Artykuły
Pomnik JP2: Błogosławiony wrasta w ziemię prudnicką
Autor: DANIELA DŁUGOSZ PENCA.
W kościele Miłosierdzia Bożego w Prudniku, w pierwszą niedzielę po Wielkanocy odbywa się spotkanie z Jezusem Miłosiernym. Do tego parafianie już przywykli, ale tym razem - 1 maja - było zupełnie inaczej.
W Rzymie odbywała się beatyfikacja Sługi Bożego Jana Pawła II, oczekiwana także przez prudniczan, którzy tam licznie pojechali z ks. Bogusławem i wspólnotą neokatechumenalną. Czuwali w nocy, uczestniczyli w ceremonii beatyfikacji i o tym już napisali w poprzednim numerze "TP".
Osiedle skupione przy kościele Miłosierdzia Bożego też miało szczególne święto, bowiem w otoczeniu zieleni i kwitnących rzepaków, obok świątyni stanął pomnik błogosławionego Jana Pawła II. Mimo trwających uroczystości w Watykanie, kościół w Prudniku wypełnił się wiernymi, zarówno w czasie mszy św., jak i po południu. Przybywali też goście, dopisała pogoda - jeszcze nie było śniegu - i dokonano poświęcenia pomnika.
Nim jednak do tego doszło, wierni odśpiewali koronkę do Bożego Miłosierdzia, a następnie młodzież i dzieci z Grupy Apostolskiej wystąpiły ze szczególnym programem. Była to suita słowno-muzyczno-wokalno-rytmiczna w wykonaniu około 50 osób, z kompozycją biało-czerwonych kwiatów, recytacją fragmentów "Tryptyku rzymskiego" i Testamentu Jana Pawła II. Wzruszające to były chwile dla wszystkich uczestników, a zwłaszcza dla rodziców. Zdumiewające jest to, że tak duża grupa nauczyła się tekstów, mówiła ze zrozumieniem i dużą gamą uczuć.
Ks. proboszcz Piotr Sznura dziękował za wszystko i wszystkim. Po zakończeniu - procesjonalnie dzieci z kwiatami, służba ołtarza i księża podeszli do pomnika. Ks. prof. dr hab. Zygfryd Glaeser odczytał odpowiedni fragment z Pisma Świętego, dokonano poświęcenia i po krótkim przemówieniu, oczywiście z tysięcznymi podziękowaniami ks. proboszcza wszyscy zaśpiewali błogosławionemu "Barkę". Akurat zaczął padać majowy deszcz, błogosławiąc Prudnikowi.
A ja tak sobie myślę, może teraz błogosławiony Jan Paweł II, stojąc vis a vis głównego wejścia do świątyni policzy dokładniej tych, co do kościoła chodzą? Może pobłogosławi tym, co wychodzą z Domu Bożego i ich modlitwom? Może wysłucha tych, którym trudno pogodzić się z marazmem w jakim się znaleźli? Ale na pewno będzie obserwował dorastanie dzieci i młodzieży, roztaczając nad nimi ojcowską opiekę z tym ciepłym uśmiechem i błogosławiącą dłonią. Dobrze, że jest z nami - święty uśmiechnięty - jak o nim się mówi.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Weekend
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze