Artykuły
Sędzia przeciwko Racławii
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Piłka nożna - klasa okręgowa
17. kolejka
LZS Kałków - Racławia Racławice Śląskie 4:1 (1:0)
Piłkarze z Racławic fatalnie będą wspominać niedzielne spotkanie z ekipą z Kałkowa. Arbiter wyrzucił z boiska ich czołowego zawodnika już w pierwszych minutach gry, a w końcówce meczu prawdopodobnie sprezentował rzut karny dla gospodarzy.
Już w 8 minucie doszło do pierwszej kontrowersyjnej sytuacji. Po głupiej stracie piłki w środku pola ze strony Racławii gospodarze poszli za ciosem przerzucając futbolówkę na prawe skrzydło. Piłka odbiła się od kępy trawy, trafiła w głowę napastnika miejscowych, a później rękę Czerniaka. Sędzia bez chwili wahania pokazał czerwony kartonik obrońcy Racławii i podyktował rzut wolny.
Sytuacja kontrowersyjna, ponieważ cała akcja trwała ułamek sekundy i wydaje się, że ręka obrońcy była przypadkowa. Duże znaczenie pewnie miały gromkie krzyki kibiców, którzy co ciekawe domagali się żółtej kartki. Czerwony kartonik tym bardziej dziwny, że akcja toczyła się z dala od bramki, dużo było w niej przypadku, a do Czerniaka dobiegał jeszcze drugi obrońca.
Po rzucie wolnym pod bramką Racławii było nadzwyczaj gorąco. Dwukrotnie uderzenia z bliskiej odległości szczęśliwie obronił Piotrowski. Kilka minut później goście nie mieli już tyle szczęścia. Po nieudanej pułapce ofsajdowej napastnik Kałkowa znalazł się w sytuacji sam na sam, którą bez problemu wykorzystał.
Tuż po zmianie stron gospodarze zdobyli drugiego gola. Bramkę sprezentowała im obrona Racławii. Defensorzy dali się łatwo wymanewrować i dopuścili do strzału do praktycznie pustej bramki.
W 57 minucie nadzieje Racławii odżyły. Po faulu na Malinowskim Bielak perfekcyjnie wykorzystał rzut karny. Od tego momentu to goście dominowali zamykając miejscowych na swojej połowie. Kilka sytuacji mogło zakończyć się bramką, ale brakowało wykończenia. Najbliższy szczęścia był Jegerczyk. Piłka po jego uderzeniu przeszła obok lewego słupka.
W 85 minucie byliśmy świadkami kolejnej kontrowersyjnej sytuacji. Do piłki wrzuconej w pole karne Racławii próbowało dojść dwóch zawodników z Kałkowa. Jeden fatalnie skiksował, a drugi zderzył się ze swoim kolegą. Boczny arbiter podniósł chorągiewkę do góry, a główny widząc sygnalizację wskazał na jedenasty metr. O faul obwiniony został znajdujący się najbliżej zawodników gospodarzy Zalewski.
Ta decyzja kompletnie podcięła skrzydła piłkarzom z Racławic. Nie dość, że chwilę później stracili bramkę po rzucie karnym to po kilku minutach kompletnie odpuszczając rywala dostali czwartego gola po uderzeniu z dalszej odległości.
Błędy arbitrów zawsze wpisane są w piłkę nożną i piłkarze z Racławic nie mogą mieć pretensji tylko do sędziów. Przede wszystkim to goście zagrali słabo oddając w całym meczu ledwie trzy celne strzały na bramkę. Kałków był drużyną do ogrania, drużyną grającą co najwyżej przeciętny futbol, ale ekipa ta zyskała trzy cenne punkty tak jej potrzebne do utrzymania.
Racławia: Piotrowski, Czerniak, Hadaczek, Zalewski, Hajduk, Rinke (45’ Laskowski), G. Piekarczyk, Scholz (60’ Rychlewicz), Jegerczyk, Malinowski (65’ Cichocki), Bielak.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze