Artykuły
List od czytelnika: Porządek musi być, porządek utrzymuje świat
Publikacja: Środa, 5 - Luty 2014r. , godz.: 02:50
Jestem mieszkańcem jednego z budynków komunalnych w Głogówku. Chciałbym zwrócić uwagę na istotny problem związany ze sprawdzaniem szczelności przewodów kominowych.
Cztery kominy w naszym budynku sprawdzane były jednocześnie. Kominiarz przyjechał i kazał rozpalić we wszystkich tych piecach. Nawkładał papy do każdego z nich, poszedł na górę, zatkał wszystkie cztery kominy, zszedł na dół i sprawdzał, gdzie się wydobywa dym. Tak zasmrodził, że trzeba było wietrzyć przez trzy dni. Firanki były do prania. Kominiarz nie powinien tak robić. Powinien natomiast zatkać jeden komin, rozpalić piec, sprawdzić przewód, a potem zatkać następny komin, rozpalić kolejny piec itd. A tak: pełno było dymu, a on sprawdzał, gdzie się kopci. Jak jest pełno dymu, to co on sprawdzi...
Początkiem listopada podczas kontroli okazało się, że u nas w mieszkaniu dym wydobywa się spod boazerii. Nie podpisałem wtedy protokołu od kominiarza po kontroli. Różnie się słyszy na ten temat; później może być tak: "jak u pana się kopci, to sobie pan zapłać". To nie jest mój lokal, tylko komunalny, więc zakład mienia powinien podpisać - jako właściciel. Nie podpisałem i później wyszło na to, że nie chcę udostępniać mieszkania do remontu.
Kominiarz napisał ekspertyzę i od razu kazał rozebrać boazerię. Remont został przeprowadzony na przełomie listopada i grudnia, skończył się przed samymi świętami. Wcześniej wysłali pismo, że jak się nie zgodzimy, to zostaniemy wykwaterowani na czas remontu mieszkania (do lokalu zastępczego). Dowiedzieliśmy się o tym "za pięć dwunasta".
Dlaczego nie zajęli się tym wcześniej? Poprzednią kontrolę miałem przecież w okresie wiosennym, w kwietniu. Wtedy powinni się tym zająć. Co się stało, że tyle czasu musiało minąć? Nikomu nie przeszkadzało pewnie, że zbliża się sezon grzewczy. To powinni robić latem. Powinni zawsze traktować człowieka jak człowieka. Porządek musi być, porządek utrzymuje świat.
Przewody nie są dostosowane do dzisiejszego ogrzewania. To stary budynek. Obecnie mamy centralne ogrzewanie, każdy ma w piwnicy swój piec. U nas przewód kominowy był nieszczelny. Trzeba było go naprawić. I dobrze, że został naprawiony. Mam tylko zastrzeżenia, co do sposobu postępowania z człowiekiem. Chodzi o sposób sprawdzania szczelności, a później o czas przeprowadzania naprawy. Tak nie powinno być.Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Listy do redakcji
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze