Artykuły
Aut przybywa, parkingów nie: Kwiatki zamiast miejsc parkingowych
Autor: BARTOSZ SADLIŃSKI.
Publikacja: Środa, 15 - Styczeń 2014r. , godz.: 11:10
Część mieszkańców Głogówka narzeka na nowe rozwiązania zastosowane na parkingu przy śródmiejskim rondzie. W ich imieniu występują radni.
Temat parkingu przy rondzie im. Georga von Oppersdorffa (od strony zjazdu zeń na ulicę Mickiewicza) nie po raz pierwszy pojawił się na sesji Rady Miejskiej w Głogówku. Jeszcze w listopadzie interpelację w tej sprawie zgłosił radny Władysław Kuzak.
W uchu igielnym
"Burmistrz, odnosząc się do pytania radnego, poinformował, że parking został wykonany zgodnie z projektem, który przewiduje jedynie siedem miejsc postojowych. Podkreślił, że parkowanie samochodów pomiędzy donicami jest niezgodne z przepisami i może skutkować mandatem" - czytamy w posesyjnym protokole.
Czy to jednak znaczy, że kierowcy powstrzymują się od parkowania tam, gdzie nie wolno? Niekoniecznie. Rzecz ma się podobnie, jak w przypadku okołorynkowych, jednokierunkowych uliczek. Niby znaki są, ale każdy jeździ jak chce. W związku z tym obowiązuje zasada podobna jak w wielu krajach egzotycznych - kto pierwszy, ten lepszy. Przypadek ten pokazuje jednak, że gdy władze stwarzają nieżyciowe przepisy, to Polak rzadko decyduje się na zostanie męczennikiem.
Podobnie jest z parkingiem niedaleko wyremontowanej nie tak dawno ulicy Mickiewicza. Ludzie przyzwyczaili się do stawiania swoich pojazdów, a tu nagle kwietniki wyrosły jak spod ziemi. Niby stawianie pojazdów między nimi (lub w ich miejsce) wiąże się z dużym ściskiem, jednak to nie pierwszy taki parking i nie ostatni; Polak przyzwyczajony jest do manewrowania w warunkach właściwych dla wielbłąda w uchu igielnym, przy czym potrafi zminimalizować ryzyko utraty bocznego lusterka lub nadwątlenia uroków swojego lakieru.
Gdy z kolei Władysław Kuzak zapytał (także na listopadowej sesji) o ustawienie znaku informującego, gdzie znajduje się miejsce dla niepełnosprawnych, otrzymał wówczas odpowiedź, iż parking nie został odebrany jednak, gdy już tak się stanie, znak na pewno się pojawi.
Nie rozszerza się, ani nie kurczy
Do tematu wróciła radna Gabriela Nizińska na sesji grudniowej, argumentując, że takie rozwiązanie jest niefunkcjonalne, zaś walka z ciasnotą - grubo przesadzona. Burmistrz Andrzej Kałamarz nie przychylił się do zastrzeżeń radnych. Wygląda więc na to, że zostanie tak, jak jest.
Na pocieszenie można tylko powiedzieć, że miejsc parkingowych w centrum Głogówka jest sporo. Wystarczy przejechać się okołorynkowymi uliczkami, by zobaczyć poparkowane po bokach auta. Strefa płatnego parkowania jest niewielka. Obejmuje rynek i tylko rynek. Nieraz na sesji pojawia się temat ewentualnego rozszerzenia strefy (np. na ulicę Zamkową lub problematyczny parking przy rondzie), jednak na razie pomysły takie nie zostały zrealizowane (ku radości nielubiących sięgania do ich kieszeni obywateli).
Zdecydowaną bolączką jest jednak fakt, że w centrum Głogówka (poza oparkomatowanym rynkiem) nie ma porządnego, dużego parkingu (a więc - doprecyzowując - miejsca, w którym można postawić prostopadle lub skośnie, nie zaś równolegle do chodnika, większą liczbę aut). Namiastka takiej przestrzeni znajduje się koło Muzeum Regionalnego (acz na ubitej ziemi), a także - no właśnie - koło ronda, stąd frustracja części obywateli, pojawiająca się wtedy, gdy zamiast miejsc parkingowych stawiane są kwietniki. Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze