Artykuły
Między piekłem chaosu a piekłem stagnacji
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
22 października (czwartek) o godz. 18.00 w sali kameralnej Prudnickiego Ośrodka Kultury odbyło się spotkanie autorskie z Romanem Rzucidłą. Poprowadziłem je wspólnie z Maciejem Dobrzańskim.
Zaproszony poeta wyznał, że woli smażyć się w tym pierwszym, bo - jak twierdzi - nieporządek (nawet ten bolesny) stwarza ogromną szansę narodzenia się nowych jakości - w tym kontekście: wierszy. A symbolizm? To próba wyrażenia niewyrażalnego; to coś, co nie ciąży w stronę rzeczywistości, lecz stara się ją przekraczać. Postuluje, by świat wykreowany był ciekawszy od rzeczywistego. Kim jest poeta? To raczej ktoś słaby, "nieogarniający świata" (jak by powiedział Ryszard Kapuściński), lecz - jednocześnie - wynagrodzony przez los (czy też Boga) niezwykłymi doznaniami estetycznymi.
Jak słusznie zauważył (podczas spotkania) prudnicki poeta Wojciech Ossoliński, wiersze Romana Rzucidły pozbawione są ciepła; mnóstwo w nich bólu i brudu. Autor przyznał mu rację, wspominał o problemach zdrowotnych dnia codziennego, o których "nie godzi się mówić z podniesioną przyłbicą", przedstawił też swoją religijną drogę - od katolicyzmu poprzez ateizm aż po religie (tudzież - systemy filozoficzne) wschodu - manicheizm, gnostycyzm, buddyzm.... W jego światopoglądzie obecne są też wizje schyłkowe, a nawet apokaliptyczne.
Teksty Romana Rzucidły prezentowali (na zmianę): on sam oraz Wojciech Ossoliński. Oprawę muzyczną zapewnił - tradycyjnie - Tomasz Kanas. Spośród 22 osób zgromadzonych na widowni, wyjątkowo ciepło wypowiedziały się o autorze - Daniela Długosz-Penca oraz Maria Białkowska - członkinie prudnickiego Klubu Ludzi Piszących. Ich słowa pełne były afirmacji pisania.
Nyski poeta Wincenty Jakubowski zabrał głos z widowni, stwierdzając, że życie i twórczość Romana Rzucidły to sztuka poszukiwania dystansu do siebie i świata. Niektóre przeczytane podczas spotkania teksty mogły sugerować, że ta perspektywa została już przez autora znaleziona. "Poetycki życiorys pełen niedopowiedzeń, czyli - niech szlag trafi moje ambicje literackie" - tak brzmiał tytuł ostatniego zaprezentowanego na wieczorku autorskim tekstu. Dystans to, czy postawa rezygnacji? Może jedno i drugie. Poeta zdaje się żegnać z odbiorcami, sugeruje zbliżający się koniec twórczości. W tym tekście odsłonił się najbardziej, odrzucił ornamentykę i stał się bardzo dosłowny. Często punktem zwrotnym w życiu poety jest uświadomienie sobie małej przydatności społecznej tego, co robi. Lecz ta świadomość nie musi zniechęcać. Może wyzwalać!Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze