Artykuły
Głogówek: Jak Stalin chciał zmienić święta
Autor: ADAM LUTOGNIEWSKI.
Niewiele zachowało się relacji o tym, jak wyglądało życie codzienne w naszych stronach w latach tuż powojennych. Naoczni świadkowie są już nieliczni. Prasa ówczesna była ściśle kontrolowana i obraz jaki przedstawiała dalece nie odpowiadał rzeczywistości. Opresyjny system polityczny powstrzymywał ludzi przed przelewaniem swoich spostrzeżeń na papier. Nadmierna szczerość mogła mieć dla autora smutne konsekwencje.
Wszystko to razem sprawia, że tym większą wartość mają owe nieliczne wspomnienia do których udaje się dotrzeć. W numerze 12/1993 "Neustädter Heimatbrief" znajduje się tekst Joachima Georga Görlicha "Boże Narodzenie w Głogówku w czasach ojczulka Stalina", który przypomina realia tamtych czasów.
Ponure czasy stalinizmu
Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku był w Głogówku czasem dość ponurym. Jak wszędzie, powojennej biedzie towarzyszyła ścisła kontrola totalitarnego państwa policyjnego, które brutalnie reagowało na oznaki niedostatecznego posłuszeństwa. Specyfiką Głogówka było istnienie obok siebie dwóch grup ludności: rodzimej, której udało się uniknąć wysiedleń do Niemiec oraz przyjezdnej, która sprowadziła się tu po roku 1945. W tej drugiej grupie wyróżniali się zwłaszcza tzw. repatrianci z dawnych kresów wschodnich. Była to barwna społeczność, którą łączył język oraz obyczaje a przede wszystkim wspólna przeszłość. Obie grupy odnosiły się do siebie z nieufnością. Każda żyła w swoim własnym świecie. Odmienne doświadczenia wojenne oraz zaplecze kulturowe i cywilizacyjne powodowały, że wzajemne przenikanie było bardzo ograniczone.
Milicja aresztuje Mikołaja
Wszyscy odczuwali codzienną presją systemu komunistycznego. O to dbały lokalne władze. Jedną z nowości które przyniósł ze sobą ów system był Dziadek Mróz, postać z rosyjskiej tradycji ludowej, którego w ateistycznym Związku Radzieckim forsowano jako przeciwwagę świąt Bożego Narodzenia. Wyglądem przypominał św. Mikołaja i starał się spełnić jego rolę, oczywiście bez otoczki religijnej. Pojawiał się tam gdzie sięgały wpływy radzieckie. Jednak św. Mikołaj wraz ze swym pachołkiem Ruprechtem nie poddawał się łatwo: usunięty z miejsc publicznych, odwiedzał dyskretnie domy prywatne, gdzie oczekiwali go jego wierni zwolennicy, wśród nich nawet członkowie partii komunistycznej. Tam, jak dawniej, chwalił i nagradzał grzeczne dzieci podczas gdy Ruprecht zajmował się mniej grzecznymi. Praca Mikołaja nie pozbawiona była pewnego ryzyka: Milicja Obywatelska (taką nazwę nosiła wtedy policja) tropiła go bowiem na ulicach i zamykała na tę noc do aresztu.
Młodzież szkolna na swój sposób świętowała ten dzień: podobnie jak dziś, drogą losowania obdarowywano się wzajemnie skromnymi upominkami.
Wśród wielu nowych mieszkańców Głogówka zwyczaj wręczania prezentów w wigilię był nieznany; w ich stronach rodzinnych prezenty przynosił św. Mikołaj. Odwrotnie przedstawiała się sytuacja wśród ludności rodzimej. Wieloletnie sąsiedztwo i w konsekwencji przenikanie zwyczajów i tradycji zrobiło w końcu swoje i obecnie prezenty są powszechnie przyjmowane zarówno 6 jak i 24 grudnia, ze wskazaniem jednak na wigilię.
Huczne zabawy "adwentowe"
Podobnie rzecz się miała z polskimi pieśniami kościelnymi - były bardziej rytmiczne i żywsze od niemieckich i dlatego zostały zaakceptowane przez ludność rodzimą. Ponieważ posługiwanie się językiem niemieckim było karane, śpiewano niemieckie pieśni przetłumaczone na polski. Po niemiecku śpiewano w domach prywatnych, jakkolwiek nie bez obaw, panował powszechny strach przed wszechobecnymi konfidentami milicji.
Tradycyjnie Adwent był "czasem zakazanym" dla hucznych zabaw. Zakazu tego przestrzegali zarówno dawni jak i nowi mieszkańcy Głogówka. Władze komunistyczne próbowały wykorzystać tę okoliczność do osłabienia wpływów Kościoła i organizowały atrakcyjne, ogólnie dostępne zabawy w Domu Kultury, który mieścił się w dawnym domu parafialnym. Do tańca przygrywały orkiestry taneczne, składające się przeważnie z dawnych muzyków orkiestr wojskowych Wehrmachtu. Aby przyciągnąć publiczność, pozwolono im grać najnowsze niemieckie przeboje, normalnie zakazane. Wszystko na próżno. Zainteresowanie zabawami w Adwencie było tak słabe, ze wkrótce pomysł został zarzucony.
Karpie na urodziny Stalina
Przyćmieniu Bożego Narodzenia służyły również uroczyste akademie w rocznicę urodzin Józefa Stalina, która przypadała 21 grudnia. Kult osoby Generalissimusa osiągnął w ostatnich latach jego życia rozmiary nieomal religijne. W Głogówku również organizowano akademię "ku czci". Uczestnictwo w niej było obowiązkowe. Po przemówieniu lokalnego funkcjonariusza partyjnego następowała tzw. część artystyczna: deklamacja wierszy i śpiewanie pieśni wielbiących "najmądrzejszego z przywódców i wielkiego przyjaciela narodu polskiego". Z tej też okazji w sklepach pojawiały się normalnie trudno dostępne karpie oraz biała kapusta. Nie oznaczało to bynajmniej, że były w ciągłej sprzedaży. Aby je kupić należało ustawić się w kolejce już o godz. 4.00 rano.
Pasterka w noc wigilijną była tłumnie uczęszczana. W kościele pojawiali się nawet wyżej postawieni członkowie partii komunistycznej, jakkolwiek dokładali wszelkich starań, aby nie rzucać się w oczy. Jak wspomnieliśmy wcześniej, strach przed donosicielami był wszechogarniający. Także księża mieli świadomość, że ich kazania są notowane.
W dzień Bożego Narodzenia młodzież szkolna urządzała proboszczowi koncert kolęd na otwartym powietrzu. Taka publiczna demonstracja uczuć religijnych wymagała pewnej odwagi i mogła oznaczać dla uczestników np. wstrzymanie stypendium. Proboszcz, poruszony tym gestem, zapraszał kolędników na kieliszek wina na plebanii.
Nie śpiewać po niemiecku
Po świętach rozpoczynał się czas odwiedzin kolędowych. Oprócz wyżej postawionych członków partii komunistycznej księdza przyjmowali w zasadzie wszyscy. Bale sylwestrowe organizowano w Domu Kultury. Niekiedy, gdy uczestnicy zbyt wiele wypili, zapominali o zakazie i zaczynali mówić i śpiewać po niemiecku. Wzywano wtedy milicję i nieostrożni balowicze spędzali Nowy Rok w areszcie.
O północy wszyscy, tak Niemcy jak i Polacy składali sobie życzenia lepszego nowego roku. Zapewne zapominali na moment o przygnębiającej rzeczywistości która ich otaczała ale na spełnienie swoich życzeń musieli czekać jeszcze długo.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze