Artykuły
Butelką w trenera
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Kibice z Paczkowa sfrustrowani niekorzystnym wynikiem napadli w trakcie zawodów na trenera Racławii Dagoberta Krolla i naszego dziennikarza Stanisława Stadnickiego opisującego przebieg meczu dla Tygodnika Prudnickiego.
Sparta Paczków była do tej pory najlepszą drużyną rundy wiosennej ligi okręgowej. Wygrała 10 kolejnych spotkań i kibice w meczu z Racławią głośno skandowali, iż tym razem "wieśniaki mają dostać piątkę". Już w trakcie zawodów ochroniarz z Paczkowa wychwalał swój zespół mówiąc, że jeden z zawodników Sparty jest kapitanem juniorskiej reprezentacji Polski, a inni grali w Górniku Zabrze, czy Śląsku Wrocław. Jak wielkie było zdziwienie gospodarzy, gdy okazało się, że Racławia nie jest taka słaba i potrafi nawiązać równorzędną walkę z "bogatym" klubem. Mając przeciwko sobie ponad 200 wściekłych kibiców, którzy przez 90 minut nazywali ich "hanysami" (ciekawe dlaczego swoją drogą?), "psami", czy "wieśniakami, którym słoma wystaje z butów" piłkarze z Racławic pokazali wojowniczy charakter. Przegrywając zdołali odrobić straty i zabrakło tylko szczęścia, by odnieśli zwycięstwo.
Kiedy nastała 90 minuta kibice Sparty nie mogli już wytrzymać bezradności swojej ekipy, która mając kilka ciekawych akcji nie potrafiła skutecznie ich wykończyć. Awans do IV ligi oddalał się. W tym czasie trener Racławii Dagobert Kroll został odsunięty przez głównego arbitra na trybuny, ponieważ opuszczał swoją strefę przy ławce rezerwowych wbiegając przed linię placu gry. Kroll komentował złe zachowanie arbitra, który ewidentnie pomylił się wcześniej na korzyść Sparty dyktując tej drużynie z kapelusza rzut wolny w okolicy narożnika pola karnego. Sędzia zachowując się mimo wszystko słusznie odesłał trenera na trybuny.
Jak się okazało było to przysłowiowe dolanie oliwy do ognia, ponieważ kibice miejscowych sprawiali wrażenie, że tylko czekają, by dać im pretekst do przysłowiowej "zadymy". Odesłany na trybuny trener Kroll nie reagował na chamskie zachowanie kibiców i cały czas nie odzywając się śledził przebieg meczu. I stało się!
Nagle z prawej strony w trenera Krolla poleciała butelka po wódce, która roztrzaskała się z wielkim hukiem pod jego stopami rozbijając się o mur i rozpryskując w około. Trener może mówić o wielkim szczęściu, ponieważ butelka była rzucona z wielką siłą i gdyby w niego trafiła z pewnością zostałby poważnie ranny. Nie był to koniec anormalnych zachowań miejscowych kibiców, ale jak się okazało również ławki rezerwowych Sparty oraz ochrony. Ci mieli ogromne pretensje do Krolla, że ten złapał szyjkę od butelki i chciał pokazać ją arbitrowi domagając się zakończenia zawodów. Trener miał argumenty, jednak arbiter nawet nie zareagował. Ochrona wraz z ławką rezerwowych Sparty domagała się powrotu trenera Krolla na trybuny. Wiedzieli oni dobrze, że ewentualna kara może zakończyć marzenia o awansie dla klubu z Paczkowa i widząc, że sędzia nie zareagował chcieli zapewne zatuszować całą sprawę. Mieli pecha, ponieważ całe zdarzenie obserwował nasz dziennikarz znajdujący się 2 metry od nich oraz obserwator zawodów.
Obserwator opuścił trybuny i szybko dotarł w miejsce zaognionej sytuacji. Zganił ochroniarzy oraz trenera Sparty, że ci zamiast próbować złapać osobę, która rzucała butelkę to atakują trenera Racławii. Obserwator podkreślił, że natychmiast powinna być wezwana policja. Zaznaczył, że doskonale widział całą sytuację i wie, kto rzucał butelkę.
Trener Racławii jak i piłkarze opuszczali boisko w asyście ochroniarzy. Nie był to jednak koniec emocji.
Kibice, którzy widzieli, iż nasz dziennikarz zanotował przebieg całej sytuacji i robił zdjęcia rzucili się w jego kierunku. Jedna osoba złapała go za ramię ściskając je i drapiąc. Była to czynna napaść. Natychmiast w około niego zjawiło się kilka osób mówiąc "i teraz dostaniesz wpier...", "jak dostaniesz nie będziesz nic pisał", "jak ci przypier... to nie wstaniesz", "chcesz żyć?". To oczywiście tylko niektóre odzywki, których było bardzo dużo. Prócz grożenia utratą życia dziennikarzowi kibicie obrażali mieszkańców Prudnika i naszą gazetę mówiąc "myślisz, że my boimy się jakiegoś Tygodnika Prudnickiego i tych wieśniaków z Prudnika?", "nie będziesz nic pisał rozumiesz?", "wiesz, gdzie my mamy Prudnik?".
Co więcej. Kibice mieli czelność mówić, iż butelkę rzucił mieszkaniec Racławic, których na meczu było zaledwie 5.
Chwilę potem młody chłopak ogolony na łyso podbiegł do dziennikarza mówiąc: "to ja rzuciłem tą butelkę, rozumiesz ja i mam w du... co mi zrobią".
Ponieważ w około było już kilkanaście osób zachowujących się bardzo agresywnie nasz dziennikarz zmuszony był do natychmiastowego opuszczenia boiska i udania się do domu. O całym zajściu poinformuje on Piłkarski Związek w Opolu.
Nie tak dawno w meczu Sparty Paczków z Naprzodem Ujazd-Niezdrowice kibice z Ujazdu oblali sędziego piwem po czym przerwano zawody. Za to wydarzenie Sparta otrzymała walkower. Kibice z Paczkowa jak się okazało w cale nie są lepsi, od tych w Ujeździe. Czynnie napadli na naszego dziennikarza oraz zaatakowali trenera. Klub z Paczkowa powinna spotkać zasłużona, ostra kara.
Pewnym paradoksem jest fakt, że w trakcie spotkania jeden z ochroniarzy mówił, że w Paczkowie dąży się do tego, by na mecze tej drużyny przychodziły całe rodziny z dziećmi. Jakże się to ma to anomalnego zachowania lokalnych pseudo-kibiców to już pozostawiamy Państwa ocenie? Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze