Artykuły
Stare plany węzłów kolejowych
Autor: STANISŁAW STADNICKI.
Nawet 60 lat po zakończeniu II wojny światowej można dotrzeć do bezcennych planów potwierdzających ogromne znaczenie lokalnych węzłów kolejowych.
Pojawienie się "stalowego rumaka" w okolicach naszego powiatu oraz na terenach z nim graniczących było niewątpliwym bodźcem rozwojowym. Przez dziesięciolecia XIX wieku liczni przedsiębiorcy, kupcy i lokalne społeczeństwo domagało się, by także oni mogli cieszyć się z widoku pierwszych parowozów. O tych czasach świetności możemy niestety już tyko poczytać. Tym niemniej kolejowa historia - od ponad 130 lat wpisana w dzieje ziemi prudnickiej - jest tematem zawsze ciekawym i jak się okazuje nie do końca zbadanym - tematem kryjącym przed nami jeszcze wiele tajemnic i zagadek.
Jedną z nich jest wygląd węzłów kolejowych, dworców, stacyjek w czasach swojej największej świetności. Dziś mało kto wie, że w małym Dytmarowie była stacyjka z prawdziwego zdarzenia z kasą biletową, wydzielonymi peronami oraz semaforami. W Racławicach duża parowozownia, sprowadzona aż z Goerlitz obrotnica parowozów, czy bardzo rozbudowany podziemny system pomp doprowadzający wodę do wieży ciśnień. Niewiele tez osób wie o planowanych przed II wojną światową pracach na rzecz stworzenia w Prudniku i Głuchołazach węzła kolejowego o wielkim znaczeniu strategicznym oraz o bezpośrednim kolejowym połączeniu tych miast.
Na szczęście z dobrze zachowanych i perfekcyjnie opracowanych niemieckich planów stacji możemy się więcej dowiedzieć niżeli z niejednej publikacji. Wszak po wielu obiektach minionej epoki nie ma już śladu, a te, które się jeszcze ostały zniszczył czas.
Kilka tygodni temu udało się natrafić na ogromny (3 metry długości, 1 metr wysokości) plan racławickiego węzła kolejowego z 1928 roku będącego w stanie prawie idealnym. Już patrząc na plan nasuwają się myśli o ogromnym znaczeniu kolei w tamtych czasach.
Plan leżał przez kilkadziesiąt lat w jednym ze strychów. Plan został udostępniony z tą nadzieją, że kiedyś ukaże się on w szerszej publikacji dotyczącej historii kolei naszej okolicy. Dokument pozostawiony przez niemieckich kolejarzy zapewne jeszcze długo po wojnie służył polskim kolejarzom, którzy po przyjeździe ze wschodu zyskali cenne źródło informacji.
Z planu odczytamy informacje o budynkach stacyjnych, mieszkaniach kolejarzy, lokomotywowni, ilości i długości torów, a nawet o tym, w którym miejscu Racławic znajdują się pod ziemią rury doprowadzające wodę do wieży ciśnień. Sprawdzić jeszcze należy, czy niezbadane do tej pory oznaczenia na mapie pokazują wejścia do schronów. Co najmniej jeden taki schron umiejscowiony jest pod racławickimi torami z północnej strony dworca. Niestety, aby eksplorować to miejsce należy posiadać specjalistyczny sprzęt. Warto dodać, że odezwała się do mnie osoba, która mieszkała po wojnie w Racławicach, twierdząc jakoby pod torami lub obok nich biegł długi tunel (lub był to drugi schron), kończący się za miejscowością przy wjeździe w kierunku Prudnika. Sprawa ta jest badana. Fakt faktem na planie da się zauważyć “elementy" wskazujące jakiś tunel oraz wejścia do niego i co ciekawe jedno z takich wejść na mapie znajduje się dokładnie w tym samym miejscu co opisane wcześnej odkryte wejście z północnej strony dworca.
W moim posiadaniu jest także plan nyskiego węzła kolejowego (kopia) o podobnych wymiarach co plan racławicki podarowana przez emerytowanych kolejarzy z Nysy oraz oryginał planu węzła głubczyckiego. Brakuje tylko planu Prudnika. Być może któryś z czytelników mógłby pomóc i posiada informacje na temat takowego planu?
Przygotowywana jest monografia kolei na ziemi prudnickiej i nyskiej. Liczy się każda informacja: każde zdjęcie, każda historia, każde wspomnienie. Zwracam się do czytelników "Tygodnika Prudnickiego" z prośbą o pomoc i udostępnienie posiadanych materiałów oraz podzielenie się wspomnieniami. Posiadane materiały: zdjęcia, plany, notatki itp. można zostawiać w redakcji "Tygodnika Prudnickiego", w kopercie podpisanej imieniem i nazwiskiem. Wszystkie materiały po przeniesieniu na komputer zostaną zwrócone właścicielom, którzy oczywiście zostaną wymienieni w monografii. Proszę także by osoby chętne do podzielenia się swoimi wspomnieniami dotyczącymi kolei (między innymi byli pracownicy kolei z okolic Prudnika) zgłaszali się do redakcji, zostawiając informacje kontaktowe. Zorganizowane zostanie spotkanie, w którym każdy będzie mógł podzielić się wspomnieniami. Wszystko zostanie spisane, tak by znalazło swoje miejsce w monografii.
Dobre czasy kolei odeszły. Nie pozwólmy, by odeszły w niepamięć na zawsze.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze