Artykuły
Sporna fontanna: Kto wykona mokrą robotę?
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Z pewnością jest wiele problemów ważniejszych niż nieczynna fontanna przy Banku Spółdzielczym, lecz - jak wiadomo - na klimat każdego miasta składają się drobiazgi.
Fontanna sprawia wrażenie czystej i zadbanej, lecz nie spełnia swojej podstawowej funkcji. Jest sucha i to już od dawna.
- Wolałbym, żeby działała, to jednak ozdoba tego placu - mówi Ryszard Trytek, właściciel położonego dwa metry dalej kiosku. Z kolei Wojciech Filinowicz, który tuż obok prowadzi kwiaciarnię "Lotos", stwierdził, że działająca fontanna, owszem, przydałaby się, ale mogłaby być bardziej widowiskowa, strzelista. Jednak póki co - stanowi ona jedynie miejsce wspinaczkowe dla dzieciaków w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym.
O to, czy można zmienić ten stan rzeczy, zapytaliśmy Mirosława Michałowskiego, prezesa Zarządu Banku Spółdzielczego w Prudniku, który (na razie) umywa od tego ręce. Wbrew obiegowym przekonaniom, nie jest on właścicielem terenu, na którym znajduje się fontanna. W rzeczywistości obiekt należy do gminy. Zarówno miejsce jego położenia jak i - nazwijmy to - kolorystyczna ciągłość między fontanną, murkiem (zasłaniającym posępne podwórza) oraz półokrągłym budynkiem znanej instytucji finansowej, sugerują, że obiekt należy właśnie do niej. Nie jest to, mimo wszystko, stwierdzenie wyssane z palca. Bank zainwestował w tę fontannę i przez długi czas dbał, by funkcjonowała jak należy; jednak w gruncie rzeczy gospodarował na nieswoim terenie, przy milczącym przyzwoleniu władz miasta. W końcu jednak prezes stwierdził, że nie jest to dla firmy opłacalne. Fontanna przecieka, należałoby zainwestować w jej naprawę.
- W świetle formalizmów budowlanych i podatkowych mija się to z celem - stwierdza prezes Michałowski. - Jestem jednak otwarty na współpracę z gminą w tej sprawie - dodaje.
Tyle, że gmina również umywa od tego ręce.
- Jest to sprawa konserwacji; ja odpowiadam za gospodarkę przestrzenną; ale na pewno nie planujemy likwidacji obiektu - wyjaśnia Jerzy Stępień, zastępca naczelnika Wydziału Mienia Gminy i Gospodarki Przestrzennej Urzędu Miejskiego, zaś po konsultacji z burmistrzem Franciszkiem Fejdychem zaznaczył, że Urząd Miejski nie widzi w dniu dzisiejszym potrzeby podejmowania jakichkolwiek działań, związanych z fontanną. Nadal milcząco wyraża zgodę na to, by obiektem gospodarował Bank Spółdzielczy, mimo iż faktyczny zakres jego terytorium kończy się tuż przed linią wyznaczaną przez niedawno posadzone drzewa. Gmina dopuszcza podjęcie współpracy z prezesem, jeżeli to on wyjdzie z inicjatywą. Co na to Michałowski?
- Póki co, idzie zima - stwierdził. - Uruchamianie fontanny mija się teraz z celem, ale pomyślimy o tym na wiosnę. Reszta jest tajemnicą handlową.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze