Artykuły
Słuchaj, skąd ja ciebie znam…
Autor: ZBIGNIEW ZAGŁOBA-ZYGLER.
Już po raz siódmy - Turystyczny Klub Motorowy "Zryw" działający przy oddziale PTTK "Sudetów Wschodnich" w Prudniku - zorganizował powitanie Nowego Roku na Biskupiej Kopie, która to impreza z roku na rok cieszy się coraz większym powodzeniem.
W tym roku autobusem wyruszyło przeszło 50 turystów - od najmłodszych (2 lata), do najstarszych (ochrona danych osobowych). Każdy z uczestników imprezy dostał okolicznościowy kubek, a w nim czekoladowe przysmaki. Wyjechaliśmy o godz. 9.00 rano i przejeżdżając przez Trzebinę dojechaliśmy w pół godziny do czeskiej przełęczy Petrovy Boudy. Stąd na szczyt Biskupiej Kopy jest tylko 1,5 km (spacerkiem 45 minut). Pogoda dopisała, gdyż trasa nie była oblodzona - było wręcz ciepło - i nie zobaczyliśmy ani skrawka śniegu. Po drodze podziwialiśmy piękne widoki na Zlate Hory - szczególnie z Heegerowej Vyhlidki. Chmury poszły w dół, z góry przebłyskiwało słońce, a tylko stok na Přičnym vrchu odznaczał się swą piękną bielą. Na szczycie czekał już na nas kasztelan z wieży - Mirek Petřik, który tradycyjnie przygotował dla turystów gorącą kiełbaskę (kto przyniósł swoją - mógł sobie upiec przy ognisku), grzaniec, śliwowiczkę, likiery no i piwko, a także kawę i herbatę. Specjalnie dla kolekcjonerów był okolicznościowy kieliszek z noworocznym nadrukiem przedstawiającym Rudolfa z przyjacielem, którzy strzałami ze strzelb witali i żegnali zachodzących tu onegdaj turystów. Do południa śpiewaliśmy przy ognisku - razem z turystami z całej Opolszczyzny, ale nie tylko - było też w tym roku wielu Czechów. Z władz odnotowaliśmy burmistrzów z Głuchołaz i Prudnika (chodzą co roku - ale nasz razem z małżonką), naszą turystkę - posłankę Jasię ( z mężem i tatusiem) oraz naszego redaktora Andrzeja (bez małżonki - z przyczyn wiadomych wyłączona do marca - gratulacje). O godz. 12.00 w południe wszyscy zgromadzili się pod wieżą, zaczęły pękać szampany i zaśpiewaliśmy "Marsz, Marsz Polonia" oraz oczywiście "Życie jest piękne". Potem było składanie życzeń (słuchaj, skąd ja ciebie znam itd.) i zejście do naszego schroniska. Tu były dalsze śpiewy, tańce i wymiany oddechów - do godziny 14.00. Potem zostało już tylko zejście do "Ziemowita", gdzie czekał na nas autokar. Na koniec wszyscy uczestnicy dostali od komandora certyfikaty uczestnictwa w imprezie z pamiątkowymi pieczątkami i osobistym autografem. Do zobaczenia na następnej imprezie.
Autor był komandorem rajduPolecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze