Artykuły
Uszczęśliwieni na siłę
Autor: JANUSZ WISZNIEWSKI.
Właściciele mieszkań budynku przy
ul. Mickiewicza w Głogówku nie zgadzają się na likwidację drzwi wejściowych od strony ulicy, a takie są plany rewitalizacyjne gminy.
W ostatnich czasach modnym słowem stała się rewitalizacja. Warto przytoczyć definicję rewitalizacji - "to (łac. re+vita - dosłownie: przywrócenie do życia, ożywienie) działanie skupione na ożywieniu zdegradowanych obszarów miast, np. poprzemysłowych, którego celem jest znalezienie dla nich nowego zastosowania i doprowadzenie do stanu, w którym obszary zmieniają swoją funkcję. Najczęściej rewitalizacja miast dotyczy: ożywienia opustoszałych śródmieść, które utraciły swoją rolę jako centra handlowe miast, poprawa jakości życia i odtworzenie więzi społecznych w wielkich osiedlach - "blokowiskach", oraz zagospodarowanie terenów poprzemysłowych lub opuszczonych przez wojsko."
Z definicji tej jasno wynika, że ul. Mickiewicza w Głogówku do żadnego programy rewitalizacyjnego nie powinna się kwalifikować. Ani to obszar zdegradowany, ani opustoszałe śródmieście, ani teren poprzemysłowy lub opuszczony przez wojsko, a i więzi społecznych odtwarzać zaiste nie ma potrzeby (do poprawy jakości życia wrócę w dalszej części). Jednak, jak zawsze, gdy jakiś tekst (zwłaszcza urzędowy) czyta dwóch Polaków, tam trzy jego interpretacje. Władze Głogówka zaliczyły ul. Mickiewicza i jej mieszkańców do którejś z tych kategorii i postanowiły ul. Mickiewicza rewitalizować, z czym jednak mieszkańcy budynku numer 12, 14 i 16 się nie chcą zgodzić.
Sprawa zaczęła się w listopadzie ub. roku. 21 listopada w Domu Kultury odbyło się spotkanie władz miasta z mieszkańcami w sprawie Lokalnego Programu Rewitalizacji Miasta Głogówek. Niestety w spotkaniu, oczywiście oprócz władz, uczestniczył jedynie gwardian klasztoru franciszkanów i dyrektor głogóweckiego muzeum. Z mieszkańców nie pojawił się nikt! Głównym powodem było to, że informacja o spotkaniu znalazła się tylko na stronie internetowej Urzędu Miejskiego i na kilku kartkach formatu A4 powieszonych w witrynach sklepowych ("TP" z 26 listopada 2008 r.). Po takich "konsultacjach" nic w sprawie rewitalizacji się nie działo, a przynajmniej nikt o niej zainteresowanych nie informował.
Po dziesięciu miesiącach, w połowie września br., prezes głogóweckiej Spółdzielni Mieszkaniowej zorganizował zebranie mieszkańców budynku 12, 14, 16. Spotkanie odbyło się na podwórku (sic!) budynku. Wtedy to zainteresowani dowiedzieli się, że "projekt techniczny inwestycji przewiduje między innymi, likwidację wejść do budynku od strony ulicy Mickiewicza". Prawie wszyscy (za wyjątkiem jednej osoby) zebrani byli przeciwko temu pomysłowi, który utrudniałby im codzienne życie. Wydawałoby się, że kończy to sprawę likwidacji głównych wejść do budynku, wszak właściciele (!) mieszkań nie wyrazili zgody na to. Jakież było ich zdziwienie, gdy niedługo potem otrzymali pismo ze Spółdzielni Mieszkaniowej dotyczące remontu. W piśmie, które otrzymali 9 października, a datowanym na 2 października Rada Nadzorcza i Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej informują, że "w celu uzyskania dla Miasta Głogówka i Spółdzielni Mieszkaniowej unijnych dotacji (...) spółdzielnia zleciła wykonanie dokumentacji technicznej w/w zamierzeń inwestycyjnych". Tego było właścicielom mieszkań za dużo i 23 października br. przekazali na piśmie swoje stanowisko (podpisane przez piętnastu właścicieli i lokatorów - troje nie podpisało) w sprawie likwidacji wejść głównych do Rady Nadzorczej i Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Głogówku. Piszą w nim m.in. o ustaleniach z połowy września, o tym, że jako właściciele mieszkań są tym samym współwłaścicielami budynku oraz o tym, że budynek stojący obecnie w niczym nie przypomina budynków przedwojennych (były to piętrowe kamieniczki), zapowiadają, że nie pozwolą na lekceważenie swojego stanowiska w sprawie likwidacji drzwi wejściowych. Na razie czekają na odpowiedź od władz SM.
Dzień wcześniej w kilku sklepowych witrynach pojawiło się pismo Starostwa Powiatowego w Prudniku o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie wydania pozwolenia na przebudowę ul. Mickiewicza. "Oczywiście" pismo wisi w sklepach znajdujących się na głogóweckim Rynku, na ul. Mickiewicza ani jedno! "Oczywiście" nikt zainteresowanych nie powiadomił o wszczęciu takiego postępowania. Czyżby także wg pracowników Starostwa kartka formatu A4 powieszona w witrynie sklepowej na Rynku załatwi sprawę poinformowania zainteresowanych? Skutki takiej "informacji" widzieliśmy na pierwszym spotkaniu 21 listopada ub. r. Ale zawsze będzie można "podciągnąć" to pod prawo mówiące, że "nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności karnej". I znowu okaże się, że Rzymianie, jak zawsze, wiedzieli to już o wiele wcześniej, gdyż mówili: ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi).
Dotacje unijne są wprawdzie bardzo kuszące, ale ich wykorzystanie nie może uszczuplać praw własności! Szkoda, że jedna z nielicznych prób (o ile nie jedyna?) pozyskania przez obecne władze Głogówka unijnych środków tak niefortunnie się rozpoczęła.
Warto przytoczyć fragment z artykułu dotyczącego Lokalnego Programu Rewitalizacji Miasta Głogówek, a mieszczącego się na stronie internetowej Urzędu Miasta (www.glogowek.pl): "Bardzo ważnym elementem prac nad aktualizacją Lokalnego Programu Rewitalizacji są konsultacje przeprowadzane ze społeczeństwem (wytłuszczenie w oryginale - jw) zamieszkującym obszar, dla którego powstaje program. Obywatele i partnerzy społeczni powinni w sposób aktywny uczestniczyć w procesie wyboru obszarów kryzysowych i docelowo być głównymi beneficjentami możliwości i korzyści płynących z realizacji projektów w ramach rewitalizacji. Tworzenie Lokalnego Programu Rewitalizacji wymaga, więc konstruktywnej współpracy i dialogu między społeczeństwem a samorządem oraz ekspertami." Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze