Artykuły
Uniwersyteckie spotkanie z Edytą Stein
Autor: DANIELA DŁUGOSZ PENCA.
W cyklu spotkań Uniwersytetu III Wieku 17 kwietnia w Muzeum Ziemi Prudnickiej odbyło się spotkanie z ks. dr. hab. Joachimem Piecuchem. Wykład dotyczył, "Drogi wiary Edyty Stein."
Dlaczego taki temat? Otóż nie tak dawno obchodzona była 65 rocznica jej śmierci. Może też dlatego, że ta kobieta, z bardzo bogatą historią swojego życia została uznana za świętą patronkę Europy - o czym niech świadczy jej biografia opracowana przez ks. Henryka Romaniuka pt. "Przewodniczka po Europie."
Wyrastała w tradycyjnej rodzinie żydowskiej, a znamy ją jako zakonnicę, która przyjęła imię Teresy Benedykty od Krzyża. Obszerny i ciekawy wykład przybliżył słuchaczom postać kobiety filozofa, która w owym czasie - początek XX wieku, ze względu na płeć i pochodzenie, mając tytuł dr. filozofii, nie mogła robić habilitacji na żadnym europejskim uniwersytecie. Może warto i trzeba, po tak ciekawym spotkaniu z osobą nader kompetentną przybliżyć tę postać także tym, którzy nie mogli uczestniczyć w wykładzie ks. dr. hab. Joachima Piecucha. Edyta Stein pochodziła z bardzo licznej rodziny żydowskiej, mającej jedenaścioro dzieci. Gdy miała dwa lata zmarł ojciec. Od dzieciństwa chętnie czytała i uczyła się. Czuła wewnętrznie, że jest przeznaczona do spraw większych niż to, w czym dane jej było egzystować.
Ortodoksyjna rodzina żydowska przestrzegała obrzędów w imię wiary - posłuszeństwa Bogu. "Słuchaj Izraelu, Pan jest Twoim Bogiem, Bogiem Jedynym".
W miarę dorastania rodzeństwo Edyty odchodziło od wiary, nad czym bardzo ubolewała matka. Edyta, urodzona w 1891 r. - w czasie święta Jon Kipur, czyli obchodów pojednania - uciekła w świat książek, odchodząc od poznawania Tory. Szukając prawdy, Boga i swojego miejsca w życiu - jako czternastolatka - przeżyła rozczarowanie w szkole - żyjąc z piętnem żydówki. Po wstąpieniu na Uniwersytet Wrocławski, studiowała germanistykę, historię i psychologię, podkreślając w różnych sytuacjach że jest feministką i ateistką.
Wśród trudności światopoglądowych przeżywała wręcz depresję, życie traciło dla niej sens lecz Pan Bóg dawał jej znaki. Satysfakcji szukała w studiach, kontaktach z filozofami w Getyndze i Fryburgu. Duży wpływ na jej osobowość wywarł młody filozof Adolf Reinach, który zginął na froncie, a zwłaszcza jego żona, która otwarła jej pierwsze niezwykłe spotkanie z Krzyżem i mocą Bożą. Napisała wówczas, iż ujrzała Kościół w jego zwycięstwie nad śmiercią i wtedy właśnie załamała się jej niewiara, a ukazał się Chrystus w tajemnicy Krzyża. W wieku 30 lat - doktor filozofii - Edyta Stein została ochrzczona 1 stycznia 1922 roku i przeszła na łono Kościoła katolickiego otrzymawszy imiona Teresa Jadwiga. Oczywiście matka nie zaakceptowała tego, wyrzekając się jej. Mając dobre wykształcenie humanistyczne pracowała przez 10 lat jako nauczycielka. Mówiono o niej wówczas, że "jest głosem katolickich Niemiec." Tłumaczyła też dzieła Tomasza z Akwinu, filozofa Newmana, przyjaźniła się i pracowała z Huserlem i filozofem genomenalogiem Romanem Ingardenem z Polski. Wciąż jednak przeczuwała, że to co najważniejsze ma się dopiero wypełnić.
W 1933 roku wstąpiła do klasztoru karmelitanek w Kolonii. Mając 42 lata i żydowskie pochodzenie spodziewała się, że będzie to życie naznaczone cierpieniem. W dniu jej profesji wieczystej zmarł jej promotor naukowy filozof Husserl, gdy zaś odnawiała swoje śluby zmarła matka w święto podwyższenia krzyża. Mimo to wciąż się modliła wierząc że to są znaki z nieba. Gdy w Niemczech zaczął się wzmagać faszyzm, wiedziała co ją czeka. Wśród prześladowań Żydów przemieszczono ją do klasztoru w Echt w Holandii. Gdy po zajęciu Holandii przyjechało gestapo nie opierała się, choć mogła uciec. Uważała, że ma cierpieć za swój lud, przekonywała o tym także siostrę Różę, również karmelitankę. Czuła ciężar krzyża swój i niszczonego narodu, godząc się nieść go do końca, poprzez obóz w Amerfort, Westerbark aż do Oświęcimia, gdy mając 65 lat zginęła w komorze gazowej. Do końca wierzyła w Boga, zaufała Chrystusowi - swojemu Oblubieńcowi.
W 1998 r. została kanonizowana przez papieża Jana Pawła II. O niej mówił też Ojciec Św. Benedykt XVI w czasie homilii wygłoszonej podczas wizyty w Oświęcimiu.
Przyznaję, że wykład ks. J. Piecucha był bardzo ciekawy i trudny ze względu na temat, jak i też umiejscowienie Edyty Stein na tle filozofii pierwszej połowy XX wieku. Zebrani uczestnicy słuchali z dużym zainteresowaniem, a na zakończenie zadawali pytania dotyczące kwestii żydowskiej z czasów wojny i obecnie, na co otrzymali odpowiedzi, poparte wiedzą historyczną.
W planie spotkania przewidziany był program słowno-wokalny poświecony trzeciej rocznicy śmierci Jana Pawła II. W ten sposób nastąpiło przeniesienie się w czasy bliskie - zaakcentowane wierszami poświęconymi tematyce życia i śmierci Jana Pawła II, a w śpiewie pieśni i piosenek brali udział wszyscy słuchacze, za co dzięki pani Celinie oraz zespołowi, w którym śpiewają członkinie Uniwersytetu III Wieku.
Tak więc słuchacze tego zgromadzenia nie zawiedli się, uczestnicząc w spotkaniu przez zdobywanie wiedzy, niedostępnej w inny sposób.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze