Artykuły
Sparta mistrzem jesieni
Autor: MACIEJ STASZEWSKI.
Podopieczni Mariusza Półchłopka w opolskiej lidze juniorów młodszych (grupa nyska) na jedną kolejką przed zakończeniem rundy zapewnili sobie pozycję lidera jesieni.
Najpierw jednak nasza drużyna pokonała na własnym boisku 9:0 Pogoń Prudnik i 15:0 Polonię Nysa - w 5. i 6. kolejce, a następnie zremisowała na wyjeździe z LZS Konradowa 1:1. Pierwsze dwa mecze to zupełna dominacja Sparty w każdym elemencie sztuki piłkarskiej (nie patrząc na wyniki).
Pojedynek z Konradową należy ocenić jako typowy mecz walki, w którym gospodarze postawili bardzo twarde warunki. Widać było, że zespół z tej niewielkiej miejscowości pod Nysą jest przyzwoicie szkolony, zarówno pod względem umiejętności indywidualnych jak i organizacji gry. Początek meczu to przewaga Sparty udokumentowana zdobyciem pięknej bramki z woleja autorstwa Daniela Prochery, rozgrywającego w Konradowej bardzo dobre spotkanie. Był aktywny, pokazywał się pomocnikom, a przede wszystkim wziął na siebie ciężar gry ofensywnej. Gorzej funkcjonowała natomiast druga linia, a w szczególności środek pola. Usprawiedliwieniem takiej postawy może być powrót po chorobie i kontuzji 2 podstawowych zawodników. Generalnie wszyscy zagrali słabiej niż zwykle w defensywie, dlatego trudno za ten element krytykować tylko jedną formację. Z drugiej strony przeciwnik zagrał bardzo agresywnie i mądrze taktycznie oraz wykorzystał atut własnego boiska. Niemniej jednak przy większej skuteczności i tak zwycięstwo powinno przypaść w udziale Sparcie, która stworzyła więcej dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Niestety strzały Kurpeta, Szymańskiego, Tęczara i Prochery albo minimalnie były chybione albo bardzo dobrze wybronione przez bramkarza Konradowej. W samej końcówce chwila dekoncentracji defensorów Sparty dała remis gospodarzom po skutecznie egzekwowanym rzucie rożnym.
Mecz z Czarnymi Otmuchów rozpoczął się dla jednych i drugich bardzo efektownie. Obydwie drużyny zaczęły z równym animuszem od groźnych ataków na bramkę przeciwnika. W pierwszych 20 minutach bardzo dobra postawa środkowych obrońców prudniczan, a przede wszystkim bezbłędne interwencje Patryka Borowicza, pozwoliły miejscowym utrzymywać korzystny dla siebie wynik. Około 20 minuty Mateusz Rychlikowski tak dośrodkował z prawej strony boiska w pole karne Otmuchowa, że piłka znalazła się w siatce, tuż obok prawego słupka bramki zdezorientowanego golkipera rywali. Na 2:0 po składnej akcji Szymańskiego, Rychlikowskiego i Półchłopka podwyższył uderzeniem zza pola karnego Kamil Ryguc. Trzecia bramka to zasługa Prochery i Tęczara. Ten pierwszy przytomnie przepuścił między nogami piłkę, a ten drugi precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów nie dał szans bramkarzowi gości. Za chwilę było już 4:0 po skutecznie egzekwowanym rzucie karnym przez Borowicza. Na boisku w tym okresie gry przewaga gospodarzy była ogromna i pachniało pogromem. Drużyna z Otmuchowa po bardzo dobrym początku była całkowicie rozbita. I wtedy nieoczekiwanie pod polem karnym Czarnych znalazł się Ryguc, który sprowokowany kopnął bez piłki rywala i słusznie otrzymał czerwoną kartkę. Od tego momentu mecz stał się bardzo nerwowy, raz po raz przerywany złośliwymi faulami z obydwu stron. W przerwie obydwaj trenerzy Sparty i Czarnych, przeprowadzili ze swoimi podopiecznymi stosowne rozmowy wychowawcze w szatni i druga połowa była zdecydowanie mniej obfita w faule i złośliwości. Na 5:0 podwyższył nie pilnowany na 11 metrze Dziwisz, po dokładnym dośrodkowaniu Tęczara z prawej strony boiska. Później grający w przewadze liczebnej Otmuchów zmniejszył jeszcze rozmiary swojej porażki na 2:5. Mimo osłabienia Sparta utrzymała korzystny dla siebie wynik, dzięki mądrej obronie i groźnym kontratakom.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze