Artykuły
Działania oddolne na wsi: Powinno być nas więcej!
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 12 - Luty 2014r. , godz.: 03:24
W naszej okolicy działa mnóstwo kół gospodyń wiejskich. Postanowiliśmy przyjrzeć się jednemu
z nich -lubrzańskiemu.
Meble, lodówka, kuchenka, wszystko w zasadzie mamy z nagród - mówi Henryka Sedlaczek, stojąca na czele KGW w Lubrzy.
Mikrofalówka natomiast jest prezentem od byłego już GS-u, zaś obrusy, filiżanki, garnki i wiele innych gadżetów zostało - jak już wspomniano - zdobytych (na polu kulinarnych i ogólnorustykalnych "bitew").
Gdyby zebrała się grupa
Gotowanie to jeden z ważnych elementów działalności kół gospodyń wiejskich. Gdy tego rodzaju organizacje zaczynały funkcjonować (a miało to miejsce nawet nie w ubiegłym, a w jeszcze wcześniejszym, XIX wieku) jednym z głównych celów było kształcenie kobiet w zakresie gastronomii codziennej, a także szeroko pojętego prowadzenia gospodarstwa domowego.
- Teraz się to zmieniło, nie mamy już jako takich kursów w zakresie prowadzenia gospodarstwa domowego - zaznacza Anna Kudłacz z lubrzańskiego KGW. - Choć pewnie, gdyby zebrała się grupa, można by było coś takiego zorganizować przy wsparciu instytucji, takich jak Izba Rolnicza w Opolu, Opolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łosiowie czy Opolski Związek Rolników i Organizacji Społecznych w Opolu.
Pod ostatnią z wymienionych organizacji podlega (i tam płaci składki członkowskie) KGW w Lubrzy i ma charakter koła samodzielnego (tego rodzaju grupy mogą też działać jako stowarzyszenia). Zarejestrować się w OZRiOS? Nic trudnego. Wystarczy minimum 10 kobiet (w Lubrzy jest 18, niewiele jak na tak dużą wieś), trzeba zwołać walne zebranie, przyjąć regulamin, wybrać zarząd i komisję rewizyjną, uchwalić wysokość składek, kierunki działalności koła i przesłać do związku wniosek z załącznikami.
- Mamy statut, NIP, REGON, wszystko jest jak trzeba - podkreśla Henryka Sedlaczek. - Mamy też w statucie zapis, że możemy sprzedawać, np. podczas różnych imprez.
- W rzeczywistości rzadko z tego korzystamy, za dużo jest z tym zabawy, a kontrola zawsze może przyjść - stwierdza Anna Kudłacz.
Równouprawnienie na wsi
Lubrzańskie KGW bierze udział w rozmaitych imprezach, które dają możliwość zaprezentowania się, zdobycia nagród i skonfrontowania się (w zabawowej atmosferze) z innymi, podobnymi organizacjami w gminie, powiecie, województwie czy nawet dalej. Podczas zeszłorocznego "Stołu Wielkanocnego" (cyklicznej imprezy odbywającej się w najmniejszej gminie powiatu prudnickiego, za każdym razem w innej miejscowości) panie z Lubrzy zajęły pierwsze miejsce (wtedy to w naszej gazecie znalazł się nawet przepis na zupę chrzanową made in Lubrza).
Wśród sukcesów można też wymienić pierwsze miejsce w konkursie "Gwiazda Betlejemska" podczas "Biesiady Bożonarodzeniowej" organizowanej przez Opolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łosiowie (grudzień 2012); KGW Lubrza zajęło też trzecie miejsce w pierwszej edycji Opolskiego Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich (Prószków 2011). Głównym organizatorem był wspomniany wcześniej Opolski Związek Rolników i Organizacji Społecznych w Opolu.
Koła gospodyń, biorące udział w turnieju, mierzyły się wtedy na czterech polach. Pierwsze związane było z wykonaniem potrawy z ziemniaka (produkt tradycyjny pochodzenia roślinnego), drugie to praca plastyczna (temat "Najciekawszy obiekt naszej wsi"), trzecie - scenka kabaretowa "Równouprawnienie na wsi", czwarte - wykonanie dwóch piosenek ludowych lub/i regionalnych.
- Było bardzo śmiesznie: stare baby w miniówach - wspomina skecz Anna Kudłacz.
Nagroda rzeczowa za trzecie miejsce miała wartość 2500 zł.
Cóż jest tradycja...?
Koło Gospodyń Wiejskich w Lubrzy powstało już w 1945 roku. W latach 80. i 90. miało przerwę w funkcjonowaniu. Na reaktywację przyszedł natomiast czas dopiero w obecnym milenium, kiedy to zaczęła się odbywać wspomniana już cykliczna impreza pod nazwą "Stół Wielkanocny". Aby się zaprezentować (jako wieś) należało zewrzeć szeregi. Konkurs polega na porównywaniu poszczególnych stołów zarówno pod względem kulinarnym jak i pod względem dekoracji.
- Czasem nie wiemy, co jeszcze wymyślić; w końcu tradycyjnych potraw wielkanocnych jest skończona ilość - śmieje się Henryka Sedlaczek.
No tak, z rozszerzeniem repertuaru potraw, które funkcjonowały od wieków jest z pewnością trudniej niż z wymyślaniem nowych. Gdy słyszy się o osobach, które np. podczas wigilii Bożego Narodzenia spożywają owoce morza, trudno już zostać czymkolwiek zaskoczonym. Chcąc natomiast nadać tradycyjnym potrawom nowy wymiar, trzeba iść w subtelności.
- Tak naprawdę w Lubrzy spotykają się różne tradycje kulturowe, i góralskie, i wschodnie - uśmiecha się Anna Kudłacz. - Trudno czasem określić, co jest tą tradycyjną potrawą.
W Lubrzy, podobnie jak w wielu innych wsiach, kiedy przychodzi do organizacji jakiegoś wydarzenia, obowiązuje zasada: "wszystkie ręce na pokład". Rada sołecka, straż pożarna - i do przodu! Tak organizuje się Dzień Kobiet, dożynki wiejskie czy różne inne wydarzenia. W tym roku miejscowych aktywistów czeka organizacja 550. urodzin parafii. Będzie się działo!
Hat-tricka nie będzie
- Zdarza się, że po imprezie z okazji Dnia Kobiet podchodzi do nas jakaś pani i pyta, czy można się zapisać; po prostu podoba jej się to, co zostało zrobione - mówi Henryka Sedlaczek. - My oczywiście jesteśmy otwarte. Tak naprawdę powinno być nas więcej, co najmniej 30 kobiet. Sporo też osób pomaga nam, nie należąc formalnie do koła.
Pomoc mężczyzn też nieraz się przydaje. Póki co jednak żaden facet nie jest członkiem KGW, prądy równościowe w naszym społeczeństwie nie zaszły jeszcze aż tak daleko.
Jeśli chodzi o rok bieżący, wyzwaniem dla kół gospodyń wiejskich będą dożynki w Dytmarowie. Odbędzie się tam zarówno gminne jak i powiatowe święto plonów. Hat-trick jednak nie padnie (w zeszłym roku dożynki na wszystkich trzech szczeblach, na czele z wojewódzkim, miały miejsce w Racławicach Śląskich, gmina Głogówek).
Podsumowując: jaka jest funkcja kół gospodyń w dzisiejszych czasach, kiedy to księgarnie, kioski i media (na czele z internetem) aż roją się od przepisów i porad dotyczących prowadzenia gospodarstwa domowego? Na dodatek tradycyjne role męskie i żeńskie coraz bardziej się mieszają (i to nie tylko w miastach). W tego rodzaju organizacjach wciąż jednak bije serce działań oddolnych na wsi. Chodzi przecież o animację życia społeczno-kulturalnego, o zabawę, edukację, integrację. A i zjeść dobrze można, odstawiając na bok popularne fast foody.Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze