Artykuły
Bez długich relacji i skomunikowań
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Przez ostatnie lata byliśmy świadkami kosmetycznych zmian w rozkładzie jazdy pociągów. Tym razem zanosi się na prawdziwą kolejową rewolucję niekoniecznie przeprowadzaną z myślą o naszych pasażerach.
Do tej pory podróżni korzystający z pociągów na naszej linii kolejowej na pewno mogli narzekać na brak bezpośrednich połączeń z Dolnym Śląskiem, ale trzeba powiedzieć, że mimo braku taborowego rozkład na Opolszczyźnie był wzorem dla kraju. Głównie za sprawą modelowych skomunikowań na stacjach węzłowych. Pasażerowie jadący z Prudnika do Gliwic, Katowic, Raciborza, czy Opola i Wrocławia oczekiwali na przesiadkę kilka minut. Od grudnia ma się to zmienić i czas oczekiwania na skomunikowanie wyniesie nawet 45 minut, a w niektórych przypadkach dojazd do większych miast nie będzie możliwy lub bardzo utrudniony. Tak wynika z nieoficjalnych, nieupublicznionych jeszcze informacji dotyczących kształtu rozkładu jazdy na sezon 2010/2011.
Inną złą wiadomością dla pasażerów ziemi prudnickiej jest skrócenie dwóch bezpośrednich pociągów do Brzegu. Od grudnia pojadą one tylko do Nysy. Nie ma też szans na pociągi do Kłodzka, czy Legnicy (może za dwa lata).
Na domiar złego zarządca infrastruktury torowej (spółka PKP PLK) zmniejszy dopuszczalną prędkość jazdy dla pociągów i czas podróży z Kędzierzyna do Nysy wyniesie 100 minut. Jeszcze kilka lat temu pociąg tę 75-kilometrową trasę pokonywał w niewiele ponad 80 minut. Pogarszający się stan torowiska to główny powód zmian w rozkładzie, a te wyglądają rewolucyjnie i najbardziej ucierpi na nich młodzież dojeżdżająca do szkół w Prudniku od strony Racławic, Głogówka i Koźla.
Poranny pociąg szkolny dotrze do Prudnika nie po godzinie 7.00 rano jak to jest dotychczas, a około 25 minut wcześniej. Z kolei pociąg popołudniowy szkolny jadący o godzinie 15.00 ma jechać około 30 minut później. Młodzież udająca się do szkół w Koźlu większych zmian nie odczuje.
Poszkodowani będą kolejarze. Poranny pociąg dowożący ich na godzinę 6.00 do pracy w Kędzierzynie przez miasto Prudnik przejedzie około godziny 4.30, prawie 30 minut wcześniej. Z kolei poranny pociąg z Kędzierzyna (dotychczas odjeżdżający po godzinie 6.00) dowożący po tzw. "nocce" do domów odjedzie po godzinie 5.00. Następny pociąg w kierunku Nysy odjedzie dopiero po godzinie 9.00. Pociąg dowożący na zmiany nocne (na godzinę 18.00) pojedzie 30 minut później i do Kędzierzyna dotrze o godzinie 18.25.
Przez Głuchołazy nie przejedzie żaden pociąg relacji Opole-Ostružna, ani tym bardziej zapowiadany wcześniej pociąg relacji Wrocław-Jeseník. Na tej stacji zatrzymywać się będą jedynie czeskie składy lokalne. Odcinek Głuchołazy-Nowy Świętów po kilku latach rewitalizacji ponownie będzie zawieszony dla ruchu osobowego.
Trudno nazwać proponowany rozkład "rozwojowym". Dziwne jest to, że województwo opolskie jest w posiadaniu nowoczesnych autobusów szynowych mogących jechać z prędkością 120 km/h, przewoźnik pojedzie tylko tam, gdzie zleci zleceniodawca kursów (Urząd Marszałkowski), a zarządca torów umywa ręce tłumacząc się złym stanem torów i ogranicza kursowanie w wielu miejscach do 20km/h. Taki zamknięty krąg to oczywisty policzek w twarz dla pasażera, który tutaj jest najmniej ważny.
Kształt proponowanego rozkładu jazdy poddajemy ocenie Czytelników. Do jego wprowadzenia zostały 2 miesiące. Do tego czas coś może się jeszcze zmienić. Poniżej prezentujemy godziny odjazdów i przyjazdów ze stacji początkowej do końcowej dla pociągów relacji Nysa-Kędzierzyn Koźle oraz skomunikowania z innymi pociągami lub brak skomunikowań na tych stacjach.
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze