Artykuły
Góralskie midrasze (1)
Autor: DANIELA DŁUGOSZ PENCA.
Adam Jaseniuk jest postacią tajemniczą z wyboru.
Pomimo iż w Prudniku dał się już poznać, w Moszczance jest świetnie znany, a w "Tygodniku Prudnickim" nierzadko przypominany, ciągle na ziemi prudnickiej zbyt mało doceniony.
Anonsowane spotkanie z literatem Adamem Jaseniukiem 5 grudnia w Prudnickim Ośrodku Kultury nie zapowiadało tak ciekawego wieczoru w wielu wymiarach artystycznych. Może dlatego przybyło niewiele osób. A szkoda. Tych natomiast, którzy zechcieli pobyć w atmosferze adwentowego wieczoru i ciekawej interpretacji oczekiwania na Boże Narodzenie spotkała miła niespodzianka.
Dekoracja sceny wprowadzała w czas refleksji nad życiem. I choć wiele utworów dotyczyło Narodzenia Jezusa, to tryptyk prezentowany na niezwykle ciekawych kompozycyjnie i technicznie feletronach wskazywał na śmierć, Ofiarę Syna Bożego i św. Piotra z kluczem do nieba. Może to takie ludowe pojęcie cnót kardynalnych: wiary, miłości i nadziei?
Nie był to przypadkowo dobrany repertuar lecz wchodzenie po stopniach poezji, gawędy w misterium prawdy o człowieku w kontekście Boga, z którym Jaseniuk kontaktuje się przez boże i swoje anioły. Świadczy o tym choćby legenda góralska o przyjściu Jezusa na ziemię i zabawa z góralami w Małym Cichym.
Było tych stopni chyba osiem, a każdy wznosił słuchacza w świat życiowych problemów nie tylko zwykłych śmiertelników ale także ludzi na swój sposób wielkich, jak han turecki.
Nie tylko mnie zauroczyła interpretacja utworów, taka codzienna a jednak mająca w sobie ową tajemniczość, obrazowość, osiągniętą przez mimikę, gest, swoisty zaśpiew, ciekawą melodyjność, połączoną z kolędowaniem. To trzeba było widzieć i słyszeć, zwłaszcza gdy na ławce obok słuchaczy siedziały całkiem chłopskie postacie z anielskimi skrzydłami.
Nie znałam twórczej działalności Adama Jaseniuka, chociaż mieszka w Opolu, a dłubie w drewnie i komponuje swoje obrazy przestrzenne, pisze wiersze i scenariusze spotkań ze sztuką w Moszczance. Człowiek skromny, z zawodu metalurg pracujący w hutach, także na Opolszczyźnie, a z zamiłowania wręcz renesansowy artysta, myślę że samouk, u którego można się uczyć (podobno niektórzy to czynią) rzeźby, malarstwa, kompozycji na płótnie, przenośnych obrazów, wielu innych koncepcji artystycznych, gawędziarstwa i poezji. Tym razem prezentowanej w gwarze góralskiej, z którą zetknął się w swoich wędrówkach po Górach Opawskich, Jesionikach, a wcześniej przemierzając szlaki turystyczne w Tatrach. Tam pewno zetknął się z legendami, wierzeniami górali i ich humorem, obrzędowością, a teraz są tego widoczne efekty.
Sięgając do wielkich autorytetów w dziedzinie sztuki wielorakiej rozglądajmy się także wokół nas i cieszmy się, że czasem anioły objawiają swojego orędownika, obdarzając go wręcz renesansowymi zdolnościami. Adam Jaseniuk tego co robi nie kumuluje w sobie, gdyż przebywając w swojej chałupinie (jak mówi) w Moszczance dał się poznać w czasie organizowanych tam Dni Kultury Chrześcijańskiej. Kontynuacją jego twórczych pasji jest kolędowa watra, która w tym roku odbędzie się już po raz szósty. Program przygotowuje Jaseniuk i krąg jego przyjaciół. Udział biorą też goście watry, opowiadając o sobie, swoim świętowaniu, przygodach, przeżyciach, a wszystkiemu towarzyszy urok chwili i prosty, wiejski poczęstunek. W tym roku watra odbędzie się 21 grudnia w Muzeum Ziemi Prudnickiej i 26 grudnia w Moszczance. Wszyscy chętni są zaproszeni i nie będzie to czas stracony u Jaseniuka, prawie w górach.
Wiele by można mówić i pisać o Adamie Jaseniuku, ciekawie wypowiadali się o jego poczynaniach słuchacze, jak Zofia Kulig, Alicja Niedbalska, Wojciech Ossoliński i inni, podkreślając wartość prezentacji. Najlepiej jest jednak poznać go bezpośrednio i chłonąć jego osobowość w sposób zmysłowy, bo tak bliskie jest człowiekowi to czym natura i wszędobylskie anioły go obdarowują.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze