Artykuły
Racławia Racławice Śl.: Nie przypadkowo jesteśmy liderem
Autor: MIECZYSŁAW MATCZAK.
Publikacja: Środa, 15 - Styczeń 2014r. , godz.: 11:22
Mam nadzieję - mówi trener Racławii Marek Malewicz - że spełnią się moje marzenia i fani z Racławic Śl. będą dopingować swoją drużynę na IV- ligowych boiskach. Jesteśmy tak blisko historycznego sukcesu i należy wykorzystać tak wielką okazję.
- Jak ocena Pan rundę jesienną w klasie okręgowej?
- Runda jesienna w sezonie 2013/2014 była dla Racławii niezwykle udana, bo zakończyliśmy ją na pierwszym miejscu z siedmiopunktową przewagą nad drugim zespołem. Sądzę, że nawet najwierniejsi kibice nie spodziewali się takich wyników, o które nie było wcale tak łatwo. W naszej grupie występuje sporo zespołów o bogatych piłkarskich tradycjach, z IV-, a nawet III-ligowym stażem. Kluby mają dobrych trenerów i zdecydowanie lepszą bazę, nie mówiąc już o warunkach. My wielu klubom pod tym względem wyraźnie ustępujemy, jesteśmy kopciuszkiem. Przebieg rozgrywek jesienią pozwala stwierdzić, że o awans do IV ligi wcale nie będzie tak łatwo.
- Racławia jesienią była jednak poza zasięgiem dla najgroźniejszych rywali.
- W klasie okręgowej jest sporo drużyn, które prezentują podobne umiejętności i każdy może z każdym wygrać. My graliśmy jednak najrówniej, doznaliśmy tylko jednej porażki i to na własnym boisku z Walcami. Duży wpływ na uzyskane wyniki miała mobilizacja piłkarzy przed każdym meczem i znaczna moja i zawodników wiedza o umiejętnościach naszych rywali. W miarę możliwości obserwowałem mecze naszych przeciwników, dokonywaliśmy analizy i mogliśmy opracować najskuteczniejszą taktykę w zależności od przeciwnika. To pomagało nam w grze i w dużym stopniu decydowało o naszych wynikach.
- Swoją grą zaskoczyliście najwierniejszych sympatyków klubu, zaskoczyliście również nawet najsilniejszych przeciwników. Co jeszcze miało wpływ na tak znaczące osiągnięcia?
- Udało mi się jako trenerowi, co bardzo ważne, stworzyć sprzyjającą i budująca atmosferę w zespole. Przekonałem piłkarzy, że o ewentualnym sukcesie decydować będą wspólne cele. Przekonałem zespół, że swoje cele piłkarze muszą utożsamiać z celami trenera, wtedy o sukces będzie znacznie łatwiej. Pierwsze miejsce może być dla wielu zaskoczeniem, ale nie zapominajmy, że już dwukrotnie ocieraliśmy się o premiowaną do IV ligi lokatę, zajmując czwarte miejsca. Piłkarze uwierzyli, że są w stanie skutecznie powalczyć o awans i dlatego solidnie trenowali przy bardzo dobrej frekwencji.
- Kiedy uwierzył Pan, że możecie zająć pierwsze miejsce na półmetku rozgrywek?
- Pierwsze trzy mecze, w których zdobyliśmy komplet punktów i strzeliliśmy aż 20 bramek mocno podbudowały zespół i mnie jako trenera. Jak widać nie wskoczyliśmy na pozycję lidera przypadkowo, a tak dobry początek jeszcze bardziej wyzwolił zaangażowanie piłkarzy na treningach i meczach. Drużyna się ustabilizowała, z meczu na mecz grała coraz pewniej i lepiej, wygrywaliśmy z zespołami z czołówki. Wtedy uwierzyłem, że możemy walczyć o coraz wyższe cele, nie wykluczając pozycji premiowanej awansem do IV ligi.
Podejmując się pracy w Racławicach marzyłem o dobrym wyniku, dlatego w każdym meczu walczyliśmy o komplet punktów. Widziałem coraz większą motywację piłkarzy przed każdym następnym meczem, dostrzegałem też rosnące aspiracje moich zawodników i wtedy uwierzyłem, że nawet pierwsza lokata jest w naszym zasięgu.
- Czy przed rozgrywkami planowaliście walkę o awans do IV ligi?
- Nie ukrywam, że postawiliśmy sobie ambitne cele, a jednym z nich miejsce w pierwszej trójce. Chcieliśmy jesienią zdobyć wystarczającą liczbę punktów, aby wywalczyć miejsce w górnej części tabeli i zachować szanse na walkę o premiowaną lokatę wiosną. W trakcie rozgrywek starałem się dopasowywać taktykę do możliwości i umiejętności moich piłkarzy tak, aby byli w stanie ją realizować i to w wielu grach się udało. Piłkarze z meczu na mecz coraz bardziej tworzyli zgrany i rozumiejący się zespół, co przy dobrej atmosferze i zgranym kolektywie przyniosło tak dobry wynik i coraz bardziej przekonywało mnie, że jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek i walki o awans. Mam nadzieję, że nie wydarzą się jakieś niesprzyjające okoliczności i zespół na wiosnę będzie prezentował podobną formę.
- Wyniki zaskoczyły kibiców, a ile jest w tym zasług trenera?
- To piłkarze biegali po boisku i walczyli o mistrzowskie punkty i to oni zasłużyli najbardziej na pochwałę. Trener ma ich wspierać, podpowiadać, ustalać i trafnie dobierać oraz dopasowywać taktykę do umiejętności piłkarzy. Musi też dobrze realizować właściwie opracowane cykle treningowe i nie może przed zespołem stawiać zadań, których nie będą w stanie zrealizować. Dzięki bardzo dobrze przeprowadzonym przygotowaniom w skróconym okresie przygotowawczym przez całą rundę utrzymywaliśmy dobrą formę. Systematycznie wzrastała wśród piłkarzy motywacja i coraz większe zaangażowanie. Moim sukcesem jest to, że zawodnicy przekonali się do moich metod oraz prowadzenia zespołu i mogę powiedzieć, że dzięki temu nam się udało osiągnąć dość zaskakujący, ale zasłużony wynik.
- Kogo z drużyny chciałby Pan szczególnie wyróżnić za osiągnięty wynik?
- Nie chcę nikogo szczególnie wyróżnić, bo to cały zespół zasłużył na pochwałę, chociaż nie ukrywam, że w zespole byli liderzy. Piłka nożna jest grą zespołową i liderów wspierają często mniej rzucający się w oczy zawodnicy. Aby np. Tomek Hajduk mógł zostać najskuteczniejszym piłkarzem w naszej grupie "okręgówki" niezbędne było wsparcie kolegów. Należy docenić również tych, którzy byli dublerami zawodników z podstawowej jedenastki i godnie w razie potrzeby ich zastępowali. Osiągnięty wynik jest zasługą wszystkich piłkarzy no i wspierających ich działaczy i kibiców.
- Pierwsze miejsce to powód do dumy i satysfakcji, czy piłkarze wiosną powtórzą sukces?
- Piłka nożna jest grą nieprzewidywalną, często zdarzają się zaskakujące rozstrzygnięcia i niespodzianki. Nie zawsze wkład pracy i nawet najlepiej opracowane i wprowadzone metody treningowe przekładają się na dobre wyniki. My jesienią nie wskoczyliśmy na pozycję lidera przypadkowo, dzięki umiejętnościom i zaangażowaniu wygraliśmy z zespołami z czołówki tabeli. Wygraliśmy 11 spotkań i trzykrotnie zremisowaliśmy, co świadczy o równej formie. Na wiosnę o tak dobre wyniki będzie z pewnością znacznie trudniej. Każdy będzie chciał wygrać z liderem i jak to w piłce bywa "bij mistrza" i tym razem będzie słyszane na boiskach. Wierzę w końcowy sukces moich piłkarzy, bo za dotychczasowe zaangażowanie nagroda jaką byłby awans im się należy. Awans byłby również satysfakcją dla działaczy i całego naszego środowiska piłkarskiego, które robi wszystko aby zespół istniał i się rozwijał. Czy nam się uda, pokaże najbliższa przyszłość.
- Myśląc o budowaniu silnego piłkarskiego zespołu nie można pomijać rozsądnego szkolenia jego bezpośredniego zaplecza a pomimo że Racławia potrzebuje młodzieżowców nie szkoli juniorów.
- Będziemy starali się zdobyć środki na zatrudnienie trenera, bo aktualnie nie jesteśmy w stanie szkolić juniorów i zapewnić im udziału w rozgrywkach. Jeśli nie będzie dobrze zorganizowanego i odpowiednio prowadzonego szkolenia młodzieży, to już w bliskiej przyszłości odbije się na wynikach seniorów. Ten ważny problem dla dobra klubu nie może być przemilczany i jak najszybciej rozwiązany. Mam nadzieję, że tak się stanie i własnymi wychowankami będziemy wzmacniać zespół seniorów.
- W Racławicach można spodziewać się szczególnych przygotowań przed rewanżami?
- Nie ukrywam, że taka okazja na awans do IV ligi może się długo nie powtórzyć i musimy zrobić wszystko, aby ją wykorzystać. Przygotowania zespołu do rozgrywek muszą iść w parze z przygotowaniem odpowiednich warunków do gry w IV lidze po ewentualnym awansie. To, co z trudem wystarcza na klasę okręgową, nie wystarczy na wyższą ligę, o czym przekonało się już wiele zespołów po awansie. Planujemy szybko, bo już 6 stycznia, rozpocząć okres przygotowawczy trzema treningami w tygodniu na sali, a później mamy w planach 5-dniowe zgrupowanie. Chcemy pozyskać dwóch młodzieżowców i bramkarza.
Nie ukrywam, że do rewanżów przystąpimy z umiarkowanym optymizmem, z szacunkiem do każdego rywala, ale również ze świadomością o umiejętnościach drużyny i osiągnięciach jesienią. Pamiętamy o zwycięstwach z Otmętem 3:1 i Starowicami 4:1 zespołami, które nieźle radzą sobie w IV lidze. Dlatego nie przeraża nas myśl o ewentualnej grze w wyższej lidze.
- Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia trenerskich marzeń. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze