Artykuły
Drzewny problem: Otworzyć świetlicę, pozbyć się topoli
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 5 - Luty 2014r. , godz.: 03:10
Sołtys wsi Olbrachcice, Jan Smiatek końcem zeszłego roku wnioskował do gminy w dwóch istotnych dla swojej miejscowości sprawach. Pierwsza z nich to stworzenie świetlicy środowiskowej, druga - wycinka starych topoli. U progu 2014 roku postanowiliśmy zapytać go, czy coś drgnęło w którejś z tych spraw.
Owszem drgnęło, zwłaszcza jeśli chodzi o świetlicę. Zgodnie z planem ma ona ruszyć na wiosnę bieżącego roku.
A jednak się kręci...
- Gmina przyznała pieniądze na zatrudnienie nauczyciela - mówi dla "TP" Jan Smiatek. - O to tak naprawdę chodziło. Jeśli zaś chodzi o potrzebne remonty w budynku, korzystamy z dotacji unijnych i funduszu sołeckiego. Kończymy w tej chwili robić sanitariaty.
Świetlica znajduje się w budynku ochotniczej straży pożarnej, w górnej części obiektu.
Pamiętając klimat sesji listopadowej, na której sołtys Olbrachcic zgłosił swój wniosek, istniały podstawy, by myśleć, że z jego planów nic nie będzie. Owa sesja odbyła się w klimacie, pt. "obcinają nam dotacje, nie mamy pieniędzy", w dodatku była ona swoistym maratonem sprawozdań wygłaszanych przez rozmaite instytucje. Gdy więc na sam koniec przewodniczący Robert Roden udzielił głosu "naszym kochanym sołtysom" (jak zwykł mawiać), wniosek o otworzenie świetlicy środowiskowej w Olbrachcicach zabrzmiał trochę jak z kosmosu. Być może jednak widmo rozruchów chłopskich ostatecznie przekonało burmistrza, by przeznaczył środki na ten ważny cel.
A tak już na poważnie - porządne miejsce spotkań to niezwykle ważny element każdej wsi, która - ze swej natury - nie dysponuje tak dużą siecią instytucji jak miasto. O determinacji mieszkańców małych miejscowości w tym zakresie przekonaliśmy się na przykładzie Jasiony (gmina Lubrza), gdzie walka o świetlicę trwała naprawdę długo. Ostatecznie obiekt stanął tam końcem zeszłego roku, a wykonany został metodą na razie mało rozpowszechnioną - z gotowych prefabrykatów (nie mylić z socjalistyczną "wielką płytą"). Tworzenie świetlic zapobiega też (czy raczej ogranicza) zjawiska niepożądane na wsi. Choć przesiadywanie pod sklepem na ławeczce i popijanie taniego wina może być zabawne (źródło informacji: serial "Ranczo"), to jednak warto takim zjawiskom się przeciwstawiać.
Zdegradowane
Z wycinką topoli sprawa nie jest tak prosta i oczywista. Na szczęście drzewa przy drodze z Białej do Olbrachcic (lub - jak kto woli - z Olbrachcic do Białej) nie znajdują się pod opieką konserwatora. Nie trzeba więc "znosić pomnika przyrody". Szkoda jednak, aby okoliczni mieszkańcy znosić musieli zagrożenie spowodowane przez te stare drzewa.
Jak wyjaśnia prof. dr hab. inż. Marek Siewniak z Instytut Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej w artykule "Topolowy problem" (www.e-czytelnia.abrys.pl):
"Od kilkudziesięciu lat topole, a właściwie tylko topole kanadyjskie (Populus xcanadensis, daw. P. xeuroamericama) stały się drzewami ‘niedobrymi’, ‘niebezpiecznymi’ i zostały zdegradowane do roli uciążliwych obiektów, które trzeba jak najszybciej usunąć".
Wśród zalet tych drzew autor wymienia szybki wzrost, tolerancję na zanieczyszczenia powietrza i gleby oraz suszę, dużą zdolność adaptacyjną korzeni i korzystną ujemną jonizację powietrza. Jeśli zaś chodzi o wady, wyszczególnia m.in. nadmierne rozmiary, wadliwą konstrukcję, słabe drewno, ekspansywny system korzeniowy czy też liczne szkodniki.
Oprócz topoli i iglaków
Na lata 50. i 60. przypadła popularność uprawy topoli. Jednak bum już dawno minął i dziś coraz częściej słyszy się o wycinaniu tych drzew.
"Problem topolowy nie jest problemem topoli jako gatunku, tylko wynikiem niewłaściwego stosowania (projektowania), postępowania i właściwej gospodarki. Usunięcie drzew jest uzasadnione i konieczne tam, gdzie przyczyni się to do zapewnienia bezpieczeństwa oraz do prowadzenia właściwej gospodarki hodowlanej w drzewostanie" - pisze prof. Siewniak.
- Na razie nie mam żadnego odzewu na papierze w tej sprawie. Otrzymałem informację ustną z powiatu, bo to do nich należą tu ostateczne decyzje - zaznacza sołtys Olbrachcic Jan Smiatek. - Procedura musiałaby być taka: rolnik, który sąsiaduje z danymi topolami napisze wniosek do starostwa, tam - gdyby nie wystąpiły przeciwwskazania - zapadałaby zgoda na darmową wycinkę. Rolnik musiałby wyciąć drzewo. Konieczne byłoby także nowe nasadzenie, oprócz topoli i iglaków. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze