Artykuły
Wygrana z wiceliderem
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Piłka nożna - klasa okręgowa
Racławia Racławice Śląskie - LZS Obrowiec 1:0 (1:0)
Mimo złej pogody na boisko w Racławicach przyszło ponad 200 osób. Przyczyniła się do tego przede wszystkim świetna gra miejscowego klubu w poprzednich spotkaniach, obiecana obniżka cen biletów oraz silny przeciwnik z Obrowca, który jak zapewne nie wszyscy wiedzą w swoich szeregach ma zawodników byłego IV - ligowego klubu z Gogolina oraz z Krapkowic. Przez ponad 90 minut miejscowi, jak i przyjezdni kibice głośno dopingowali swoje drużyny. Na takim meczu aż chciało się być.
Spotkanie mogło się idealnie rozpocząć dla Racławii. W pierwszej akcji piłkę na 20 metrze otrzymał Reiwer. Huknął jak z armaty i jego uderzenie trafiło w poprzeczkę odbijając się później od linii bramkowej. W tej sytuacji goście mogli mówić o wielkim szczęściu.Gra była bardzo wyrównana. Widać było profesjonalne przygotowanie obu ekip. Świetnie grały formacje obronne. Mimo na początku niewielkiej liczby akcji zakończonych strzałem kibice oglądali ciekawe widowisko.
W 25 minucie Obrowiec był bliski zdobycia bramki. Strzał z lewej strony narożnika boiska minął Roskosza i piłka zmierzała do bramki. W ostatniej chwili jeden z obrońców wybił piłkę z linii bramkowej na rzut rożny.
W 28 minucie Racławia wykonywała rzut z autu, z lewej strony boiska. Piłkę dalekim rzutem w pole karne posłał grający dobre zawody Reiwer. Najwyżej wyskoczył Leśny, uderzając piłkę głową w kierunku bramki tak, że ta minęła obrońców gości oraz bramkarza i odbiła się od porzeczki. To nie był jednak koniec akcji, ponieważ piłka spadła pod nogi nie pilnowanego Bielaka, który tylko dopełnił formalności i trafił do pustej bramki.
W 35 minucie na trybuny został odesłany przez arbitra trener Racławii Dagobert Kroll, komentujący zbyt głośno decyzje sędziego. Emocji w tej części gry było co niemiara. Kibice gości nie mogli przeboleć złego wyniku. Nieustannie bardzo głośno i nader obraźliwie komentowali każdą decyzję arbitra. Trzeba przyznać, że takiego braku kultury ze strony kibiców przyjezdnych w Racławicach nie widziano od dawna. Do przerwy mimo wielu szans z obu stron utrzymał się wynik 1:0.
Druga odsłona była jeszcze ciekawsza. W 50 minucie Racławia wykonywała rzut wolny z 35 metrów. Sprowadzony w tym sezonie Hadaczek świetnie uderzył w kierunku bramki. Jego strzał z największym trudem obronił bramkarz Obrowca, wybijając piłkę przed siebie gdzie czyhał Reiwer. Zawodnik Racławii mając dogodną sytuację do podwyższenia prowadzenia trafił w boczną siatkę.
Obrowiec nieustannie dążył do odrobienia strat jednak gra racławickiej formacji obronnej była bliska perfekcji. Tradycyjnie bezbłędnie zagrali Czerniak i Hadaczek. Z prawej strony nie do przejścia był Laskowski, który rozegrał chyba najlepszy mecz w sezonie.
Do końca spotkania Racławia mogła zdobyć jeszcze co najmniej 4 bramki jednak zawodnicy tej ekipy nie wykorzystali wybornych sytuacji będąc w sytuacjach sam na sam lub przeprowadzając kontrataki. Ostatecznie po 94 minutach gry to pasjonujące widowisko zakończyło się skromnym acz zasłużonym zwycięstwem Racławii 1:0, choć kibice zgodnie po meczu powiedzieli, że w tym spotkaniu Obrowiec powinien schodzić do szatni z bagażem 6 bramek.
Ambitna postawa piłkarzy z Racławic przyczyniła się do awansu tego zespołu na 4 pozycję w tabeli. To poza Ciskiem najlepsza drużyna rundy wiosennej. Z 10 meczów jakie jeszcze pozostały do końca rozgrywek klub z Racławic aż 7 z nich rozegra na własnym boisku. Jeśli piłkarze Racławii nadal będą prezentowali tak wyborną formę, kto wie, czy ekipa ta nie znajdzie się wśród drużyn kandydujących do awansu.
Racławia: Roskosz, D. Hajduk, Czerniak, Laskowski, Hadaczek, Jegierczyk, Sikora (89’ Kasprzycki), Leśny (59’ Hanuszewski), Surma, Reiwer (75’ Scholz), Bielak (73’ T. Hajduk). Trener Dagobert KrollPowrót do wyboru artykułu +
Komentarze