Artykuły
Tylko remis
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Piłka nożna - klasa okręgowa
Racławice Śląskie - Grodków/Michałów 2:2 (2:2)
Piłkarze z Racławic w drugim meczu rozgrywanym na własnym boisku tym razem z beniaminkiem z Grodkowa po raz kolejny zawiedli, bo jak inaczej można nazwać stratę kompletu punktów na własne życzenie.
Ten mecz miał być dowodem na to, iż porażka na inaugurację z Reńską Wsią to był wypadek przy pracy. W ataku od pierwszych minut oglądaliśmy Łukasza Bielaka wraz z Danielem Rychlewiczem, a do pomocy został cofnięty Maciek Bernacki. Faktycznie - od pierwszego gwizdka arbitra miejscowi ruszyli ostro do ataku. Już w 3 minucie po doskonałej akcji przeprowadzonej prawą stroną boiska było 1:0 dla Racławic. Dobrze do przodu wyszedł Bernacki, podał do Rychlewicza, ten wymanewrował kilku obrońców i z bliskiej odległości bez problemów wpakował piłkę do siatki.
Napór miejscowych nie słabł. W 7 minucie oglądaliśmy bramkę, która z powodzeniem będzie mogła kandydować do tytułu bramki sezonu. Na 25 metrze w lewej części boiska piłkę przejął młody Łukasz Scholz. Bez chwili zastanawiania się hukną jak z armaty. Piłka wpadła do bramki odbijając się od poprzeczki prawie przy samym okienku. Na trybunach zapanowała euforia. Wydawało się, że kolejny bramki to tylko kwestia czasu.
Racławia atakowała raz za razem. Beniaminek z Grodkowa skupił się na obronie. W 12 minucie po wybiciu piłki do przodu dwóch zawodników Racławii wychodziło sam na sam z bramkarzem. Boczny sędzia pokazał jednak pozycję spaloną. Decyzja ta spotkała się z ogromnym protestem zawodników, trenera oraz kibiców. Do piłki doszedł zawodnik, który w momencie podania był na własnej połowie, a więc spalonego raczej być nie powinno. Prawdopodobnie sędzina zasugerowała się ruchem do piłki zawodnika ustawionego za linią spalonego mimo, iż on do piłki miał daleko.
Ta sytuacja jak się później okazało odwróciła koleje tego meczu. Zamiast druzgocącego zwycięstwa miejscowi kibice oglądali bramki dla gości.
W 20 minucie Grodków wrzucał piłkę z autu. W polu karnym Racławi znajdowało się 4 obrońców tej drużyny i jeden zawodnik gości. Piłka wpada w szesnastkę. Jeden kiks obrońcy, drugi kiks obrońcy i piłkę z 3 metrów do odsłoniętej bramki pakuje zawodnik przyjezdnych. Seria koszmarnych błędów musiała “zaowocować".
Nie minęły 4 minuty i mieliśmy remis. Piłka przeszła obrońców Racławi i trafiła do wychodzącego na czystą pozycję zawodnika gości. Ten nie miał żadnych problemów by pokonać Rozkosza.
Mimo, iż dotarliśmy do 24 minuty w tym miejscu śmiało możemy zakończyć opis tego meczu. Do końca pierwszej części jak i w drugiej odsłonie składnych akcji było jak na lekarstwo. Bohaterem za to był arbiter, który według piłkarzy i kibiców często podejmował błędne decyzje. Żółtymi kartkami karani byli jednak tylko gospodarze. Grodków bronił bramki, a Racławia nieudolnie próbowała atakować. Ostatecznie wynik 2:2 utrzymał się do samego końca.
Racławia w pierwszych dwóch meczach nie zdobyła jednego punktu tylko tak naprawdę straciła ich pięć. W tym drugim goście stworzyli dwie akcje i obie zamienili na bramkę. Racławia straciła punkty na własne życzenie.
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze