Artykuły
Takie są zasady
Autor: ADAM LUTOGNIEWSKI.
W numerze 26 "Tygodnika Prudnickiego" z 1 lipca ukazał się tekst Dariusza Kolbka "Sentymentalna podróż na Ukrainę". Tytuł dobrze oddaje nastrój artykułu, który opisuje "podróż sentymentalną do miejsc swojego dzieciństwa...gdzie każdy kamień, bruzda ziemi przesiąknięta jest polskością... kamienice, świątynie, pomniki, mury, cmentarze, ulice, drzewa wciąż szumią o Polsce...podziwialiśmy piękne krajobrazy, które przywoływały nam strony sienkiewiczowskiego "Ogniem i mieczem" czy "Pana Wołodyjowskiego", w oczach widać było tęsknotę i żal za stepami, wąwozami i jarami".
Jest rzeczą oczywistą, że każdy ma prawo do wyrażania własnych uczuć i sentymentów. Jednak korzystając z tego prawa warto zastanowić się przez chwilę, jak odbierane mogą być takie poglądy przez dzisiejszych mieszkańców Ukrainy, choćby w zaprzyjaźnionej z Prudnikiem Nadwórnej. Naturalnie, niełatwo jest wejść w skórę drugiego człowieka i przedstawić, jak odbierze on naszą wypowiedź. Aby to zadanie ułatwić, przeprowadźmy proste ćwiczenie: W artykule p. Kolbka zamieńmy słowa Polska i polski na Niemcy i niemiecki, Lwów na Wrocław a Nadwórna na Prudnik i wyobraźmy sobie, że jest to relacja z wycieczki sentymentalnej grupy dawnych mieszkańców Prudnika w strony ojczyste ich rodziców i dziadków. Założę się, że dla wielu spośród nas nie będzie to przyjemna lektura a miejscami zapewne irytująca.
Będąc we Lwowie, uważamy za swój obowiązek odwiedzić cmentarz Orląt Lwowskich. Dobrze jest pamiętać, że spoczywają tam Polacy polegli w walkach o Lwów z Ukraińcami. Mimo to władze ukraińskie zgodziły się na odbudowę tego cmentarza na którym, powtarzam, leżą polegli w walkach ze stroną ukraińską. Czy my bylibyśmy w stanie zaakceptować, dajmy na to odbudowę wysadzonego w powietrze pomnika niemieckiego Selbschutzu na Górze Św. Anny?
Stare polskie nagrobki na cmentarzu łyczakowskim i wielu innych cmentarzach dawnej Galicji przetrwały nienaruszone czasy radzieckie, podobnie jak dziesiątki tablic wmurowanych w ściany katedry łacińskiej we Lwowie. Świadczą one o polskiej historii tego miasta. Jak my potraktowaliśmy dawne cmentarze niemieckie, nierzadko o dużej wartości zabytkowej? Co zrobiliśmy z pamiątkowymi tablicami w kościołach?
Czy zachowaliśmy choć jeden pomnik niemieckiego pisarza lub poety, tak jak Ukraińcy zachowali pomnik Adama Mickiewicza?
Przyznajemy sobie prawo do zaniedbywania a nawet niszczenia śladów niemieckich a równocześnie oburza nas gdy Ukraińcy nie otaczają należytą opieką pamiątek polskich.
Dobrą ilustracją tej dwoistej postawy są kontrowersje wokół odbudowy pomnika poległych w I wojnie światowej mieszkańców Łąki Prudnickiej. Rzecz wydaje się na pozór prosta: chodzi o uszanowanie pamięci dawnych mieszkańców Łąki, którzy nawiasem mówiąc walczyli po tej samej stronie co legioniści Piłsudskiego, zatem byli w pewnym sensie sojusznikami sprawy polskiej. Obciąża ich jednak nieusuwalny grzech pierworodny: mieli otóż nieszczęście urodzić się Niemcami. To powoduje, że niektórzy z nas uważają, iż przestaje obowiązywać podstawowa norma naszego kręgu kulturowego, która nakazuje szacunek dla zmarłych, niezależnie od okoliczności ich śmierci.
Wydaje się, że jesteśmy raczej odosobnieni w naszej postawie zapiekłej niechęci: w Czechach znajdujemy liczne pomniki Niemców poległych w I wojnie. Co więcej, pomnik w Udoli koło Zlatych Hor został odrestaurowany ze środków czeskiego Ministerstwa Obrony. Czy jest wyobrażalne, że polskie MON finansuje odbudowę pomnika w Łące?
W Niemczech istnieją otoczone opieką pomniki żołnierzy radzieckich. W Lipsku znajduje się pomnik ks. Józefa Poniatowskiego, który poległ walcząc z wojskami niemieckimi. W okolicach Jiczina w północnych Czechach znajdujemy liczne pomniki żołnierzy pruskich poległych w wojnie z Austrią w roku 1866. Co godne uwagi, pomniki te, stawiane dawnemu przeciwnikowi finansowało austriackie Ministerstwo Wojny.
Oczekując, że nasze prawa będą honorowane, musimy na zasadzie prostej wzajemności honorować prawa innych, niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie. Po prostu takie są zasady.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze