Artykuły
Prudnik Ukraińcom: Za kraj gotowi oddać życie
Autor: DAMIAN WICHER.
Publikacja: Środa, 12 - Marzec 2014r. , godz.: 12:44
Władze Prudnika zaopiekowały się rannymi obywatelami Ukrainy. Michał i Jurij już przebywają w Ośrodku Wypoczynkowym "Max" w Jarnołtówku, gdzie przechodzą rehabilitację. Jeszcze w tym tygodniu dołączy do nich Taras.
Cała trójka pochodzi z Nadwórnej i okolic. Z miejscowością tą od ponad dekady ściśle współpracuje gmina Prudnik. Mężczyźni zostali ranni w starciu z Berkutem na Majdanie. Dzięki przychylności marszałka Opolszczyzny oraz kierownictwa placówek medycznych można było umieścić ich w Szpitalu Wojewódzkim w Opolu oraz Wojewódzkim Centrum Medycznym. W nich leczeni są także Wasyl i Wołodja. Niewykluczone, że i oni po zakończeniu hospitalizacji trafią pod dach biznesmena, Adama Maksymowa. Jak informuje sekretarz prudnickiego magistratu Marek Radom, część poszkodowanych właściciel "Maxa" ugości na własny koszt.
Michał Gubarczuk i Jurij Todoruk, z którymi spotkał się "TP", odnieśli urazy nóg. Od strzałów z broni ostrej i wybuchów prymitywnych granatów z pociętymi kawałkami metalu. Pierwszy z mężczyzn (stolarz) był na centralnym placu Kijowa od połowy grudnia. Dzień i noc. Jurij (pracownik apteki) dołączył do demonstrantów nieco później, kiedy doszło do rozlewu krwi.
- W kijowskim szpitalu wyciągnięto nam odłamki, założono opatrunki i wróciliśmy na Majdan. Poranieni stawialiśmy opór jeszcze cztery dni, ale nogi strasznie popuchły i musieliśmy położyć się w szpitalu - w Jaremczy - opowiadają. - Niestety opieka medyczna w naszym kraju jest na niskim poziomie, dlatego bardzo się ucieszyliśmy na wiadomość o możliwości kontynuacji leczenia w Polsce.
Długa podróż zaczęła się od problemów na granicy. Poszkodowani potracili paszporty i gdyby nie usilne starania Adama Karchera, prezesa Stowarzyszenia Współpracy Polska - Ukraina "Nadwórna" oraz pomoc konsula we Lwowie, żaden z nich nie zostałby wpuszczony na terytorium RP.
- Czujemy się już lepiej, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jesteśmy twardzi górale - śmieją się przez łzy. - Jest nam tutaj wspaniale, ale chcemy jak najszybciej wracać do domu, do swoich rodzin. Może znów będziemy potrzebni, może na Krym trzeba będzie pojechać.
Choć byli świadkami potwornych scen, bo na ich oczach w kałużach krwi umierali ludzie (również ich znajomi), a wokół świstały kule z broni snajperów, w każdej chwili są gotowi ponownie wyjść na ulice, by przeciwstawić się wrogom.
- To, że oni się jeszcze trzymają i chcą dalej walczyć świadczy o niesamowitej sile ducha i patriotyzmie - uważa Wanda Jakimko, która wraz z Walentym Steciem od wielu lat organizuje w Prudniku zbiórkę darów dla Nadwórnej i która zna realia życia na Ukrainie jak mało kto w naszym regionie. - Panuje tam straszna bieda. Ludzie, by przeżyć, starają się wykorzystać każdy skrawek ziemi. Nic nie zmarnują, nie to co u nas.
- Nie poddamy się, choćbyśmy mieli zginąć. Walczymy za wolną Ukrainę i przyszłość naszych najbliższych. Chcemy wreszcie żyć godnie i w spokoju, żebyśmy się niczego nie musieli obawiać. Mamy dość mafii, korupcji, pracy za niegodziwe pensje. Zarabiamy miesięcznie równowartość 300 złotych, a ceny są u nas wyższe niż w Polsce. Za rządów Juszczenki i Tymoszenko zmarnowaliśmy 9 lat po "Pomarańczowej rewolucji", kiedy panował ogromny entuzjazm i były wielkie nadzieje na zmiany. To oni pozwolili dojść do władzy temu bandycie - Janukowyczowi. Dlatego Julia straciła zaufanie narodu. My już dawno powinniśmy być w prawdziwej Europie. Mieszkańcy Charkowa, Doniecka i innych wschodnich terenów Ukrainy nie chcą do Unii, tyle że oni nie wiedzą, co to takiego. Tam żadne informacje z Zachodu nie docierają, w telewizji mają to samo, co ludzie w Moskwie. To jak zamknięta granica. Poza tym oni dużo piją i żyją wyłącznie dniem dzisiejszym, nie martwią się, co będzie jutro.
Nasi rozmówcy nie dopuszczają nawet do siebie myśli, że Rosja mogłaby przejąć Krym.
- Jak ktoś czuje się Rosjaninem i chce do Rosji, to niech jedzie do Rosji, miejsca jest tam wystarczająco dużo. Putin już nie wie, co robi, on się pogubił. To początek jego upadku. Wcześniej czy później będzie miał taki sam majdan u siebie. Dziękujemy wszystkim, którzy wspierają Ukrainę, najbardziej Polsce i Polakom.
W opolskich szpitalach przebywa obecnie trzech mieszkańców obwodu iwanofrankowskiego, do którego należy Nadwórna. Najciężej ranny ma uraz głowy i szczękowo-twarzowy.
- Wśród nich jest również Wasyl, który uważa, że zawdzięcza życie Matce Boskiej z Dzieciątkiem. Jak mi opowiadał, w kieszonce na piersi miał obrazek przedstawiający obie postacie, dlatego kula, która miała trafić w jego serce, a snajper rzadko się myli, została odepchnięta i przestrzeliła mu "tylko" obojczyk - relacjonuje Wanda Jakimko.
W najbliższych dniach na leczenie miały przyjechać dwie kolejne osoby, ale wskutek odniesionych obrażeń zmarły. Poszkodowanych Ukraińców przyjmują szpitale w całej Polsce.
Tymczasem pomoc dla Ukrainy organizuje biuro poselskie posłanki Janiny Okrągły wraz z Prudnickim Centrum Medycznym. Zbiórka darów potrwa do piątku (14 marca). Szczegółowe informacje można uzyskać pod nr tel. 77 887 21 12.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze