Artykuły
Dzień dobry, co słychać? Profilaktyka zdrowotna i duchowe wzloty
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 5 - Marzec 2014r. , godz.: 01:12
Kto złakniony był wiedzy o ekologii, działalności kościoła zielonoświątkowego, a także sukcesach i porażkach powiatu, mógł przyjść na lutowe wydanie "Dzień dobry, co słychać?". I na pewno w dużym stopniu poczuł się zaspokojony.
Starosta Radosław Roszkowski był niedawno w Norwegii, bynajmniej nie po to, by fiordy jadły mu z ręki. Zapytany przez Marka Karpa (prowadzącego spotkanie), po co tam pojechał, odpowiedział z uśmiechem i nutką ironii:
- No właśnie też zastanawiam się po co...
Most na plus, most na minus
Była szansa na tzw. fundusze norweskie, starosta wyjechał stamtąd podbudowany, a tu się okazało, że powiat jednak się nie załapał.
- Będziemy się od tego odwoływać - zapowiedział Radosław Roszkowski.
Na co miałyby zostać przeznaczone te fundusze? Na służbę zdrowia, z naciskiem na profilaktykę. Bo to na nią Skandynawowie zwracają szczególną uwagę, zresztą słusznie.
Starosta wypowiadał się o Norwegii w superlatywach. Zauważył, że tam bezrobocie praktycznie nie istnieje. W końcu jednak zreflektował się i zatrzymał w swoich pochwałach, by nie zachęcać młodych do wyjazdu za granicę.
Wielu z nich zachęty tak naprawdę nie potrzebuje. Radosław Roszkowski zapytany, o to, co jemu (tudzież powiatowi) nie wyszło, w pierwszej kolejności powiedział o tym, że nie udało się powstrzymać ucieczki młodzieży z Prudnika. Mówił też o moście na ul. Nyskiej. Wszystko mogło pójść sprawniej.
Wśród sukcesów wymienił natomiast stworzenie miasteczka ruchu drogowego przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Prudniku a także... most. Znalazł się on również w tej grupie, bo przecież został zrobiony.
Przyczynkiem do rozmowy o sukcesach było drugie miejsce "naszych" w konkursie "Europowiat". Zadecydowała sprawność w pozyskiwaniu środków unijnych.
Dużo światła - dużo Boga
Pastor Łukasz Rebeczko przed piętnastoma laty przeżył nawrócenie. Jak sam opowiada - był punkiem i brał narkotyki. Spotkał jednak Boga Żywego.
- Później sprawdzałem różne religie i denominacje. Znalazłem kościół, w którym odnalazłem to, czego szukałem - opowiadał młody pastor.
Mówił też co nieco o wspólnocie, do której należy:
- Nazwa "kościół zielonoświątkowy" pochodzi od Dnia Zesłania Ducha Świętego. Jesteśmy kościołem charyzmatycznym. Kładziemy nacisk na moc Ducha Świętego.
Dopytywany przez prowadzącego, mówił o autonomii zboru, o nieuznawaniu papieża jako zwierzchnika (choć nie przeszkadza to, by szanować jego osobę i dzieła), chrzczeniu wyłącznie dorosłych oraz nieumieszczaniu obrazów w świątyni.
Żona pastora, Anna Kapinos-Rebeczko zaprezentowała w ramach "Galerii Jednego Obrazu" dzieło, które wyszło spod jej pędzla. Autorka wielkoformatowego obrazu (który przez całe spotkanie wisiał nad głową prowadzącego) jest malarką po katowickiej ASP. Klimaty religijne również nie są jej obce.
- Utożsamiam Boga ze światłem. Dlatego na moich obrazach jest go dużo - zaznaczyła.
Blondynki pozdrawiać, środowisko szanować
W programie musiało tradycji stać się zadość - wystąpił więc nie tylko obraz, ale i wiersz. Ten drugi zaprezentowała żona prowadzącego, Adamina Karp. Utwór (w zasadzie jest to proza poetycka) nosi tytuł "Wywiad z Panem Bogiem", zaś jego autorstwo nie jest do końca ustalone. Stwórca, zapytany o to, co najbardziej zaskakuje go w ludzkości, odpowiedział: "To, że są znudzeni dzieciństwem, pędzą w dorosłość, a na starość znów pragną być dziećmi. Tracą zdrowie w pogoni za pieniądzem, a później wydają pieniądze, aby odzyskać zdrowie. Myślą z niepokojem o przyszłości, zapominając o teraźniejszości. Żyją tak, jakby mieli nigdy nie umrzeć, a umierają tak, jakby nigdy nie żyli". Nic dodać, nic ująć.
A skoro już o tradycji programu mowa, nie mogło zabraknąć wymienienia ważnych świeckich świąt, które sąsiadują z datą wydania "Dzień dobry, co słychać?". Prowadzący wymienił: Światowy Dzień Sprawiedliwości, Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego oraz - uwaga - Dzień Pozdrawiania Blondynek.
Gościem programu była też Iwona Siembida, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. W zawodzie pracuje od przeszło ćwierćwiecza. Od dawna pasjonuje się modną w dzisiejszych czasach dziedziną - ekologią. Związane z nią zagadnienia stara się popularyzować wśród najmłodszych. Dzięki jej zaangażowaniu Szkoła Podstawowa nr 4, w której uczy, zajęła pierwsze miejsce w konkursie "Listy dla Ziemi". Uczniowie w formie epistolarnej apelowali do dorosłych, by nie zatruwali swojej planety. Trudno odmówić tej akcji słuszności, gdyż nikt chyba nie zaprzeczy, że nasz naród - nie umniejszając mu zalet - po prostu śmieci na potęgę. I zatruwa wszystko wokół.
- Paląc w piecach plastikiem czy oponami nie tylko zatruwamy środowisko, ale także niszczymy nasze piece - Iwona Siembida podała przykład z życia codziennego.
O oprawę muzyczną zadbał tym razem zespół "Czerwony Dywan" (vel "Grow"). Solidna muzyka rockowa, chwaląca Boga i przypominająca, że sensem życia człowieka jest coś więcej niż przeżycie od pierwszego do pierwszego.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze