostaje ofiary z rozbitych samochodów. Naprawdę zacząłem się martwić - mam dzieci, może powinienem kupić SUVa? Autobus? Pociąg? Nie żal wam tych biedaków, którzy jeżdżą suzuki swift? I w ten sposób zgrabny samochód traci cały swój urok. Liczba wypadków drogowych jest tutaj przytłaczająca. Przed przyjazdem do Polski nigdy nie widziałem wypadku na autostradzie. Muszę przyznać, że w przerażenie wprawia mnie tylko pewien szczególny gatunek kierowców. Są to ci, którzy zawsze się gdzieś spieszą. Gnają przez teren zabudowany jak niewykastrowane psy za suką. Ci sami, którzy wydłubują zawartość nosa a równocześnie przyciskają ramieniem do ucha komórkę. Naprawdę przypuszczają, że gdy pojadą 10 kilometrów szybciej to nikt nie zauważy, jak sobie dłubią we łbie? Czy jest sens, aby pędzić tak po mieście lub po terenie zabudowanym? Po co? Spóźnisz się do pracy? To niemożliwe. Słyszeliście o przypadku, że ktoś przyjechał do pracy a pracy już tam nie było? Praca sobie tak po prostu nie pójdzie. Jeżeli zaczynasz o 8.00 a przyjedziesz o 11.00, twoja praca nadal będzie na ciebie czekała. Jest wiele dobrych powodów, aby w Polsce się nie spieszyć - na przykład Polki. Zwolnij, aby nacieszyć się ich widokiem. Wariatom prędkości, którzy nie zwolnią aby gapić się na dziewczyny radzę wstać wcześnie i umyć kołpaki. A potem jedźcie powoli, aby wszyscy mogli docenić waszą pracę.
Jadąc szybko robisz wrażenie, że prowadzenie samochodu to coś, czego nie lubisz i chciałbyś mieć jak najprędzej za sobą. Przecież jest to przyjemność - zatem oddaj się jej prowadząc powoli. Czy jazda sześćdziesiątką zamiast pięćdziesiątką naprawdę daje tyle adrenaliny? Szybsza jazda oznacza tylko tyle, że prędzej znajdziesz się w korku. Pisałem już, jaką przyjemnością jest dla mnie jazda. Jeżdżę szybko, ale na autostradzie i z dala od pieszych. Podobnie jak większość Polaków. Zachowują się spokojnie w mieście ale gdy już wyjadą na autostradę - gaz do dechy i palić opony. I dobrze. Jest w tym czysta, wysublimowana radość, gdy rozpędzisz się na autostradzie do 140 kilometrów, silnik goni z pełną mocą a jego obroty czujesz w głębi własnych nerek. Otwierasz okno i pęd powietrza staje się podkładem muzycznym twojej przygody. Mały ułamek polskich kierowców stanowią ci, którzy gonią po podmiejskich ulicach i dziwią się, dlaczego inni nie spieszą się tak, jak oni. A jeśli nie przyspieszysz, będą siedzieć ci na ogonie, na twojej rurze wydechowej. Zupełnie, jakby cię chcieli przelecieć. Czyżby to było poczciwe, staroświeckie molestowanie samochodowe? A skąd! Nie bójmy się nazwać tego po imieniu - to GWAŁT NA SAMOCHODZIE. Nie zachowują nawet pozorów przyzwoitości i nie zakładają prezerwatywy na swój samochód...
Po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że koniec z dużym, solidnym autem. Kupuję pokracznego, swojskiego poloneza. Górna połowa zielona, dolna zardzewiała, zderzak podskakuje na wertepach.
Z takim samochodem nikt, nawet najbardziej napalony kierowca, nie będzie miał ochoty wejść w bliższy stosunek.
Tłum.: A.L. i M.P.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Irlandczyk w Polsce
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze