Artykuły
Głogówek: "U Pita" zawsze było gwarno i wesoło
Autor: HENRYKA MŁYNARSKA.
Bywalcami knajp byli przede wszystkim mężczyźni, przy piwie rozmawiali na różne tematy, nie brakowało przy tym głośnych okrzyków i czasami bójek.
W przedwojennym Głogówku okres wielkanocny rozpoczynał okres przygotowań do uroczystości kościelnych, przede wszystkim pierwszych Komunii Świętych, sakramentu Bierzmowania i ślubów. Zaczynał się też sezon organizowania imprez miejskich, z których najważniejsze były zawody strzeleckie.
Bracia Paul i Alfred Schmack byli właścicielami karuzel, huśtawek, zjeżdżalni i wielu atrakcyjnych urządzeń, zapewniających dobrą zabawę. Na wielkim placu miejskim schodziły się rodziny z dziećmi, które za 10 fenigów kupowały bilet na wybraną karuzelę. Wieczorami dorośli chętnie odwiedzali lokale, w których można było zamówić wyszukane dania, delektować się słodyczami z lokalnych cukierni. W ponad 40. lokalach serwowano aż 25 gatunków piwa, a większość mocniejszych trunków pochodziła z głogóweckich destylatorni, fabryk likierów czy rozlewni wina. W eleganckich restauracjach pamiętano o muzyce i tańcach. Najpopularniejszym szlagierem lat trzydziestych była piosenka "Puppchen du bist mein Augenstern" ("Laleczko, jesteś moją gwiazdką w oku").
Bywalcami knajp byli przede wszystkim mężczyźni, przy piwie rozmawiali na różne tematy, nie brakowało przy tym głośnych okrzyków i czasami bójek. Na głogóweckich Winiarach rolnicy, sadownicy, ogrodnicy byli gośćmi trzech lokali: "Zur goldenen Traube"( "Pod złotym gronem") u Schatki, w siedzibie bractwa strzeleckiego oraz ogrodowej restauracji u Wilczka. Po wojnie tylko ten ostatni lokal pozostał i przez wiele lat znany był jako bar "Winiary", w latach 60. mawiano, że idzie się do baru "U Pita".
Nazwa lokalu wywodziła się od pseudonimu, jakim obdarzono barmana Hansa Wistubę. Pit był ulubionym bohaterem książek, które Wistuba czytał i o którym lubił w latach szkolnych opowiadać kolegom. Hans pochodził z rodziny dość majętnej, był jedynym synem Johanna i Agnes Wistubów. Z wyróżnieniem skończył gimnazjum, chętnie się uczył i marzył o studiach medycznych. Spełnił jednak życzenie rodziców, którzy z Prężynki przeprowadzili się do Głogówka i pracowali jako gorzelnicy, zdobył odpowiednie wykształcenie w Głogowie i wrócił na Śląsk z dyplomem gorzelnika. Podtrzymał w ten sposób tradycję rodzinną.
Kiedy wybuchła wojna powołano go do armii niemieckiej, przeżył gehennę pod Stalingradem, walczył pod Tobrukiem, raniony w Normandii przez 16 dni leżał w śpiączce. Po wojnie ożenił się z Pelagią Rak i zamieszkał na Winiarach. Żona wychowywała dwóch synów: Krystiana i Jana, a po kilku latach, kiedy mąż został ajentem lokalu zaniechała pracy jako krawcowa. Obok Hansa stanęła za ladą w barze "Winiary", by tam przez wiele, wiele lat razem ze Stefanią Stroką pracować.
- W naszym barze zawsze było gwarno i nie brakowało amatorów piwa. Najlepsze były głubczyckie, sudeckie nalewane z dębowych 100-litrowych beczek. Nasz lokal składał się z dwóch sal. W jednej podawano dania, które przywożono do nas z kuchni restauracji "Głogowianka". Były to popularne w tamtych czasach gastronomiczne potrawy: flaczki, bigos, fasolka po bretońsku i śledziki w śmietance.
W drugiej sali była lada barowa, pod nią dystrybutory z piwem. Tutaj można też było zamówić parzoną kawę, albo sprzedawano dzieciom oranżadę i czerwone lizaki - koguciki. Pracowałam w systemie zmianowym, kilka dni od godz. 9.oo do 21.oo. W dosyć trudnych warunkach, bolały nas ręce od ciężaru kufli, dym papierosowy i opary alkoholu niszczyły zdrowie - wspomina Stefania Stroka.
Z dumą jednak podkreśla, że całe życie pracowała w tym zawodzie i świetnie radziła sobie z inwentaryzacją, nigdy nie miała manka. Wszyscy kontrolerzy Sanepidu pozytywnie oceniali jej pracę. Doceniał to też jej szef - Pit, człowiek o specyficznym humorze, żartowniś, miłośnik książek, nazywany przez sąsiadów "profesorkiem".
Na miejscu baru "Winiary" postawiono budynek mieszkalny, z dawnych czasów pozostały fotografie i pamięć o nieżyjącym już Picie i jego knajpce.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze