Artykuły
Niebawem nowy rozkład PKP
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Za miesiąc zacznie obowiązywać nowy rozkład jazdy pociągów. Wiele się nie zmieni: pociągów nie przybędzie, wydłuży się czas przejazdu.
Już 9 grudnia zacznie obowiązywać nowy rozkład jazdy pociągów. Nieoficjalnie wiadomo, że tych w naszym powiecie nie przybędzie. W dni robocze poza jednym wyjątkiem nie zmienią się też godziny kursowania. Pociąg z Kędzierzyna-Koźla do Nysy - odjazd z Kędzierzyna po godzinie 8.00 będzie przypuszczalnie odjeżdżał o godzinę późnej. Pozostałe godziny odjazdów nie ulegną zmianom. Nadal kursować będzie 7 par pociągów w kierunku Nysy i Kędzierzyna. Niestety zmniejszy się prędkość jazdy pociągów, a tym samym wydłuży się czas przejazdu na całej trasie od 2 do 5 minut. Za to w weekendy kursów ma być co najmniej 2 razy więcej.
Brakuje informacji na temat pociągu pośpiesznego kursującego naszą linią. Kiedy pojawiła się pierwsza (robocza) wersja rozkładu jazdy pociągów pośpiesznych wszystkie omijały nasz powiat. Wtedy na apel pasażerów jak i lokalnych miłośników kolei pojawił się pomysł wprowadzenia pośpiesznego Kraków - Wałbrzych. Jednak już teraz kolejarze z Opola nieoficjalnie mówią, że ten pociąg także ominie nasze okolice i przejedzie jako kolejny przez stolicę województwa. W międzyczasie kolejni miłośnicy kolei wysłali swoje uwagi do przewozów regionalnych oraz Urzędu Marszałkowskiego. Starosta prudnicki Radosław Roszkowski w odpowiedzi na opublikowany kilka tygodni temu także w "Tygodniku Prudnickim" list otwarty Krzysztofa Pawlaka wysłał do kilku instytucji jak i przewozów kolejowych list z apelem o zachowanie pociągów pośpiesznych przejeżdżających przez nasz powiat.
Przypomnijmy: pociągi pośpieszne na naszej linii kursują ponad 100 lat. Pociąg Jelenia Góra - Kraków jeździł od lat powojennych. Do lat 90. ubiegłego stulecia każdego dnia przez nasz powiat kursowały dwa pociągi tej relacji. Do tego dochodziło wiele innych pociągów dalekobieżnych. Brak pociąg pośpiesznego byłby wielką stratą.
Warto też napisać o dobrych rzeczach jakich jesteśmy w ostatnim czasie świadkami. Po licznych apelach od około 6 miesięcy możemy otwarcie powiedzieć, że mamy normalną kolej. Przez ten czas ani razu nie jechał autobus zastępczy, a w razie awarii szynobusu (tych jest znacznie mniej) natychmiast podstawiana była lokomotywa. To najlepszy dowód na to, że da się w Polsce zrobić kolej z prawdziwego zdarzenia.
Na zwiększenie ilość pociągów musimy poczekać co najmniej do czasu aż Urząd Marszałkowski zakupi nowe szynobusy. To planowane jest w ciągu kilku najbliższych lat. Przypomnijmy, że jeszcze co najmniej dwa lata obowiązywać będzie ramowa umowa z PKP Przewozami Regionalnymi na obsługę kolejowych połączeń na naszej linii. Być może jeszcze w tym roku ogłoszony zostanie przetarg na obsługę nieczynnej dla ruchu pasażerskiego linii Nysa-Brzeg. Biorąc pod uwagę fakt, że burmistrz Głubczyc obecny już poseł Adam Krupa deklaruje, że priorytetem jego działania będzie powrót kolei do powiatu głubczyckiego możemy liczyć na postęp w sprawie przywrócenia ruchu pasażerskiego na linii Racławice-Głubczyce-Racibórz. Być może już w przyszłym roku linią tą pojadą pierwsze pociągi towarowe z kruszywem jakie ma być wydobywane pod Racławicami. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze