Artykuły
Wilisowska: Nikogo nie faworyzuję
Autor: ROZMAWIAŁ DAMIAN WICHER.
Publikacja: Piątek, 16 - Maj 2014r. , godz.: 12:23
Rozmowa z Krystyną Wilisowską, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Prudniku.
- Czy coś pani wiadomo na temat postępowania policji w sprawie domniemanego mobbingu w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Prudniku?
- Nie, na chwilę obecną nie posiadam żadnej wiedzy w tym zakresie. Gdyby nie pana telefon do mnie, nie wiedziałabym nawet, że takie postępowanie się toczy.
- Czy docierały do pani kierownik sygnały od pracowników, pisemne lub ustane, że mają nadmiar obowiązków?
- Tak. Jak najbardziej sygnały do mnie docierały i docierają. Obowiązków nam przybywa, a nie ubywa. To zapewne dotyczy nie tylko naszej jednostki, ale również innych urzędów w jednostkach samorządowych powiatu czy gminy. Mamy stałe zadania, które wynikają z charakteru jednostki i przepisów prawa. Każdy pracownik jest chwilami mocno przeciążony, ale zdecydowaliśmy się na taką pracę. Ktoś kto spełnia się w pracy i czuje powołanie do tego, co wykonuje, to nie powinno to być dla niego wielkim problemem. Pracownicy, którzy tu są zatrudnieni to wykształcona, doświadczona, kompetentna kadra i wiem, że razem jesteśmy w stanie podołać wszystkim obowiązkom i wymaganiom, które oczywiście nie są łatwe.
- Wnioski pracowników są zasadne?
- Uważam, że przy wspólnej współpracy podołamy wszystkim zadaniom, choć nie ukrywam jest to dość trudne - ale możliwe do wykonania.
- Jakoś pani zareagowała na te wnioski, podjęła jakieś kroki?
- Może doprecyzuję bądź uściślę - był to wniosek jednego pracownika, co prawda powtarzany kilka razy. W ubiegłym roku struktura organizacyjna dotycząca zatrudnienia została zwiększona o jeden cały etat. Został wzmocniony ten dział, który najbardziej tego potrzebował, tzn. z którego wpłynął właśnie wniosek. (Odpowiedź została całkowicie zmieniona podczas autoryzacji. Z pierwotnej wersji wynikało kolejne pytanie - red.).
- To może należałoby zastanowić się nad zatrudnieniem dodatkowych osób, wystąpić z tym do starosty?
- Na chwilę obecną nie widzę takiej potrzeby, choć nie wykluczam, że pod koniec roku będę wnioskować i rozmawiać z panem starostą i zarządem powiatu nad dodatkowym zatrudnieniem.
- Czy docierają do pani głosy, że jedni pracownicy mają mnóstwo pracy, że trudno jest im się wyrobić, a inni wręcz się nudzą?
- Tak, docierały do mnie takie sygnały, ale ja się z tym nie zgodzę. Każdy w tej jednostce ma co robić.
- Nikogo pani nie faworyzuje?
- Nikogo nie faworyzuję. Każdego traktuję tak samo. Oczywiście są działy, gdzie są większe problemy w zakresie prawidłowego realizowania zadań, wówczas rozmowy nie należą do łatwych. Uważam, że mam dobre relacje z pracownikami.
- Czy prawdą jest, że jakiś czas temu jeden z pracowników usiłował popełnić samobójstwo na terenie tegoż zakładu pracy?
- Czy ja muszę odpowiadać na to pytanie?
- Skoro takie zdarzenia podobno miało miejsce w, to chyba by wypadało.
- Była taka sytuacja.
- Czy otoczyła pani tego pracownika jakąś opieką, zainteresowała się, co mogło być przyczyną tego dramatycznego zajścia, czy też przeszła pani nad tym do porządku dziennego?
- Nie, bo nie było mnie w pracy, przebywałam wtedy na urlopie.
- A po powrocie z urlopu?
- Później pracownik był na chorobowym.
- To w takim razie po jego powrocie do pracy ze zwolnienia lekarskiego?
- Był okres kiedy dało się zauważyć, że pracownik nie radzi sobie, było kilka rozmów. Pracownika odciążono w jego zakresie. Kolejne działania to rozmowa ze specjalistą w tym zakresie, potem znowu z pracownikiem, któremu zaoferowano pomoc i wsparcie.
- Czy zgłosiła pani tę próbę samobójczą swoim przełożonym lub odpowiedniej instytucji?
- W chwili kiedy pozyskałam tę wiedzę, tak.
- Czy coś pani wiadomo, że część załogi zażywa środki antydepresyjne?
- Gdzieś w rozmowie pozyskałam zdawkową informację. Jeżeli pracownicy radzą sobie w pracy, nie wydaje mi się, że mam uprawnienia dociekania. (Odpowiedź została w dużej mierze zmieniona podczas autoryzacji. Z pierwotnej wersji wynikało kolejne pytanie - red.).
- Powiedziała pani: problemy w pracy. Może więc należałoby przyjrzeć się temu bliżej?
- Miałam tu na myśli problemy dnia codziennego, wynikające i związane z wykonywanymi zadaniami, bo takie są.
- Za co karze pani swoich pracowników naganami i upomnieniami? Czy również np. za omyłki pisarskie?
- Kary i nagany i sposób ich nakładania reguluje Kodeks Pracy, jestem zobowiązana do jego przestrzegania.
- Kilka miesięcy temu przegrała pani sprawę sądową z pracownikiem. Sąd jednoznacznie stwierdził, że niesłusznie ukarała go pani naganą. Jak to możliwe?
- Sąd uchylił karę nagany. Szanuję wyrok sądu i nie mi to komentować.
- Czy nagradza pani swoich pracowników nagrodami uznaniowymi?
- Mamy regulamin premiowania, który jest stosowany.
- Czy zabiega pani o środki na podwyżki dla załogi PCPR-u?
- Przeprowadzam rozmowy z panem starostą i zabiegam o środki na ten cel.
- Dziękuję za rozmowę.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Rozmowy TP
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze